Dzięki, myślałem, że szlify robiono w latach 50-tych i początkach 60-tych we wszystkich zegarkach, a potem już im się nie chciało. A tu taki motyw, uczę się więc dalej I jeszcze jedno, rozmawiałem dziś z kolegą, również amatorem początkującym, na temat szlifów na płytach we wszystkich zegarkach, nie tylko radzieckich. Moja teza była taka, że szlify mają aspekt czysto wizualny, są piękne fakt, ale nie mają wpływu na funkcjonowanie mechanizmu. Teza kolegi (w sumie logiczna) taka, że skoro przykładali wagę do estetyki płyt, to jak dużą wagę musieli przykładać do mechanizmów, choć z drugiej strony Omega podobno nigdy nie szlifowała swoich płyt. Jak to jest Waszym zdaniem? I żeby nie było off topu, w kontekście radzieckich zegarków?