Takie jest życie, że każdy się z czymś musi użerać. Lekarz z systemem a kasjerka w sklepie z chamskim klientem. Tylko jest taka subtelna różnica, że kasjerka nie dostała podwyżki za pandemię, nie została zaszczepiona w pierwszej kolejności, codziennie fizycznie stawia się w pracy i ma kontakt z setkami potencjalnie zakażonych klientów a państwo lekarze pozamykali się w przychodniach i drugi rok leczą ludzi przez telefon bo boją się wirusa. Ale jak chcesz wizytę prywatną, to nie ma wirusa i żaden się nie boi kontaktu z pacjentem. To jest upadek moralny tego zawodu.