Piotr92
-
Liczba zawartości
277 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Mój Metron ZK17 przed, w trakcie i po renowacji Zaktualizowano
Znaleziony na śmietniku przez żula i odkupiony w stanie niesprawnym za 30 zł. Wyprodukowany w maju '67 roku, nr. 00630. Zegar był pomalowany ohydną pastelową(?) farbąą, która z biegiem czasu pod wpływem brudu razem z prawdopodobnie oryginalnym lakierem na tyle zmieniła swój odcień. Normalnie prawdopodobnie poprzestałbym na jego umyciu i odświerzeniu tyłu, ale jednak jako zapalony miłośnik tych zegarów postanowiłem przeprowadzić gruntowną renowację i przywrócić skrzynce dawny blask. Czy udało mi się to, oceńcie sami. Moim zdaniem w 1000%, bo efekt jest o wiele lepszy, niż się spodziewałem. Skrzynka została odnowiona przy użyciu lakieru bezbarwnego w sprayu(miejsce cyferblatu, drzwiczki, plecy) i 4 warstwami politury(Reszta). Cyferblat został wymieniony, ponieważ był również pomalowany, a jak wiadomo specyfiki do rozpuszczania farb niestety topią plastik, tak więc nie było szans jej odnowić bez naruszenia podziałki, stąd postanowiłem zastąpić ją innym, również z metronowskiej skrzynki. Załączam także zdjęcia mechanizmu, który przeczyściłem z syfu, patyny i delikatnie zapolerowałem . Niestety zdjęć przed mechanizmu i frontu i pleców skrzynki nie mam, ale mam zdjęcie drzwiczek i fragmentu lakieru na nodze z tyłu co w skali 1:1 odzwierciedla stan pleców w jakim były.
- 21
- 0
- 0
-
Mój Metron ZK17 przed, w trakcie i po renowacji
Znaleziony na śmietniku przez żula i odkupiony w stanie niesprawnym za 30 zł. Wyprodukowany w maju '67 roku, nr. 00630. Zegar był pomalowany ohydną pastalową(?) farbąą, która z biegiem czasu pod wpływem brudu razen z prawodpodobnie oryginalnym lakierem na tyle zmieniła swój odcień. Normalnie prawdopodobnie poprzestałbym na jego umyciu i odświerzeniu tyłu, ale jednak jako zapalony miłośnik tych zegarów postanowiłem przeprowadzić gurntowną renowację i przywrócić skrzynce dawny blask. Czy udało mi się to, oceńcie sami. Moim zdaniem w 1000%, bo efekt jest o wiele lepszy, niż się spodziewałem. Skrzynka została odnowania przy użyciu lakieru bezbarwnego w sprayu(miejsce cyferblatu, drzwiczki, plecy) i 4 warstwami politury(Reszta). Cyferblat został wymieniony, ponieważ był również pomalowany, a jak wiadomo specyfiki do rozpuszczania farb niestety topią plastik, tak więc nie było szans jej odnowić bez naruszenia podziałki, stąd postanowiłem zastąpić ją innym, również z mmetronowskiej skrzynki. Załączam także zdjęcia mechanizmu, który przeczyściłem z syfu, patyny i delikatnie zaplerowałem. Niestety zdjęć przed mechanizmu i forntu i pleców skrznki nie mam, ale mam zdjęcie drzwiczek i fragmentu lakieru na nodze z tyłu co w skali 1:1 odzwierciedla stan pleców w jakim były.
- 0
- 0
- 0
-
Mój Metron ZK17 przed, w trakcie i po renowacji
Data prod VI 67 r., nr seryjny 00610, znaleziony na śmietniku przez żula i odkupiony w stanie niesprawnym razem z 4 młynkami do pieprzu za 30 zł. (mój drugi największy deal życia). Zegar został pomalowany ohydną,pastelową(?) farbą akrylową, która z biegiem czasu pod wpływem brudu zmieniła swój odcień. Powłoka lakiernicza z tyłu została prawdopodobnie oryginalna, ale też prawdopodobnie z bezbarwnej zmieniła kolor na bardzo ciemną czerń. Prawdopodobnie normalnie poprzestałbym tylko na przemyciu obudowy i odnowieniu tyłu, ale jako że jestem miłośnikiem zegarów tej firmy serce zaczęło mi krwawić na jego widok, więc postanowiłem zedrzeć farbę oraz wykonać ew. renowację i przywrócić skrzynce dawny blask. Czy mi się to udało? Oceńce sami - moim zdaniem tak. Farbę i lakier ze skrzynki zdarłem za pomocą uniwersalnego usuwacza do farb i lakierów f-my BONDEX(by the way polecam - genialny produkt), który hurtem nałożyłem pędzlem w 5 warstwach i po pięciu min. zarówno z lakieru, tak i farby zrobiło się dosłownie błoto, więc zebranie jej szpachelką nie sprawiło żadnego problemu. Następnie zgodnie z instrukcją przetarłem benzyną lakową i niestety ku mojemu nieszczęściu okazało się, że politura na górnej części skrzynki posiada białe plamy, zatem starłem ją papierem P400 do gołego forniru a następnie przeszlifowałem papierem P100. Politurę wykonałem przy użyciu roztworu szelakowego GRL071 firmy Gubra, który nałożyłem w 4 warstwach po każdej szlifując powierzchnię papierem P1500 celem wygładzenia. Żółtą część obudowy gdzie znajduje się cyferblat postanowiłem pomałować lakierem bezbarwnym, ponieważ z tego co się nie mylę tak też zrobiła fabryka a skrzynkę postanowiłem odnowić dokładnie tak samo jak została wykończona podczas produkcji. Cyferblat niestety zaliczył kosz i został zastąpiony drugim, z innej skrzynki produkcji Metrona, ponieważ również była pomalowania farbą a jak wiadomo wynalazki do rozpuszczania powłok lakierniczych niestety topią plastik, więc nie było szans na jej zeskrobanie bez uszkodzenia podziałki. Niestety nie posiadam zdjęć stanu frontu sprzed zdjęcia farby, ale za to mam zdjęcie fragmentu lakieru nóżki od tyłu i drzwiczek, które w skali 1:1 odzwierciedlają stan samych pleców skrzynki. Zamieszczam również zdjęcia mechanizmu, który poddałem konserwacji i przy okazji wyczyściłem z patyny płyty, zapadki od sprężyn i płytki od zapadek. Reszta jest w stanie niewiele gorszym od elementów wyczyszczonych, więc zostawiłem je w stanie dziewiczym. Zegar niestety nie posiada znaczka i ramki ze szkłem, ale robię wszystko co w mojej mocy, aby ten stan rzeczy zmienić i wszystko jest na dobrej ku temu drodze.
- 0
- 0
- 0
-
Mój Metron ZK17 przed i po renowacji
Mój metron ZK17, d. prod. VI 67 r., nr seryjny 00610, znaleziony przez żula na śmietniku i odkupiony w stanie niesprawnym razem z paroma starymi młynkami do pieprzu z PRL-u za 30 zł. (drugi największy deal mojego życia) Zegar został przez poprzedniego właściciela pomalowany ohydną, białą farbą akrylową, która zmieniła swój odcień pod wpływem dużej warstwy brudu. Normalnie poprzestałbym zapewne na jego przemyciu, ale jako miłośnikowi zegarów tej firmy serce zacząło mi krwawić na jego widok, więc jako, że mechanizm wymagał konserwacji, postanowiłem przywrócić skrzynce dawny blask. Farbę zeskrobałem przy pomocy uniwersalnego usuwacza farb f-my BONDEX, który z czystym sercem polecam. Sprawdził się tak dobrze, że po nałożeniu hurtem 4 wartstw tego specyfiku z lakieru z tylu i z farby po 5 min. dosłownie zrobiło się błoto i dało się usunąć szpachelką bez najmniejszego problemu. Następnie zgodnie z instrukcją przemyłem benzyną lakową. Niestety po wyschnięciu zauważyłem, że oryginalna politura posiada białe przebarwienia, więc zdarłem ją papierem P400 do gołego forniru, potem przeszlifowałem papierem P100 i pokryłem gotowym roztworem szelakowym GRL07 włoskiej firmy Gubra, który zakupiłem w Leroy Merlin za 23 zł. z groszami, za pojemnik 250ml. z którego zostało mi nieco poniżej połowy, tak więc na jeszcze jedną skrzynkę powinien styknąć. Roztówr nałożyłem w 4 warstwach, po każdej warstwie wygładzając powierzchnię papierem P1500. Żółtą część frontu, gdzie jest cyferblat postanowiłem zostawić w stanie dziewiczym i tak samo jak tył zabezpieczyć tylko lakierem bezbarwnym. Niestety zdjęcia posiadam dopiero od momentu rozpoczęcia prac, ponieważ wpadlem na pomysł zrobienia fotorelacji już po zdjęciu farby, ale bodajże mam zdjęcia sprzed renowacji tylnej części. Od ręki zamieszczam również zdjęcia mechanizmu, któremu przy okazji oczyściłem z patyny płyty, sprężyny, zapadki od sprężyn i płytki zapadek. Reszta była w stanie niewiele gorszym od elementów wyczyszczonych, więc zostawiłem je w stanie dziewiczym.
- 0
- 0
- 0