W epoce taśmowo produkowanych seriali,
którymi zalewają nas platformy streamingowe
łatwo przeoczyć coś ciekawego i wartościowego.
I tak całkowicie niezauważalnie dla mnie przeszedł przez HBO miniserial "Długa noc".
Produkcja z 2014 r. ( Filmweb podaje 2016 r.)
Z niezbyt fortunnie dobranym tłumaczenie tytułu,
ponieważ oryginalnie serial nosi nazwę - "The night of".
Ciekawa historia pewnego morderstwa młodej dziewczyny.
Niby standardowa amerykańska opowieść o dochodzeniu i procesie.
Ale cała siła tkwi w tym, jak to jest podane.
Aktorstwo, montaż, sposób prowadzenia narracji są ponadprzeciętne.
Serial wciąga i nie chce puścić.
Nastrój budowany kolorami ujęć - burymi, szarymi, depresyjnymi.
Obraz obnażąjący cynizm wymiaru sprawiedliwości, ludzkie lenistwo,
uprzedzenia rasowe, bezkrytyczną akceptację schematów.
Tu nie ma rycerzy na białych koniach i etosu całkowitego poświęcenia dla sprawy, rodem z USA.
Nawet ci, którzy chcą dobrze, to ludzie pełni słabości i wad.
No i - John Torturro w roli lekko sponiewieranego życiem adwokata,
ze wstydliwą chorobą stóp.
Świetna kreacja, która kradnie show.
Jeśli chcesz czegoś standardowego, ale podanego w niebanalny sposób,
to poczęstuj się ze stołu HBO.