To chyba loteria - moi znajomi czasem coś mi podrzucają z Ukrainy, bo ziomek ma żonę z Użhorodu. Różnie z ilością - zawsze bez problemu. Słyszałem historię znajomego zbieracza, że kupił na Ukrainie jakieś stare, stacjonarne sowiety (nie pamiętam czy to były ACzS-1, czy coś innego). Bramki na granicy jak szalone zaświergotały, zrobił się raban i po dłuższej awanturze ich nie przepuścili - chodziło o radioaktywne wypełnienia wskazówek i indeksów. Ponoć je gdzieś rzucił, no bo co robić w takiej sytuacji.