Hello, heh, no coż... ostatnio wchodzę i co widzę... I żeby nie było, generalnie są grzeczne i nie "skakają" nie wiadomo, gdzie, no ale czasem... Najlepsze, jest to, że ten na zdjęciu jest naprawdę ułożony, ale czasem uczy się od drugiego, młodszego, no maskara... Znam go od małego - przyniósł go mój sąsiad kolega - był taki mały, że wchodził mi do kasku motocyklowego i tam siedział. Potem kolega się wyprowadził i zostawił mi kota "na chwilę" bo nie ma co z nim zrobic, a na nowym mieszkaniu nie wolno mieć zwierząt - ta chwila trwa do dziś i będzie trwała oby jak najdłużej, a on już od tamtej pory się nie odzywał. Teraz ma już kilka lat i na pewno nie oddałbym go z powrotem. Jeden miał wystarczyć, potem zacząłem rozpatrywać, że może by mieć drugiego, najlepiej też długowłosego, ale białego. I co... mam... owszem... ale czarnego krótkowłosego. Znalazłem go na opuszczonym kutrze rybackim i na początku nie wyglądał za dobrze, ale za to wiedział jak głośno miauczeć. Dokarmiałem go tam przez jakiś czas. Pewnego dnia przed wyjazdem na kilka dni poszedłem tam dać mu jedzenie, ale on coś słabo się ruszał, było już zimno, trochę szkoda mi się zrobiło, zapakowałem go pod kurtkę i przyjechał ze mną na motocyklu do domu. Pomyślałem, że w domu go trochę podleczę i komuś oddam, i tak został. Teraz ma już ponad 2,5 roku i jest spoko kotem, tyle, że nie urósł zbyt duży. I taka to w skrócie historia... Pozdrawiam