To było bardzo intensywne szkolenie. Codziennie przed śniadaniem 3 albo 6 km biegu, ćwiczenia, potem musztra, potem dopiero śniadanie, 15 minut przerwy i 4 godziny poligonu, potem obiad, pół godziny przerwy i znowu 4 godziny poligonu, potem musztra, wykłady, apel, chwila na umycie i 22:30 sen. Na poligonie bardzo dużo taktyki zielonej, mnóstwo biegania, czołgania, wszystko z kamizelką kuloodporną i plecakiem wypchanym na maksa. Za byle co kary zbiorowe, czyli pompki z plecakami, przysiady z bronią w wyprostowanych rękach itd. Ludziom siadała psycha i organizm. Nie było przepustek ani dni wolnych, tylko zapierdol od rana do wieczora. Po trzech miesiącach takiego szkolenia to by wszyscy na SOR wylądowali.