No to może zacznę od początku. W 2005r prowadziłem mały sklepik. Kiedyś miałem klienta któremu wysunął się zegarek zza mankietu i pierwsze co spostrzegłem to niebieski wręcz hipnotyzujący anty relfex. Po paru minutach obsługi, nie dałem rady się nie zapytać co ma za zegarek? Bez jakiś emocji odpowiedział że Breitlinga i pokazał mi zegarek z bliska. Wtedy się zakochałem, w trzech subtatczach z jasną lunetą. To był Navitimer na branzolecie. Prawie od razu sprawdziłem w internecie ceny i wyrwało mnie z butów. Można powiedzieć że auto jakim wtedy się poruszałem było 10 razy tańsze. Odpadł na wstępie z uwagi na koszta. Wtedy temat zegarków był dla mnie zupełnie obcy i nie znany, nie wspominając że na ręku miałem Rofine w kwarcu ( na marginesie mam ją do dziś). Przez lata temat chwilowej podniety na nie osiągalny Zegarek wyciszył się. Aż w 2015 roku poznałem czlowieka który miał na ręku Rotary, pierwsze spojrzenie mówię Breitling. Oczywiście kolega zaprezentował Zegarek i stwierdziłem że na taki mnie stać a przecież i tak wskazuje ten sam czas. Ale to nie było takie oczywiste dowiedziałem się o tym dopiero później.
Tego samego roku na gwiazdkę dostałem książkę "Legendarne Zegarki" .
Noi się zaczęło. Czytanie książek, internet, filmy, ogłoszenia sprzedaży chodzenie do zegarmistrzów. Nawiązywanie kontaktów na grupach zegarkowych itd. Przez moje ręce przeszło około około 80 zegarków. Od kwarcowych timexow, G SHOCK ów po automatyczne tissoty Seiko itp. Micro Brandy po vintage. Przerobiłem też większość zegarków A'la "Breitling" -citizeny dan Henry Rotary. W zeszłym roku postanowiłem jednak zacisnąć pasa i wykrzesać chociaż 7k (na breitlinga to nie wielki budrzet). Co do wyboru chciałem żeby był w chrono zauroczenie z 2005 nie minęło. Dobrze jak byłby to mechanizm automatyczny i za namową mojego kolegi zegarmistrza zdecydowaliśmy żeby był to valjoux 7750 z uwagi na dostępność części i bez problemowy serwis. Co do samego modelu to nie był przypadkowy traf. Urodziłem się w roku 1984r kiedy firma obchodziła swoje 100lecie i w tym roku też został oficjalnie wydany po raz pierwszy chronomat w takiej odsłonie. Ten konkretny egzemplarz widziałem na grupach jak zmieniał właścicieli i zawsze mi się podobał z uwagi na przetłoczenia na tarczy i połyskujące na niebiesko wskazówki subtatrcz. Jak w tym roku się pojawił na sprzedaż odezwałem się do prawie wszystkich poprzednich właścicieli. I poznałem całą jego historię serwisową i użytkową. Ot to jest i on. Czy to ten docelowy nie wiem (cały czas z tyłu głowy jest navitimer) puki co się cieszę i bardzo go lubię poza tym jest najdokładniejszym zegarkiem z tych które posiadałem na vj7750. Mam nadzieję że nie zamulilem was tą opowieścią. Ale chciałem z obrazować całokształt mojego dążenia do Pana B.
Ps. Teraz poszukuję czegoś w kwarcu też ze stajni B. Ale na codzienne użytkowanie. Niestety w pracy na co dzień używam młotka i choć to dość precyzyjne zajęcie to nie chciałbym narażać mechanizmu na wstrząsy.
Pozdrawiam całą grupę wielbicieli Breitlinga