Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Qba.

Hi-Fi stereo

Rekomendowane odpowiedzi

Jesteś pewny, że cytując mnie, wpis pod tym odnosi się do tego co napisałem / zapytałem ?
Ja te wzory, w/g jakich praw i norm procesor CD dokonuje korekcji widziałem i czytałem już dawno.
Chodzi mi o co innego, czy audiofilska mantra o nieziemskiej stabilizacji mechanizmu (czy to sama tacka o ciężarze 1kg, lub jej brak w innych wydaniach mechanizmu gdzie zakłada się pokrywę na płytę, sama waga urządzenia, okładanie go na płytach z granitu / marmuru) ma jakiekolwiek przełożenie na to, że procesor korekcji nie będzie angażowany, lub w znaczących procentach będzie pracował mniej a ostatecznie czy brak jego zaangażowania może rzeczywiście przełożyć się na "czystszy dźwięk". Do mnie zbytnio to nie trafia.
Upraszczając, czy plastikowy transport CD za 1000zł zagra, inaczej, gorzej od tego za 40000zł  podłączony do tego samego DACa?

Może mi się coś pomerdało. ;)
Co do tych tansportów CD - statystycznie nie będzie widoczna różnica w ślepym teście na grupie ludzi. :)

FS: Zenith A384 | Grand Seiko SBGX093

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, machlo napisał(-a):

Wyjaśniłem skrótowo i podałem argumenty, dlaczego stwierdzenia o wyższości "audiofilskich" odtwarzaczy CD nad innymi źródłami sygnałów cyfrowych w systemie.


Polemizujesz z czymś, czego nie napisałem. Ja nigdzie nie odnosiłem się do wyższości CD/SACD nad innymi źródłami cyfrowymi. Twierdziłem, że jest to rozwiązanie lepsze niż analog, co zanegowałeś. Warto jednak zaznaczyć, że winyl też ma swoją korekcję. Gdyby nie preemfaza i deemfaza, to nikt płyty winylowej kijem by nie tknął. Jak przypuszczam, wiesz czym jest korekcja RIAA i znasz ułomności domeny analogowej, więc idę dalej...
 

3 godziny temu, machlo napisał(-a):

Meshuggah na SHM-CD --> inny mastering zapewne. :)


Wiedziałem, że to napiszesz. 😀 Przyjmijmy więc, że wytwórnia płytowa specjalnie do Japonii wysyłała zmiksowany materiał ze studia, żeby Japończycy mogli sobie zrobić własny mastering. 😉

 

3 godziny temu, machlo napisał(-a):

Generalnie, jak napęd CD odczyta z płyty ramkę danych błędnie, to jest w stanie to wykryć i o ile błędnych bitów w ramce nie ma za wiele, to naprawić błędy i w rezultacie masz dokładnie to samo, co w przypadku idealnego odczytu.


Wyprowadzasz z CD sygnał analogowy --> słyszysz różnicę wynikające z DACa i jego implementacji, a sama pozostała część (o ile poprawnie wykonana) nie ma znaczenia.

Wyprowadzasz z CD sygnał cyfrowy --> istotne jest to, co robi DAC z tym sygnałem, a nie sam CD.


Czyli napęd nie ma znaczenia i cała reszta? Mam więc kolejne pytania. Dlaczego niektóre firmy stosują w swoich odtwarzaczach top-loadery? Jaki jest sens sięgania po napęd paskowy, jak to robi CEC? Przecież mogliby włożyć jakiś komputerowy CD-ROM od Plextora, żeby było w miarę porządnie i też by grało. Po co Accuphase stosuje własne napędy skoro to bez znaczenia? Dlaczego w niektórych odtwarzaczach stosuje się napędy Teac VRDS? Kiedyś używała go np. Wadia, jak jeszcze robiła "cedeki". Z tego, co pamiętam, to na pewno Esoteric go używa i McIntosh. A poza tym, w Makach płyta CD obraca się dwukrotnie szybciej w porównaniu do "typowych" cedeków, a dane z płyty trafiają do bufora skąd są odczytywane. Po co, skoro to bez znaczenia? Po co robi się symetryczny tor sygnałowy z elementów dyskretnych i separuje poszczególne sekcje skoro wszystko załatwia przetwornik c/a? A co do c/a to dlaczego kość ESS ES9028PRO w odtwarzaczu Accuphase "brzmi" inaczej niż w sprzęcie McIntosha? To zupełnie inny dźwięk o czym przekonałem się w praktyce. Przypominam, że napisałeś, iż c/a robi robotę, a reszta na plaster byle poprawnie wykonana. Dlaczego niektóre firmy na wyjściu "cedeka" stosują półprzewodnikowe układy dyskretne, a niektórzy sięgają po lampy? Po co, skoro przetwornik c/a załatwia wszystko? I na koniec cyfra vs cyfra. Dlaczego w obrębie jednego urządzenia zdarza się tak, że czasem pliki brzmią lepiej niż fizyczny nośnik, a czasem zdarza się odwrotnie? Przecież według Twoich stwierdzeń tu nie powinno być żadnych różnic jeżeli pliki są adekwatne względem CD Audio. 

 

Edytowane przez McIntosh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, McIntosh napisał(-a):


Polemizujesz z czymś, czego nie napisałem. Ja nigdzie nie odnosiłem się do wyższości CD/SACD nad innymi źródłami cyfrowymi. Twierdziłem, że jest to rozwiązanie lepsze niż analog, co zanegowałeś. Warto jednak zaznaczyć, że winyl też ma swoją korekcję. Gdyby nie preemfaza i deemfaza, to nikt płyty winylowej kijem by nie tknął. Jak przypuszczam, wiesz czym jest korekcja RIAA i znasz ułomności domeny analogowej, więc idę dalej..

 

 

Tak, straszne rzeczy robi się z sygnałem do i z winyla, co jest podyktowane kwestiami mechanicznymi nośnika... no ale nie robi się jednej przykryj rzeczy, którą robi się w przetwarzaniu DAC i ADC. Każda konwersja sygnału z cyfrowego do analogowego ma jedną istotną wadę. Wszystko byłoby fajnie, gdyby zegary w sprzęcie elektronicznym były stabilne, a nie są. Taktowanie zegara po uśrednieniu jest super dokładne, ale krótkookresowo pływa sobie. To wynika z natury samego kwarcu (ale to jeszcze pół biedy, bo drgania kwarcu tak szybko się nie zmieniają w czasie), gorsze są układy ze sprzężeniem zwrotnym, które robią korekcję - raz w jedną, a raz w drugą stronę. W rezultacie jest jitter, na który ucho jest masakrycznie czułe. Można sobie pomylić się o kilka poziomów kwantyzacji z amplitudą, ale jak psujesz czas, to ucho to wyłapie stosunkowo łatwo. To jest główna przyczyna, dlaczego w pełni analogowy materiał MOŻE brzmieć lepiej od tego, który dotknął domeny cyfrowej.

 

23 minuty temu, McIntosh napisał(-a):

Wiedziałem, że to napiszesz. 😀 Przyjmijmy więc, że wytwórnia płytowa specjalnie do Japonii wysyłała zmiksowany materiał ze studia, żeby Japończycy mogli sobie zrobić własny mastering. 😉

 

 

Przecież to norma, że robi się mastering pod konkretne wydanie, czy konkretnego dostawcę streamingowego. Tidal ma swoje często masteringi, Apple swoje, a na CD jeszcze co innego może trafić. Nihil novi.

 

23 minuty temu, McIntosh napisał(-a):

Czyli napęd nie ma znaczenia i cała reszta? Mam więc kolejne pytania. Dlaczego niektóre firmy stosują w swoich odtwarzaczach top-loadery? Jaki jest sens sięgania po napęd paskowy, jak to robi CEC? Przecież mogliby włożyć jakiś komputerowy CD-ROM od Plextora, żeby było w miarę porządnie i też by grało. Po co Accuphase stosuje własne napędy skoro to bez znaczenia? Dlaczego w niektórych odtwarzaczach stosuje się napędy Teac VRDS? Kiedyś używała go np. Wadia, jak jeszcze robiła "cedeki". Z tego, co pamiętam, to na pewno Esoteric go używa i McIntosh. A poza tym, w Makach płyta CD obraca się dwukrotnie szybciej w porównaniu do "typowych" cedeków, a dane z płyty trafiają do bufora skąd są odczytywane. Po co, skoro to bez znaczenia? Po co robi się symetryczny tor sygnałowy z elementów dyskretnych i separuje poszczególne sekcje skoro wszystko załatwia przetwornik c/a? A co do c/a to dlaczego kość ESS ES9028PRO w odtwarzaczu Accuphase "brzmi" inaczej niż w sprzęcie McIntosha? To zupełnie inny dźwięk o czym przekonałem się w praktyce. Przypominam, że napisałeś, iż c/a robi robotę, a reszta na plaster byle poprawnie wykonana. Dlaczego niektóre firmy na wyjściu "cedeka" stosują półprzewodnikowe układy dyskretne, a niektórzy sięgają po lampy? Po co, skoro przetwornik c/a załatwia wszystko? I na koniec cyfra vs cyfra. Dlaczego w obrębie jednego urządzenia zdarza się tak, że czasem pliki brzmią lepiej niż fizyczny nośnik, a czasem zdarza się odwrotnie? Przecież według Twoich stwierdzeń tu nie powinno być żadnych różnic jeżeli pliki są adekwatne względem CD Audio. 

 

 

Dlaczego producenci sprzętu z wyższej półki to robią - proste: żeby uzasadnić cenę i podnieść ekskluzywność produktu.
Czemu brzmią inaczej konstrukcje na tych samych chipach - proste: sam pisałeś, że w wyższej półce nie chodzi o neutralność, a nadanie konkretnego charakteru dla brzmienia. Wystarczy intencjonalnie lub nie dodać drobny filterek i już masz inne brzmienie. ;)

Raczej warto sobie odpowiedzieć, co z tych rzeczy ma konkretne i twarde uzasadnienie w nauce. Nic mi po marketingowych sloganach, nazwach własnych "technologii", itd. Inaczej to błąkasz się jak dziecko we mgle.
BTW. lampa na wyjściu cyfrowym CDeka? To byłoby nawet zabawne, a może raczej śmieszne. ;)


Co do różnic cyfra vs cyfra. Masz pewność, że masz co do bita ten sam materiał na urządzeniu i na CD (siłą rzeczy włączając w to format danych: częstotliwość próbkowania i rozdzielczość, zakładam formaty bezstratne)? 😏 Masz pewność, że urządzenie i odtwarzacz CD absolutnie nic nie robią z sygnałem, a tylko robią pass through bez zmian sygnału? Każda operacja na sygnale cyfrowym, zwłaszcza z wykorzystaniem operacji arytmetycznych zmiennoprzecinkowych (np. najgłupszy equalizer) wnosi błędy zaokrągleń i może to być słyszalne. Choć najprawdopodobniej dochodzi w pewnym momencie do upsamplingu lub downsamplingu, zmian częstotliwości próbkowania (weź zrób pięknie 44,1 kHz na 48 kHz). Najbardziej pospolity scenariusz jest taki, że materiał ze studia wyszedł załóżmy w 192 kHz, a na CD trafił 44,1 kHz, a na streamingi 48 kHz.
192 kHz / 48 kHz = 4
192 kHz / 44,1 kHz = 4,35

Jak myślisz, która konwersja jest łatwiejsza i mniej złego robi? :) 
Żeby było śmieszniej, to potem taki sygnał trafia do naszego cudownego DACa, który może być tak zaimplementowany, że i tak robi upsampling z powrotem. 😂 Nie śledzę nowinek, ale chyba teraz te DACi to i tak jakieś wariacje sigma-delta, a tu się to dopiero dzieje. :)

Szkoda prądu i nie widzę absolutnie żadnego sensu w bronieniu średnio etycznych sposobów marketingu sprzętu high end. :)
Aaa tak w ogóle, to jak sobie nieco popracowałem i zobaczyłem jak niewielki nakład zasobów się wkłada w produkt, a większość pochłania marketing i maksymalizacja marż, jak się rzeźbi, byleby działało (w innej branży oczywiście), to mam wewnętrzne przekonanie, że trawa nigdzie nie jest zielona i wszędzie tak się robi, byleby działało, poza absolutnie krytycznymi zastosowaniami, gdzie wchodzi w grę może zdrowie i życie ludzkie, a na pewno pieniądze. Chodzi mi o to, że "specjaliści", którzy robią projekty układów tych magicznych urządzeń audio (a nie oszukujmy się, to nie jest cutting edge technology), to nie są najlepsi eksperci od elektroniki na świecie, pasjonaci, itd., a mogą być studentami elektroniki. 😂 Szef Comarchu wiadomo, co mawiał o studentach - bardzo ich cenił. 😁 Z czasem widzę, że jak wiele w tym prawdy. :)

 


FS: Zenith A384 | Grand Seiko SBGX093

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, machlo napisał(-a):

 

Tak, straszne rzeczy robi się z sygnałem do i z winyla, co jest podyktowane kwestiami mechanicznymi nośnika... no ale nie robi się jednej przykryj rzeczy, którą robi się w przetwarzaniu DAC i ADC. Każda konwersja sygnału z cyfrowego do analogowego ma jedną istotną wadę. Wszystko byłoby fajnie, gdyby zegary w sprzęcie elektronicznym były stabilne, a nie są. Taktowanie zegara po uśrednieniu jest super dokładne, ale krótkookresowo pływa sobie. To wynika z natury samego kwarcu (ale to jeszcze pół biedy, bo drgania kwarcu tak szybko się nie zmieniają w czasie), gorsze są układy ze sprzężeniem zwrotnym, które robią korekcję - raz w jedną, a raz w drugą stronę. W rezultacie jest jitter, na który ucho jest masakrycznie czułe. Można sobie pomylić się o kilka poziomów kwantyzacji z amplitudą, ale jak psujesz czas, to ucho to wyłapie stosunkowo łatwo. To jest główna przyczyna, dlaczego w pełni analogowy materiał MOŻE brzmieć lepiej od tego, który dotknął domeny cyfrowej.

 

Dlaczego producenci sprzętu z wyższej półki to robią - proste: żeby uzasadnić cenę i podnieść ekskluzywność produktu.
 

Raczej warto sobie odpowiedzieć, co z tych rzeczy ma konkretne i twarde uzasadnienie w nauce. Nic mi po marketingowych sloganach, nazwach własnych "technologii", itd. Inaczej to błąkasz się jak dziecko we mgle.
BTW. lampa na wyjściu cyfrowym CDeka? To byłoby nawet zabawne, a może raczej śmieszne. ;)


Co do różnic cyfra vs cyfra. Masz pewność, że masz co do bita ten sam materiał na urządzeniu i na CD (siłą rzeczy włączając w to format danych: częstotliwość próbkowania i rozdzielczość, zakładam formaty bezstratne)? 😏 Masz pewność, że urządzenie i odtwarzacz CD absolutnie nic nie robią z sygnałem, a tylko robią pass through bez zmian sygnału? Każda operacja na sygnale cyfrowym, zwłaszcza z wykorzystaniem operacji arytmetycznych zmiennoprzecinkowych (np. najgłupszy equalizer) wnosi błędy zaokrągleń i może to być słyszalne. Choć najprawdopodobniej dochodzi w pewnym momencie do upsamplingu lub downsamplingu, zmian częstotliwości próbkowania (weź zrób pięknie 44,1 kHz na 48 kHz). Najbardziej pospolity scenariusz jest taki, że materiał ze studia wyszedł załóżmy w 192 kHz, a na CD trafił 44,1 kHz, a na streamingi 48 kHz.
192 kHz / 48 kHz = 4
192 kHz / 44,1 kHz = 4,35

Jak myślisz, która konwersja jest łatwiejsza i mniej złego robi? :) 


Domena analogowa dźwięku ma więcej ograniczeń niż cyfrowa. Podnosisz problem jittera jednocześnie lekceważąc kwestię napędów?
 


Co do ekskluzywności produktów, to wolę, kiedy szuflada w sprzęcie Accuphase wysuwa się płynnie i cicho niż miałaby narobić hałasu i wystrzelić niczym rakieta ziemia - powietrze. Streaming vs. CD. Nie zapominaj o SACD, gdzie masz zakres dynamiki 120-144 dB, próbkowanie 2,8224 MHz i zakres częstotliwości sygnału fonicznego od 0 Hz do ponad 100 kHz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, McIntosh napisał(-a):


Domena analogowa dźwięku ma więcej ograniczeń niż cyfrowa. Podnosisz problem jittera jednocześnie lekceważąc kwestię napędów?
 


Co do ekskluzywności produktów, to wolę, kiedy szuflada w sprzęcie Accuphase wysuwa się płynnie i cicho niż miałaby narobić hałasu i wystrzelić niczym rakieta ziemia - powietrze. Streaming vs. CD. Nie zapominaj o SACD, gdzie masz zakres dynamiki 120-144 dB, próbkowanie 2,8224 MHz i zakres częstotliwości sygnału fonicznego od 0 Hz do ponad 100 kHz.

 

Nie wiem co tu koleszka mierzy, ale obawiam się, że nie jest to zupełnie istotne. Odczyt z CD albo się udaje (pomimo błędów odczytu wystarcza kodowania nadmiarowego) albo nie i mamy wtedy piękny słyszalny artefakt lub ciszę.

Mówiąc o jitterze miałem na myśli zjawisko jittera, które występuje w DACu - tu chyba zagajony jest temat jako tako, ale warto o tym sobie poczytać więcej, żeby zrozumieć w czym problem:
https://www.tnt-audio.com/clinica/jitter1_e.html

To jest sedno problemu i największe zło z sygnałami cyfrowymi audio - zegar i wyjście z DACa "pływa" z dość sporą częstotliwością zbliżoną do częstotliwości próbkowania --> duże zło. Na przykład niestabilna prędkość obrotowa w winylu, nawet jeśli słyszalna, nie robi tak drastycznego mind fucka, bo mózg to dobrze ogarnia (zmiany są o rzędy wielkości wolniejsze w winylu).


Nie no wiadomo, że takie rzeczy jak płynnie i cicho wyjeżdżająca szuflada to też jakiś atut, tak samo jak wygląd - przecież jesteśmy na forum zegarkowym i wiemy, że takie drobnostki cieszą. Zupełnie poważnie piszę. :)

 

Hehe, a co Ci z tej dynamiki, jak winyl ma 60-70 i to jest zasadniczo absolutnie wystarczające? :)
Co z tak szerokiego pasma, jak maks co ucho ogarnia to te 18-20 kHz jak dobrze pójdzie? Fakt - przy tak szerokim paśmie przetwornika, to sobie można robić mega łagodne filtry dolnoprzepustowe, co nieco poprawia sytuację. 
Chodzi mi o to, że wrzucasz co tam sobie chcesz do solidnego DACa, potem prosty wzmacniacz dyskretny lub lampowy, najlepiej w układzie bez pętli sprzężenia zwrotnego i reszta kasy w uczciwe kolumny. Potem już pozostaje się cieszyć muzyką... aa czekaj, trzeba jeszcze przemyśleć akustycznie pomieszczenie, właściwie stłumić basy i dodać różnych rozpraszaczy po ścianach. Króliczek dogoniony.
No a jak już zupełnie super poważnie i bezkompromisowo podchodzisz do tematu, to w pełni analogowy tor i koszerny w pełni zrealizowany w analogu materiał na winylu.

Generalnie jak z zegarkami - do powiedzmy pewnego poziomu dostajesz realnie coś więcej, ale tak od Rolexa w górę, to już jest sztucznie wykreowany dizajnerski produkt, który nie daje nic więcej niż to, że jest drogi i inny. Dizajn wcale nie musi być tak fantastyczny - patrzy przypadek AP Code nieszczęsnego. ;) Z Audio IMO jest podobnie. Ja zatrzymałem się w audio na odpowiedniku zwykłego Seiko powiedzmy i jest mi z tym dobrze - gra przyjemnie i cieszy.

Jestem w tym temacie mocno sceptyczny i uprzedzony, co łatwo zauważyć i wyśmiewam wprost niektóre kwestie "audiofilskie", ale uważam, że ta branża jak mało która zasłużyła sobie na to. :) Wprost kłamie i wciska bajeczki bez pokrycia. Pozwala sobie na to, bo większość społeczeństwa nic nie wie o elektronice, nawet nie słyszała co to jest transformata Fouriera, nie mówiąc o dyskretnej transformacie Fouriera, a co dopiero przetwarzaniu tych sygnałów, konwersji, itd. ;)

Nie miałem na celu nikogo obrazić i nic mi do tego też, jakie kto sobie sprzęty sobie wybiera. Piszę to tylko po to, żeby pokazać, że warto podchodzić z ogromnym dystansem do wszelkich wymysłów i fantastycznych odkryć w tej branży.


FS: Zenith A384 | Grand Seiko SBGX093

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, machlo napisał(-a):

Na przykład niestabilna prędkość obrotowa w winylu, nawet jeśli słyszalna, nie robi tak drastycznego mind fucka, bo mózg to dobrze ogarnia (zmiany są o rzędy wielkości wolniejsze w winylu).


Za to źle ogarnia szum powierzchniowy, zniekształcenia, różnice w jakości nagrań w obrębie tej samej płyty i całą masę innych wad. 
 

Godzinę temu, machlo napisał(-a):

Hehe, a co Ci z tej dynamiki, jak winyl ma 60-70 i to jest zasadniczo absolutnie wystarczające? :)
Co z tak szerokiego pasma, jak maks co ucho ogarnia to te 18-20 kHz jak dobrze pójdzie? Fakt - przy tak szerokim paśmie przetwornika, to sobie można robić mega łagodne filtry dolnoprzepustowe, co nieco poprawia sytuację. 
Chodzi mi o to, że wrzucasz co tam sobie chcesz do solidnego DACa, potem prosty wzmacniacz dyskretny lub lampowy, najlepiej w układzie bez pętli sprzężenia zwrotnego i reszta kasy w uczciwe kolumny. Potem już pozostaje się cieszyć muzyką... aa czekaj, trzeba jeszcze przemyśleć akustycznie pomieszczenie, właściwie stłumić basy i dodać różnych rozpraszaczy po ścianach. Króliczek dogoniony.
No a jak już zupełnie super poważnie i bezkompromisowo podchodzisz do tematu, to w pełni analogowy tor i koszerny w pełni zrealizowany w analogu materiał na winylu.


Co mi z tego? Skoro porównujemy suche parametry to pokazałem, że można lepiej. Poza tym, ja mam w kolekcji ponad tysiąc płyt. Sam nie wiem już dokładnie ile, bo po pierwszym tysiącu przestałem liczyć. Z tego jakieś 40% stanowią winyle, a reszta CD/SACD, więc znam zalety oraz wady obu technologii i wolę jednak cyfrę pod warunkiem, że mam fizyczny nośnik. Przywiązuję bowiem wagę do poligrafii, więc słuchanie muzyki z plików u mnie odpada. Choć w sumie mam streamer McIntosha, ale zdecydowanie częściej robi u mnie za wzmacniacz słuchawkowy. 
 

Godzinę temu, machlo napisał(-a):

Generalnie jak z zegarkami - do powiedzmy pewnego poziomu dostajesz realnie coś więcej, ale tak od Rolexa w górę, to już jest sztucznie wykreowany dizajnerski produkt, który nie daje nic więcej niż to, że jest drogi i inny. Dizajn wcale nie musi być tak fantastyczny - patrzy przypadek AP Code nieszczęsnego. ;) Z Audio IMO jest podobnie. Ja zatrzymałem się w audio na odpowiedniku zwykłego Seiko powiedzmy i jest mi z tym dobrze - gra przyjemnie i cieszy.

Jestem w tym temacie mocno sceptyczny i uprzedzony, co łatwo zauważyć i wyśmiewam wprost niektóre kwestie "audiofilskie", ale uważam, że ta branża jak mało która zasłużyła sobie na to. :) Wprost kłamie i wciska bajeczki bez pokrycia. Pozwala sobie na to, bo większość społeczeństwa nic nie wie o elektronice, nawet nie słyszała co to jest transformata Fouriera, nie mówiąc o dyskretnej transformacie Fouriera, a co dopiero przetwarzaniu tych sygnałów, konwersji, itd. ;)

Nie miałem na celu nikogo obrazić i nic mi do tego też, jakie kto sobie sprzęty sobie wybiera. Piszę to tylko po to, żeby pokazać, że warto podchodzić z ogromnym dystansem do wszelkich wymysłów i fantastycznych odkryć w tej branży.


To teraz zegarki? Rolex też się zmienia. Pamiętam, jak marudziłem na tę firmę, co powodowało irytację wśród fanów Roleksa. Narzekałem na brak kulkowego łożyskowania wahnika, marudziłem na estetykę wykończenia mechanizmów. Twierdziłem, że mechanizmy Rolka są tak brzydkie, że firma wstydzi się dać przeszklony dekiel. Zbierałem tu regularny łomot, bo przecież Rolex to tool watch, mechanizm to wół roboczy i co ja tam w ogóle wiem. Minęło kilka lat i wyszło niemalże na moje. Niemalże, bo marudziłem też na brak wielkich komplikacji. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. 🙂 A wracając do muzyki, w pierwszej kolejności jestem melomanem, a w drugiej audiofilem, bo obchodzi mnie jakość jej odtwarzania. Niestety pojęcie "audiofil" stało się niemalże obelgą i ja to rozumiem. My audiofile zasługujemy na regularny wpierdziel za wypisywanie bzdur o sieciowych przełącznikach audiofilskich i jakichś dziwnych przedmiotach, które postawione w okolicach wzmacniacza czy kolumn mają wpływać na ich dźwięk. Posypuję głowę popiołem za moich "braci w wierze", ale na rynku audiofilskim jest wiele naprawdę kompetentnie zaprojektowanych urządzeń, które grają z klasą. I to nie jest tak, że od pewnego poziomu cenowego nic się nie dzieje i wyrzucasz kasę w błoto. Moim zdaniem nie na tym polega problem. Od pewnego pułapu bardzo trudno jest istotnie poprawić dźwięk i za niewielką poprawę trzeba zapłacić niewspółmiernie dużo. Tu jest temat pogrzebany, ale jak ktoś "śpi na pieniądzach" i lubi taką zabawę, to czemu nie? 🙂

Edytowane przez McIntosh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, McIntosh napisał(-a):


Za to źle ogarnia szum powierzchniowy, zniekształcenia, różnice w jakości nagrań w obrębie tej samej płyty i całą masę innych wad. 

 

Takie szumy i zniekształcenia są dość naturalne dla ludzkiego ucha i pomimo, że w wartościach bezwzględnych są duże, to nadal są ok.

 

9 minut temu, McIntosh napisał(-a):

Co mi z tego? Skoro porównujemy suche parametry to pokazałem, że można lepiej. Poza tym, ja mam w kolekcji ponad tysiąc płyt. Sam nie wiem już dokładnie ile, bo po pierwszym tysiącu przestałem liczyć. Z tego jakieś 40% stanowią winyle, a reszta CD/SACD, więc znam zalety oraz wady obu technologii i wolę jednak cyfrę pod warunkiem, że mam fizyczny nośnik. Przywiązuję bowiem wagę do poligrafii, więc słuchanie muzyki z plików u mnie odpada. Choć w sumie mam streamer McIntosha, ale zdecydowanie częściej robi u mnie za wzmacniacz słuchawkowy. 

 

Ok, z personalnymi preferencjami i sentymentami nie ma co dyskutować. Skoro konkretne przedmioty i ich namacalność są istotne, to jak najbardziej nie ma innej drogi. Ja od dłuższego czasu tylko streamuję i czasem odpalę z dysku FLACa, bo akurat czegoś na Apple Music nie ma, a jest na Redacted.

 

9 minut temu, McIntosh napisał(-a):

To teraz zegarki? Rolex też się zmienia. Pamiętam, jak marudziłem na tę firmę, co powodowało irytację wśród fanów Roleksa. Narzekałem na brak kulkowego łożyskowania wahnika, marudziłem na estetykę wykończenia mechanizmów. Twierdziłem, że mechanizmy Rolka są tak brzydkie, że firma wstydzi się dać przeszklony dekiel. Zbierałem tu regularny łomot, bo przecież Rolex to tool watch, mechanizm to wół roboczy i co ja tam w ogóle wiem. Minęło kilka lat i wyszło niemalże na moje. Niemalże, bo marudziłem też na brak wielkich komplikacji. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. 🙂 

 

Toporny tool watch z jako taką ergonomią i powtarzalną dobrą dokładnością chodu, ale czego chcieć więcej od zegarka dla mas? :) Komplikacje w zegarkach to takie pokazanie, że da się zrobić coś udziwnionego dla samego faktu, bo jak to się przekłada na funkcjonalność na co dzień? Zwykle nijak. Jak założe nawet chrono, to w 99% przypadków nawet nie odpalę stopera, a szybciej użyję komórki do odmierzenia czasu, jak np. robię kawę. ;) Wiadomo, że zawsze istnieje taka część rynku, która chce z jakiegoś powodu takie dziwactwa i spoko.

 

9 minut temu, McIntosh napisał(-a):

A wracając do muzyki, w pierwszej kolejności jestem melomanem, a w drugiej audiofilem, bo obchodzi mnie jakość jej odtwarzania. Niestety pojęcie "audiofil" stało się niemalże obelgą i ja to rozumiem. My audiofile zasługujemy na regularny wpierdziel za wypisywanie bzdur o sieciowych przełącznikach audiofilskich i jakichś dziwnych przedmiotach, które postawione w okolicach wzmacniacza czy kolumn mają wpływać na ich dźwięk. Posypuję głowę popiołem za moich "braci w wierze", ale na rynku audiofilskim jest wiele naprawdę kompetentnie zaprojektowanych urządzeń, które grają z klasą. I to nie jest tak, że od pewnego poziomu cenowego nic się nie dzieje i wyrzucasz kaszę w błoto. Moim zdaniem nie na tym polega problem. Od pewnego pułapu bardzo trudno jest istotnie poprawić dźwięk i za niewielką poprawę trzeba zapłacić niewspółmiernie dużo. Tu jest temat pogrzebany, ale jak ktoś "śpi na pieniądzach" i lubi taką zabawę, to czemu nie? 🙂

 

Ciężko w tej całej masie plew wydobyć ziarno niestety. Na coś trzeba pieniądze wydawać i jak każde hobby, audio też na to się nadaje doskonale, ale też bardzo łatwo wtopić. Mam wrażenie, że najczęściej wydając więcej nie dostajesz "lepiej" a "inaczej" grający system albo celowo podrasowanym brzmieniu, co nie musi być naturalne. Niestety krąży ogrom wszelakich dziwnych teorii, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i tylko wprowadzają w błąd i dodatkowo utrudniają zadanie. Z zegarkami chyba jest jednak łatwiej. ;) 
Chyba nie ma co dalej ciągnąć tematu. :)


FS: Zenith A384 | Grand Seiko SBGX093

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, McIntosh napisał(-a):


Polemizujesz z czymś, czego nie napisałem. Ja nigdzie nie odnosiłem się do wyższości CD/SACD nad innymi źródłami cyfrowymi. Twierdziłem, że jest to rozwiązanie lepsze niż analog, co zanegowałeś. Warto jednak zaznaczyć, że winyl też ma swoją korekcję. Gdyby nie preemfaza i deemfaza, to nikt płyty winylowej kijem by nie tknął. Jak przypuszczam, wiesz czym jest korekcja RIAA i znasz ułomności domeny analogowej, więc idę dalej...
 


Wiedziałem, że to napiszesz. 😀 Przyjmijmy więc, że wytwórnia płytowa specjalnie do Japonii wysyłała zmiksowany materiał ze studia, żeby Japończycy mogli sobie zrobić własny mastering. 😉

 


Czyli napęd nie ma znaczenia i cała reszta? Mam więc kolejne pytania. Dlaczego niektóre firmy stosują w swoich odtwarzaczach top-loadery? Jaki jest sens sięgania po napęd paskowy, jak to robi CEC? Przecież mogliby włożyć jakiś komputerowy CD-ROM od Plextora, żeby było w miarę porządnie i też by grało. Po co Accuphase stosuje własne napędy skoro to bez znaczenia? Dlaczego w niektórych odtwarzaczach stosuje się napędy Teac VRDS? Kiedyś używała go np. Wadia, jak jeszcze robiła "cedeki". Z tego, co pamiętam, to na pewno Esoteric go używa i McIntosh. A poza tym, w Makach płyta CD obraca się dwukrotnie szybciej w porównaniu do "typowych" cedeków, a dane z płyty trafiają do bufora skąd są odczytywane. Po co, skoro to bez znaczenia? Po co robi się symetryczny tor sygnałowy z elementów dyskretnych i separuje poszczególne sekcje skoro wszystko załatwia przetwornik c/a? A co do c/a to dlaczego kość ESS ES9028PRO w odtwarzaczu Accuphase "brzmi" inaczej niż w sprzęcie McIntosha? To zupełnie inny dźwięk o czym przekonałem się w praktyce. Przypominam, że napisałeś, iż c/a robi robotę, a reszta na plaster byle poprawnie wykonana. Dlaczego niektóre firmy na wyjściu "cedeka" stosują półprzewodnikowe układy dyskretne, a niektórzy sięgają po lampy? Po co, skoro przetwornik c/a załatwia wszystko? I na koniec cyfra vs cyfra. Dlaczego w obrębie jednego urządzenia zdarza się tak, że czasem pliki brzmią lepiej niż fizyczny nośnik, a czasem zdarza się odwrotnie? Przecież według Twoich stwierdzeń tu nie powinno być żadnych różnic jeżeli pliki są adekwatne względem CD Audio. 

 

Chyba można jeszcze trochę pociągnąć temat. To oczywiście nie jest generalizacja, ale:

Podałem już przykład napędu Sanyo za kilkanaście dolarów w odtwarzaczach kosztujących krocie.

Dla poprawy "jakości dzwieku" w wieku CD wewnętrzny DAC robi wielokrotne nadpróbkowanie ...

Idźmy dalej, znajdzie się kilka przykładów gdzie w zacną obudowę włożony jest zwykły CDROM z komputera.

Bezszelestna tacka - może to robi fajną otoczkę, ale otwieramy to raz na godzine.

Układy dyskretne - brzmi dumnie.

Sekcja z lampami - bez komentarza.

Ja się pytam co ma rzeczywiste znaczenie a co jest nic nieznacząca ściemie marketingową.

Stety, niestety bliżej mi do tego co napisał powyżej Machlo niż McIntosh 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Burns napisał(-a):

Chyba można jeszcze trochę pociągnąć temat. To oczywiście nie jest generalizacja, ale:

Podałem już przykład napędu Sanyo za kilkanaście dolarów w odtwarzaczach kosztujących krocie.

Dla poprawy "jakości dzwieku" w wieku CD wewnętrzny DAC robi wielokrotne nadpróbkowanie ...

Idźmy dalej, znajdzie się kilka przykładów gdzie w zacną obudowę włożony jest zwykły CDROM z komputera.

Bezszelestna tacka - może to robi fajną otoczkę, ale otwieramy to raz na godzine.

Układy dyskretne - brzmi dumnie.

Sekcja z lampami - bez komentarza.

Ja się pytam co ma rzeczywiste znaczenie a co jest nic nieznacząca ściemie marketingową.

Stety, niestety bliżej mi do tego co napisał powyżej Machlo niż McIntosh 😉


Spoko, nie mam z tym problemu. 🙂 Chciałbym jednak zwrócić uwagę na to, iż próbujemy rozkminić, co jest marketingową ściemą mierząc się z kompetencjami poważnych firm audio. Pierwszy lepszy inżynier z Esoterica, Accuphase, dCS czy McIntosha, rozjechałby nas swoją wiedzą. Ja nie czuję się na siłach, aby tu robić za wyrocznię, ale nie kupuję też argumentów Machlo, który sprowadził odtwarzacz CD do przetwornika c/a. Machlo właściwie zanegował podstawy, a tymczasem mógłbym podkręcić temat i dodać, że inżynierowie ATC twierdzą, że nawet wyświetlacz w "cedeku" wpływa finalnie na dźwięk, a to jest firma szanowana, której nikt nie posądza o audio voodoo. Poza tym, pogrzebałem trochę w recenzjach i na przykład o napędzie paskowym CEC recenzent napisał tak...

 

Cytat

CD5 nie ma szuflady – to klasyczny toploader, czyli odtwarzacz ładowany od góry. Płytę umieszcza się bezpośrednio na czytniku po odsunięciu szklanej pokrywy. Docisk jest duży i ciężki, dodatkowo zaopatrzony w magnes. Rozwiązanie pozwala lepiej ustabilizować obroty płyty a także zminimalizować tendencję do jej pionowych wibracji, które zmuszają czytnik do bardziej wytężonej pracy. Nie pozostaje to bez wpływu na błędy odczytu (korekcję błędów) i poziom emitowanych zakłóceń RFI. Już sam brak szuflady oznacza znaczne uproszczenie konstrukcji zwiększające niezawodność i pozwalające na wykonanie lepszego zawieszenia izolującego mechanizm od drgań obudowy.


Powyższy cytat pochodzi z recenzji opublikowanej w Audio Video. 

W sprawie analogu mamy to...

 

3 godziny temu, machlo napisał(-a):

Takie szumy i zniekształcenia są dość naturalne dla ludzkiego ucha i pomimo, że w wartościach bezwzględnych są duże, to nadal są ok.


Czyli parametry SACD za dobre i niepotrzebne, a zniekształcenia analogu okay, bo ucho ludzkie lubi, jak szumi i trzeszczy. No nie... Sugeruję posłuchać Kaprysów Paganiniego albo w ogóle muzyki klasycznej na jeden instrument. Cholery jasnej można dostać przy cichych pasażach i szumach powierzchniowych winyla, które standardowo są maskowane podbiciem góry. Oczywiście życzeniowo można uważać, co się chce. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, McIntosh napisał(-a):

Czyli parametry SACD za dobre i niepotrzebne, a zniekształcenia analogu okay, bo ucho ludzkie lubi, jak szumi i trzeszczy. No nie... Sugeruję posłuchać Kaprysów Paganiniego albo w ogóle muzyki klasycznej na jeden instrument. Cholery jasnej można dostać przy cichych pasażach i szumach powierzchniowych winyla, które standardowo są maskowane podbiciem góry. Oczywiście życzeniowo można uważać, co się chce. 🙂

 


Ależ oczywiście, że nawet LCD ma wpływ, wszystko ma wpływ, jak nie jest odizolowane galwanicznie - tu nie ma kłamstwa, a niedopowiedzenie. ;) wpływ jest, ale czasem ten wpływ jest pomijalny i nieistotny.

Te cudowanie ze stabilizacją napędu CD to taka bzdura, że ciężko uwierzyć, że to się sprzedaje. Polecam przestudiować kodowanie nadmiarowe. Wytężona korekcja błędów wpływa na zwiększenie emitowanych zakłóceń? 🤔 Warto w takim razie sprawdzić czy foliowa czapeczka na głowie słuchacza pomaga, bo tak gdzieś słyszałem.

Parametry SACD są absolutnie po nic, a nawet mogą być problematyczne przy konwersji na analog, bo im gęstszy format tym ma trudniej przetwornik i zegar musi być lepiej stabilizowany. Tak wysoka częstotliwość próbkowania jedynie ulatwia zbudowanie filtru dolnoprzepustowego. Słuchaliśmy na jednej labce SACD z dobrym DACiem i klasycznym wzmacniaczem lampowym w klasie A. Porównywaliśmy do CD i winyla. No jakoś nikt w grupie młodych ludzi, a niektórzy też pogrywali na instrumentach, nie usłyszał przewagi SACD. Może sprzęt był za słaby. 🤔

Słuchanie muzyki dla mnie to nie szukanie ultra analitycznego i tak szczegółowego grania, że aż bardziej niż muzyka grana na żywo bez udziału elektroniki. Na żywo słuchając nawet w super sali z piękną akustyką też przecież nie jest idealnie, ale to akceptujemy. To samo z analogiem - szum nie jest taki najgorszy. ;)
Muzyka jest po to, żeby nieść emocje i treść - do tego tak po prawdzie nada się systemik bez audiofilskich udziwnień, masowy, prosty i przystępny w miarę cenowo, nawet ten z nieidealnym przetwarzaniem cyfrowo-analogowym. ;) Wydaje mi się, że w okolicach dyszki za całość da się coś sklecić, co pozwoli słuchać z przyjemnością muzyki, a jak ktoś bardzo chce to wiadomo, że można jakieś małe ulepszenia za krocie wprowadzić, ale czy warto? :) Te analogie do zegarków nie są takie złe - system na poziomie (również cenowym) w okolicach zegarkowego BB58 to taki sweet spot dla większości populacji, o ile mogliby na coś takiego sobie pozwolić. Potem ceny wykładniczo rosną a polepszenie rośnie logarytmicznie. Ciężko się czepiać do bb58 - solidny produkt, działa dobrze, a czy nadal masowy rolek jest obiektywnie ze 2-3 razy lepszy? A dalej to jeszcze gorzej i obiektywnie użytkowo nawet może być słabiej. :) Nie jest inaczej z audio, jak nie gorzej.
Piszę to słuchając z Apple Music (24bit/192kHz) ze starego PCta, który czasem się zawiesza (chyba powoli płyta główna umiera i generuje tyle zakłóceń, że zepsułaby audiofilski sprzęt ), a sygnał idzie, o zgrozo, po 7,5 metrowym kablu USB Lindy za poważne 60 zł do amplitunera, który robi za urządzenie USB Audio (zwykłą kartę dźwiękową w systemie). Niestety sterownik od tego jest trochę upierdliwy i robi downsampling do 44,1 kHz, bo mi się nie chce przestawiać ręcznie po tym jak wyjście ASIO w foobarze ustawiło na gęstość ostatnio odtwarzanego pliku. Mało tego - włączyłem adaptacyjny loudness, co wymusza upsampling do chorych częstotliwości i dopiero wtedy robi equalizację, a na koniec konwersję na sygnał analogowy. Mimo to, daje to radę, gra przyzwoicie, sygnał USB stabilny, a zakłóceń przecie ogrom na 7,5 metrach kabla. :)
Najważniejsze daje przyjemność zarówno jak gra cicho (większość czasu w tle), ale też głośno jak trzeba i jak trafi się dobra piosenka to nóżka tupie. Czego chcieć więcej? Mógłbym tylko mieć niżej schodzące kolumny i nieco żwawsze, ale jestem zbyt leniwy, żeby zmieniać.

 

 

Edit:
P.S. zdarzyło się komuś, żeby stacjonarny napęd CD zgubił ścieżkę albo nie był w stanie naprawić błędów odczytu i usłyszał ktoś zgrzyt lub ciszę (to jedyne możliwe objawy nienaprawionych błędów odczytu)? Serio pytam. W discmanie w czasach młodości to się zdarzało, jak biegłem na przystanek. :) Tylko nie mówimy tu o zmasakrowanej płycie i ubrudzonej nie wiadomo jak. Normalna płyta, z którą obchodzono się należycie.

 

Edytowane przez machlo

FS: Zenith A384 | Grand Seiko SBGX093

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, machlo napisał(-a):

Parametry SACD są absolutnie po nic, a nawet mogą być problematyczne przy konwersji na analog, bo im gęstszy format tym ma trudniej przetwornik i zegar musi być lepiej stabilizowany. Tak wysoka częstotliwość próbkowania jedynie ulatwia zbudowanie filtru dolnoprzepustowego. Słuchaliśmy na jednej labce SACD z dobrym DACiem i klasycznym wzmacniaczem lampowym w klasie A. Porównywaliśmy do CD i winyla. No jakoś nikt w grupie młodych ludzi, a niektórzy też pogrywali na instrumentach, nie usłyszał przewagi SACD. Może sprzęt był za słaby. 🤔emoji6.png


Mam sporo hybrydowych płyt od Mobile Fidelity, Analogue Productions i jakoś tak się składa, że zawsze warstwa SACD brzmi lepiej niż CD pomimo, że CD brzmi bardzo dobrze, lecz to zasługa masteringu i po części warstwy odbijającej światło wykonanej ze złota.
 

13 minut temu, machlo napisał(-a):

Słuchanie muzyki dla mnie to nie szukanie ultra analitycznego i tak szczegółowego grania, że aż bardziej niż muzyka grana na żywo bez udziału elektroniki. Na żywo słuchając nawet w super sali z piękną akustyką też przecież nie jest idealnie, ale to akceptujemy. To samo z analogiem - szum nie jest taki najgorszy. ;)
Muzyka jest po to, żeby nieść emocje i treść - do tego tak po prawdzie nada się systemik bez audiofilskich udziwnień, masowy, prosty i przystępny w miarę cenowo, nawet ten z nieidealnym przetwarzaniem cyfrowo-analogowym. ;) Wydaje mi się, że w okolicach dyszki za całość da się coś sklecić, co pozwoli słuchać z przyjemnością muzyki, a jak ktoś bardzo chce to wiadomo, że można jakieś małe ulepszenia za krocie wprowadzić, ale czy warto? :) 
[...]
Piszę to słuchając z Apple Music (24bit/192kHzemoji779.pngemoji6.png) ze starego PCta, który czasem się zawiesza (chyba powoli płyta główna umiera i generuje tyle zakłóceń, że zepsułaby audiofilski sprzęt emoji16.png), a sygnał idzie, o zgrozo, po 7,5 metrowym kablu USB Lindy za poważne 60 zł do amplitunera, który robi za urządzenie USB Audio (zwykłą kartę dźwiękową w systemie). Niestety sterownik od tego jest trochę upierdliwy i robi downsampling do 44,1 kHz, bo mi się nie chce przestawiać ręcznie po tym jak wyjście ASIO w foobarze ustawiło na gęstość ostatnio odtwarzanego pliku. Mało tego - włączyłem adaptacyjny loudness, co wymusza upsampling do chorych częstotliwości i dopiero wtedy robi equalizację, a na koniec konwersję na sygnał analogowy. Mimo to, daje to radę, gra przyzwoicie, sygnał USB stabilny, a zakłóceń przecie ogrom na 7,5 metrach kabla. :)
Najważniejsze daje przyjemność zarówno jak gra cicho (większość czasu w tle), ale też głośno jak trzeba i jak trafi się dobra piosenka to nóżka tupie. Czego chcieć więcej? Mógłbym tylko mieć niżej schodzące kolumny i nieco żwawsze, ale jestem zbyt leniwy, żeby zmieniać.

 

Edit:
P.S. zdarzyło się komuś, żeby stacjonarny napęd CD zgubił ścieżkę albo nie był w stanie naprawić błędów odczytu i usłyszał ktoś zgrzyt lub ciszę (to jedyne możliwe objawy nienaprawionych błędów odczytu)? Serio pytam. W discmanie w czasach młodości to się zdarzało, jak biegłem na przystanek. :) Tylko nie mówimy tu o zmasakrowanej płycie i ubrudzonej nie wiadomo jak. Normalna płyta, z którą obchodzono się należycie.

 


A ja podczas pisania tego posta słucham "Blue Train" w wydaniu Analogue Productions. Na uszach McIntosh, po drugiej stronie kabla McIntosh, a dalej ATC z warstwy CD, a później włączę sobie ułomny winyl. Możemy sobie pisać kto z czego słucha, a jakiś właściciel zestawu  dCS / Vitus obu nas wyśmieje. 😀😉 Jeżeli zastanawiasz się, czy jest sens pakownia się w ultra drogie graty, to umów się na odsłuch, a sam się przekonasz. To jest inny świat doznań muzycznych i czego byśmy tutaj nie wypisywali, to rzeczywistości nie oszukamy. Taka prawda. Wiem, bo nasłuchałem się w swoim życiu trochę zestawów audio w cenie od kilkuset tysięcy do miliona zł i to jest dopiero prawdziwy hi-end. Aczkolwiek ja ze swojego Maka też jestem bardzo zadowolony i zmieniać tego nie zamierzam. Skoro szukasz analogii zegarkowych, to mój Mak to właśnie takie Grand Seiko Evolution 9. Swoją drogą świetne zegarki zwłaszcza na werkach 9SA4 / 9SA5 / 9SC5. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, McIntosh napisał(-a):

Swoją drogą świetne zegarki zwłaszcza na werkach 9SA4 / 9SA5 / 9SC5. 

 

Ciągle czekam na ciekawe koperty maksymalnie 38-39 mm, grubość do 12 mm, bransoleta 20 mm zwężana do 18 mm. Te ich nowinki mogą być, ale ciągnie mnie bardziej do spring drive'a. Może kiedyś się doczekam. :)


FS: Zenith A384 | Grand Seiko SBGX093

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, machlo napisał(-a):

 

Ciągle czekam na ciekawe koperty maksymalnie 38-39 mm, grubość do 12 mm, bransoleta 20 mm zwężana do 18 mm. Te ich nowinki mogą być, ale ciągnie mnie bardziej do spring drive'a. Może kiedyś się doczekam. :)


Życzę Ci tego. 🙂 Oby tylko w moje ulubione modele nie wchodzili ze średnicą koperty poniżej 40 mm, a z grubością zostali poniżej 12 mm. 👍 A tak poza tym, trzeba przyznać, że jakość wykonania robi różnicę. Ja jestem marudny w kontekście jakości wykonania i zawsze coś wypatrzę, jakiś defekt, który godzi w moje poczucie estetyki. A w Grand Seiko nie ma się do czego przyczepić w tych zegarkach, które widziałem na żywo. Bransoleta, koperta, tarcza, indeksy, wskazówki - perfekcyjne wykonanie. Mechanizmy też bardzo dobrze wykończone, szczególnie te kalibry, które wymieniłem wyżej. No i konstrukcja werków to również kawał porządnego zegarmistrzostwa, a i cena do wytrzymania. Czego chcieć więcej? 🙂  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak to jest 🤣 W każdym razie dwa różne punkty widzenia a wymiana zdań nadal na wysokim poziomie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Burns napisał(-a):

tak to jest 🤣 W każdym razie dwa różne punkty widzenia a wymiana zdań nadal na wysokim poziomie!

I pierwszy raz od dawna, miło się czyta takie „przekomarzanki” 🫡

Osobiście, też mam dylemat po której stronie w tej dyskusji stanąć, bo w jednym i drugim przypadku w wielu rzeczach się zgadzam. Także Panowie @machlo i @McIntosh - szacun dla Was 🤗

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dość długo grzebałem w swoim systemie audio, aż w pewnym momencie zatrzymał się na etapie wyznaczonym po pierwsze, wielkością i parametrami pokoju, po drugie, rezygnacją z dalszego recenzowania sprzętu hifi, a po trzecie pracą zawodową. Nie straciłem zainteresowania dla nowego sprzętu, ale lekko mi ono osłabło, a system na poziomie BB58 (dobra analogia) całkiem mi się podoba. Zadowala mnie również estetycznie, bo takie graty jak kolumny Opera, Leben, a nawet odtwarzacz Pioneera z linii Urushi (który służy za transport) bardzo mi się podobają. I tak już gra od kilku lat. Ostatnio udoskonalałem tylko gramofon, bo naprawdę mu się należało, ale też nie wymieniałem całości, tylko dostał nowe ramiączko i okablowanie. Przy okazji, za pomocą dodanego odtwarzacza Oppo, ten sam system zasila kino (projektor na suficie i zwijany ekran).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Sierżant Julian, gratuluję szczególnie Lebena. Porządny dźwięk z lampy. 👍

@Osmodeusz, @Burns, dzięki. 👍 Myślę, że każdy z nas pozostanie przy swoim zdaniu aczkolwiek to trochę kuriozalne, że w XXI wieku pojawia się spór analog vs cyfra. Swoje napisałem, więc teraz pokażę.

Tu mamy tor w całości analogowy złożony z gratów firmy Einstein Audio. Drogi sprzęt, więc w teorii powinien grać wyśmienicie, ale trudno jest przeskoczyć ograniczenia technologiczne. 

https://www.youtube.com/watch?v=yKvr2OIMOjw

https://www.youtube.com/watch?v=y39SZs7oiHc

A oto "straszna" cyfra. Zestaw MBL & Vitus Audio.

https://www.youtube.com/watch?v=DFYrR3Jf0Wk&t=1030s

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Sierżant Julian napisał(-a):

Ja dość długo grzebałem w swoim systemie audio, aż w pewnym momencie zatrzymał się na etapie wyznaczonym po pierwsze, wielkością i parametrami pokoju, po drugie, rezygnacją z dalszego recenzowania sprzętu hifi, a po trzecie pracą zawodową. Nie straciłem zainteresowania dla nowego sprzętu, ale lekko mi ono osłabło, a system na poziomie BB58 (dobra analogia) całkiem mi się podoba. Zadowala mnie również estetycznie, bo takie graty jak kolumny Opera, Leben, a nawet odtwarzacz Pioneera z linii Urushi (który służy za transport) bardzo mi się podobają. I tak już gra od kilku lat. Ostatnio udoskonalałem tylko gramofon, bo naprawdę mu się należało, ale też nie wymieniałem całości, tylko dostał nowe ramiączko i okablowanie. Przy okazji, za pomocą dodanego odtwarzacza Oppo, ten sam system zasila kino (projektor na suficie i zwijany ekran).

 

Nawiasem mówiąc, jak sobie policzyłem ceny katalogowe, to i tak ten system jest wart... Więcej niż BB58 🙂 Wychodzi jakieś 80-90 tysięcy, okablowania nie licząc. No normalnie mogłem mieć za to roleksa :-))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, McIntosh napisał(-a):

Dorzucę jeszcze mojego ulubionego Maka w zestawieniu z Sonus Faberem...

https://www.youtube.com/watch?v=yMRRtabjN4w

Miłej niedzieli. 👍🙂

Daj znać, w którą niedzielę mogę wpaść na kawę 😉

30 minut temu, McIntosh napisał(-a):

W produktach MBL widzę głęboką inspirację cmentarzem i nagrobkami - jestem na NIE ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchałem, ale zapytam proboszcza czy nie ma na parafii 😜

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Burns napisał(-a):

Nie słuchałem, ale zapytam proboszcza czy nie ma na parafii 😜

 

Czyli Maki są dla prawników i lekarzy (przynajmniej tak się uważa w USA) a MBL w takim razie dla księży?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Burns napisał(-a):

 😉

W produktach MBL widzę głęboką inspirację cmentarzem i nagrobkami - jestem na NIE ;)

A to nie wiem ;) na plebanii z reguły miejsca dostatek i nie mam nic przeciwko, żeby mięli taką pasję.

@Sierżant Julian czego nie zrozumiałeś? Po pierwsze, to pół żartem, pół serio. 100% serio mbl 126 dla mnie wygląda jak nagrobek, miejsce na urnę a i pozostałe kojarzą się ze zniczami.

Poza tym nie będę zajmował stanowiska jak to brzmi na temat czegoś, czego na oczy nie widziałem a znam tylko z internetu. 

Powiem więcej, abstrahując od cen, ale pozostając przy tych, które idą w grube setki czy miliony to takie SF Aida to bym wstawił nawt jako mebel, nawet gdyby przejść się koło nich nie dało i grać by nie miały gdzie, taki piękny to dla mnie produkt. Niestety takie Wilson Audio Chronosonic XVX bardzo mocno kojarzą mi się za sprzętem do szpitala i dla mnie są po prostu brzydkie, mimo, że zacne i stosunkowo mocno popularne jak na tak wysoki budżet.

 

Ponieważ o gustach sie nie dyskutuje a zboczyliśmy na kolumny dookólne, oczywiście można o tym pogadać zwłaszcza, że są rodzimej produkcji Zeta Zero...

 
Edytowane przez Burns

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.