Widzę, że natężenie zwykłości w zegarkach RM zbliża się do jakichś rekordów, zaraz będą bardziej zwykłe, niż Seiko. I jest w tym racjonalne jądro jak u Hegla (tak jak widział je Marks), bo przecież takie Casio też są lekkie. RM w dodatku cykają, a cykają zwykłe zegarki, wszystko się zgadza. W sumie nawet cykają bardziej od Casio. Nie wiem doprawdy, jak tu obronić zegarki R.Mille, które wywalają skalę w zwykłomierzu. Wprawdzie są brzydkie, tutaj wydawałoby się, że odstają od przeciętnej, bo jak wiadomo zegarki często są ładne. Na przykład Rolex. Rolex jest ładny. I Davosa jest ładna, szczególnie że podobna. Ale jednak w sumie zwykle (znowu to słowo!) wszystko jest brzydkie, wystarczy się rozejrzeć, więc to ich nie ratuje. Po prostu zwyklaki. Nie wiem doprawdy, jak ta firma utrzymuje się na rynku, skoro można na przykład kupić Certinę, która jest ładna, nie jest lekka i jeszcze w dodatku kosztuje torbę śliwek. Chyba ludzie mają zły gust. Od tysięcy lat...