Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
broncio

DEBATA O ZEGARMISTRZACH

Rekomendowane odpowiedzi

Dokładnie, od czegoś trzeba zacząć, a ten wcale nie jest taki zły :) choć jeśli głęboko wejdziesz na wody radzieckich zegarków, zobaczysz jak zaczniesz wybrzydzać :P

 

Wybrzydzać to już dawno zacząłem :) . Zanim nastąpił pierwszy zakup, przez moje ręce przewinęło się kilkadziesiąt zegarków na różnych bazarkach. Kilku bardzo żałuję, że nie kupiłem, ale przeważnie odrzucała mnie cena.

Jedno mnie tylko wczoraj zmartwiło. Zostawiłem do konserwacji i czyszczenia u zegarmistrza dwa damskie zegarki rosyjskie. Przyjął z wyraźną niechęcią dopiero wtedy jak powiedziałem, że to ma być prezent dla żony. A jak usłyszał, że zacząłem zbierać zegarki radzieckie to bardzo mnie namawiał, żebym się z daleka trzymał od takich zegarków. Tutaj się naczytałem, że radzieckie maszyny są nie do zajechania, a niektórzy wręcz stawiają je wyżej niż szwajcary. Zegarmistrz z Ząbkowskiej, polecany na forum. No i komu tu wierzyć... :lol: ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to proste - nie zarobi na czyszczeniu/naprawie to i wybrzydza. Wartość zegarka obniża mu cenę usługi.


Budziki zamordowały miliardy snów. Dlaczego więc chodzą bezkarnie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

Często chodzę do tego zegarmistrza i bardzo go sobie cenię. Potwierdzam to co napisał broncio - faktycznie zegarmistrz ten nie przepada za ruskami. Pamiętam jak niepochlebnie wypowiadał się o moim komandirskim, wątpiąc w jego wartość kolekcjonerską i wogóle jakąkolwiek wartość. Inna sprawa, że pabiedę mojej dziewczyny z 1951r. którą serwisował ocenił bardzo dobrze mówiąc, że nie ustępuje delbanom i atlanticom. Chwalił bardzo mechanizm zapewniając, że długo jeszcze pochodzi. Więc nie do końca tak jest, że ruskie obniżają mu cenę usługi. Swoją drogą za czyszczenie "nieautomata" pół roku temu brał 50 zł. więc raczej nie tanio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Często chodzę do tego zegarmistrza i bardzo go sobie cenię. Potwierdzam to co napisał broncio - faktycznie zegarmistrz ten nie przepada za ruskami. Pamiętam jak niepochlebnie wypowiadał się o moim komandirskim, wątpiąc w jego wartość kolekcjonerską i wogóle jakąkolwiek wartość. Inna sprawa, że pabiedę mojej dziewczyny z 1951r. którą serwisował ocenił bardzo dobrze mówiąc, że nie ustępuje delbanom i atlanticom. Chwalił bardzo mechanizm zapewniając, że długo jeszcze pochodzi. Więc nie do końca tak jest, że ruskie obniżają mu cenę usługi. Swoją drogą za czyszczenie "nieautomata" pół roku temu brał 50 zł. więc raczej nie tanio.

 

Zgadza się. Mi również zachwalał Pabiedę. Bardzo zjechał Poljota De Luxe przez co się zniechęciłem chwilowo do tego zegarka.

Usługa czyszczenia 40zł z roczną gwarancją. Odbieram w następny piątek to wkleję zdjęcia. Mam nadzieje, że będę zadowolony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

40zł? a można wiedzieć kiedy byłeś? Czyżby kryzys nie imał się branży zegarmistrzowskiej :lol: Wszystko się potwierdza: poljota de lux też zjechał przy mnie. Pamiętam jakego szoku doznałem wtedy, mając w oczach pochwały forumowiczów dla tego zegarka. Powiedział, że płyty są za cienkie i często się gieły nie wytrzymując naprężeń. Wołny i rakiety za to polecał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tylko świadczy o nieprofesjonalnym podejściu tego zegarmistrza :lol: Jak nie che robić to niech nie robi, a nie wybrzydza. Facet pewnie jest dobry w swoim fachu i ma tyle roboty, że nie bardzo ruskimi chce mu się zajmować. Co i tak nie upoważnia go do takiego podejścia do radzieckich zegarków. Co go obchodzi ile zegarek jest wart. Mój zegarmistrz mnie tylko informuje ile mniej więcej będzie kosztowała naprawa, przegląd i decyzję pozostawia mi, bez zbędnych komentarzy i uwag. Ogólnie wkurza mnie takie podejście u wszystkich fachowców :P . Dla przykładu kiedyś pojechałem do blacharza z "maluchem", którego miałem bardziej hobbystycznie niż użytkowo, żeby wymienił mi progi, to mi fachowiec powiedział, żebym pojechał sobie gdzieś na wieś do jakiegoś blacharza, bo jemu nie opłaca się tego robić, czyli facet z góry założył, że nie stać mnie na jego usługi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wybrzydzać to już dawno zacząłem :P . Zanim nastąpił pierwszy zakup, przez moje ręce przewinęło się kilkadziesiąt zegarków na różnych bazarkach. Kilku bardzo żałuję, że nie kupiłem, ale przeważnie odrzucała mnie cena.

Jedno mnie tylko wczoraj zmartwiło. Zostawiłem do konserwacji i czyszczenia u zegarmistrza dwa damskie zegarki rosyjskie. Przyjął z wyraźną niechęcią dopiero wtedy jak powiedziałem, że to ma być prezent dla żony. A jak usłyszał, że zacząłem zbierać zegarki radzieckie to bardzo mnie namawiał, żebym się z daleka trzymał od takich zegarków. Tutaj się naczytałem, że radzieckie maszyny są nie do zajechania, a niektórzy wręcz stawiają je wyżej niż szwajcary. Zegarmistrz z Ząbkowskiej, polecany na forum. No i komu tu wierzyć... :lol: ?

 

 

widzisz, a moj zegarmistrz jak mu powiedziałem, że mam fajniutka ruhle z lat 50. i nie będe jej naprawiał bo to buksiak, który i tak nie będzie dokładnie chodził a jak uda się go nawet uruchomić to prędzej czy później i tak go szlag trafi, to złapał sie za głowe i zapytał kto mi takich głupot naopowiadał.

Stwierdził, że dobrze zrobiony buksiaczek spokojnie pochodzi przez wiele, wiele lat. I mi ją naprawił. Zegareczek chodzi pieknie i dokładnie :) A za naprawe zapłaciłem 20 zeta. Zreszta inne buksiaczki, ktrymi mi się zajął też przepikasnie chodzą.

 

A wczoraj znalazłem innego majstra niedaleko domku (do tego pierwszego mam kawał drogi i nie zawsze jest czas by do niego jechać) i był zdziwiony jak zapytałem czy naprawia stare radzieckie zegarki. Stwierdził, że zegarek to zegarek i oczywiście naprawia stare ruski. Za kompleksowe czyszczenie 24 godzinnej Rakietki 30 zeta krzyknął :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

W takim razie odświeżę znajomość z zegarmistrzem z Ząbkowskiej, skoro zszedł do 40 zetów.

Tomirek - pograrulować. Ja o takich zegarmistrzach to tylko słyszałem. Jak na razie jedynym, który zna się na rzeczy jest pan Rosiak z Ząbkowskiej właśnie i co prawda nie jest tani ale za to solidny. O czyszczeniu za 20 zeta i to DOBRZE I DOKŁADNIE to mogę sobie pomarzyć. Mógłbyś podać namiary na tego magika, czy to pilnie strzeżona tajemnica? :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W takim razie odświeżę znajomość z zegarmistrzem z Ząbkowskiej, skoro zszedł do 40 zetów.

Tomirek - pograrulować. Ja o takich zegarmistrzach to tylko słyszałem. Jak na razie jedynym, który zna się na rzeczy jest pan Rosiak z Ząbkowskiej właśnie i co prawda nie jest tani ale za to solidny. O czyszczeniu za 20 zeta i to DOBRZE I DOKŁADNIE to mogę sobie pomarzyć. Mógłbyś podać namiary na tego magika, czy to pilnie strzeżona tajemnica? :lol:

 

Żadna tajemnica. Wyguglałem ten zakład więc czemu mam się nie podzielić?

 

Krzysztof Olejarz

 

Wygląda, że zakład jest tam od dłuższego czasu znaczy musi mieć jakaś klientelę :P A jak z poziomem usług okaże jak odbiorę Rakietę i jeszcze jeden niewielki zegar stojący, który też został do naprawy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydzieliłem bo wątek się tracił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę do p. Trzoska na Puławskiej. Jak naprawiałem u niego Aviatora chrono, to za czyszczenie, sprawdzanie i wymianę koła sekundowego wziął 40 zł. Co prawda mówił, ze Poljoty się skiepściły i żebym się trzymał od niego z daleka, ale mówił to raczej jako spec (zajmował się wcześniej serwisem Poljota). Ostatnio naprawiał kieszonkę Mołnię (czyszczenie, wymiana osi balansu i coś jeszcze) i wziął ponad 100, ale nigdy nie usłyszałem, ze czegoś nie zrobi. Powierzyłem mu też stary złoty zegarek do naprawy i renowacji, właśnie odebrałem i jest chyba ok. Niedługo wrzucę fotki do Galerii.


Można bez końca patrzeć na ogień, wodę i parkującą kobietę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

Faktycznie mały OT się zrobił...Ok, dzięki przejdę się na Żabińskiego, i spróbuję szczęścia :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja jeżdżę do p. Trzoska na Puławskiej. Jak naprawiałem u niego Aviatora chrono, to za czyszczenie, sprawdzanie i wymianę koła sekundowego wziął 40 zł. Co prawda mówił, ze Poljoty się skiepściły i żebym się trzymał od niego z daleka, ale mówił to raczej jako spec (zajmował się wcześniej serwisem Poljota). Ostatnio naprawiał kieszonkę Mołnię (czyszczenie, wymiana osi balansu i coś jeszcze) i wziął ponad 100, ale nigdy nie usłyszałem, ze czegoś nie zrobi. Powierzyłem mu też stary złoty zegarek do naprawy i renowacji, właśnie odebrałem i jest chyba ok. Niedługo wrzucę fotki do Galerii.

 

 

Ja dłuższy czas szukałem zegarmisstrza mającego zakład w pobliżu pracki i domku. No i zanim trafiłem do tego na Ursynowie, na Żabińskiego byłem u p. Trzoska. Dokładnie dwa dni temu. Jak wyjąłem Rakiete i zapytałem czy mi ją wyczyści to zaczął kręcić nosem, że nie teraz, może kiedy indziej a wogóle to żebym za dwa tygodnie przyszedł bo teraz to nie ma czasu... :lol:

Może faktycznie trafiłem na jakiś zwał roboty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

No i przypadkiem fajny temat się zrobił... pożyteczny :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

Logika nakazywałaby (w dobie kwarcaków) cieszyć się, że ktoś przychodzi i daje zarobić. Dziwni ci zegarkowi mistrzowie. Z ruskami strach wogóle się udzielać :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie mały OT się zrobił...Ok, dzięki przejdę się na Żabińskiego, i spróbuję szczęścia :lol:

 

trudno tam trafić bo to zwykły blok w głębi osiedla. Zakład mieści sie na samym szczycie budynku (tym od strony Centrum).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

Łojojoj! jak jestem na Ursynowie, to prawie zawsze się gdzieś zgubię, ale dzieki za info. Pokluczę sobie między blokami i w końcu pewnie znajdę :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Logika nakazywałaby (w dobie kwarcaków) cieszyć się, że ktoś przychodzi i daje zarobić. Dziwni ci zegarkowi mistrzowie. Z ruskami strach wogóle się udzielać :lol:

 

Ja to mam czasami wrażenie, że zegarkowi spece to chcą zarobić i sie nie narobić. Czyli wymiana bateryjki za 30 zeta i do widzenia hehehe.

 

Nie tak dawno naprawiałem staaaareńkiego wiszącego holendra. Obdzwoniłem kilku zegarmistrzów i wszędzie było mniejwięcej tak samo:

 

- Paaaanie... Holender? To sie nie opłaca robić... Z 400-500 złotych taka naprawa... to przekracza wartośc zegara...

- Wiem ale to pamiątka rodzinna i jestem w stanie tyle wydać.

- Ale to nadtoczyć trzeba ośki i wogóle... Dużo pracy... Jak pan sie upiera to ostatecznie mogę zrobić ale to duuuużo pracy jest...

 

W końcu naprawiłem go w GoldTopie na Nowogrodzkiej prowadzonym zresztą przez jednego z forumowiczów i jak na razie chodzi :P Ale zegarmistrz tez kręcił na niego nosem, że duzo pracki przy nim będzie hehe.

 

A wczoraj byłem u tego z Żabińskiego i zostawiłem kominkowca. Obejrzał, stwierdził że mechanizm nadaje sie do generalnego remontu, nadtaczania osiek itp. ale bez szemrania i marudzenia przyjął z tym, że uprzedził że odbiór dopiero za miesiąc. Rakiete, jak wspominałem wcześniej też bez szemrania przyjał.

Zapowiada sie więc dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

Nadzieje odżyly:) Ale byłyby jaja gdybym wreszcie trafił na rzetelnego fachowca:) Masz rację, że chodzi im przeważnie o maksymę Ferdka Kiepskiego ("co by tu zrobić żeby zarobić a się nie narobić") Pasek+bateria i już 50zł zainkasowane. W tej sytuacji czyszczenie za 30zł rzeczywiście może zniechęcić mistrzunia. Co do naprawy zegara wiszącego to za 300 zł podejmuje się tego (gość rzucił cenę po wskazaniu przeze mnie na zegar u niego w warsztacie: "oo taki właśnie mam w domu jak tu wisi, ile naprawa? nie pytał o szczegóły) zegarmistrz na rogu Nowowiejskiej i Waryńskiego. Tylko ostatnio obniżył loty, więc nie wiem czy go polecać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też mam nadzięję że zrobi mi oba czasomierze i będzie wszystko z nimi ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

Byliśmy z moją bejbe właśnie u Pana Rosiaka z kilkoma zegarkami. Lucerne od razu z pogardą odrzucił mówiąc, że straciliśmy pieniądze tylko na kota w worku który okazał się śmieciem, nie wartym pracy nad nim (święta racja niestety). Drugi w kolejce był komandir, tyle że z pważnym problemem, ponieważ cały zespół balansowy był do wymiany + kotwica. W tym właśnie momencie zaczęła się rozmowa, która zmieniła moje podejście do kwestii kupowania zegarków. Otóż zegarmistrz doradził żeby nie kupować zegarków na Alledrogo, bo tam mnóstwo cwaniaków siedzi i nigdy nie wiadmo, co się kupuje - pokusa niskich cen okazuje się zdradziecką po wyjęciu zegarka z koperty. Taki np komandirski. Kupiłem go jako lekko uszkodzony za 30 zeta a wtapiam w niego właśnie kolejne 50. To samo tyczy się drugiego komandira, którego zostawiłem w zakładzie na Ząbkowskiej. Na potwierdzenie słów zegarmistrza dodam, że mam cale pudełko po butach trupów kupionych jako "zegarek na chodzie". Od dzisiaj kupuję zegarki za większe pieniądze, bo na taniochę po prostu mnie nie stać. Mało to odkrywcze wiem, ale nawet do takich wniosków trzeba dojrzeć - jak powidział Pan Rosiak "nie kupować gówien"!

Druga sprawa, to cena usług. Od razu powedział, że skasuje nas na parę ładnych złotych, ponieważ inaczej po prostu by mu się ten biznes nie opłacał. Czyszczenie musi kosztować, nie mówiąc o innych bardziej skomplikowanych czynnościach. Podał przykład gościa, który przyszedł dorobić wałek. Zdziwił się gdy usłyszał odp. 50zł, próbował sie kłócić. Pan Rosiak odrzekł, że zaprasza na zaplecze do maszyny i niech sobie sam dorabia nawet za darmo, skoro to takie proste i nie godne tej ceny.

Wnioski z tej wyprawy: hobbby zegarkowe kosztuje i nie ma drogi na skróty. Koniec kupowania za 20 zł z allegro (chyba ze z bazarku, kiedy można sikora zmacać i samemu ocenić jego wartość). Koszty zegarmistrza też muszą być wysokie (powiedzmy "godne") i tu też cudów nie ma. Hmm, chyba czas przyjrzeć się uważniej aukcjom niejakiego Montechristo...koniec dziadostwa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Święte słowa, wielokrotnie już o tym pisałem, choć zegarkami nie zajmuję się zbyt długo. Początkowo kupowałem wszystko co się nawinęło, bo na chodzie, bo w przystępnej cenie, bo do lekkiej regulacji...i co? I właśnie "gówno"- drugie tyle zostawiałem u zegarmajstra, albo i lepiej. Teraz allegro przeglądam jedynie w poszukiwaniu naprawdę ładnych modeli, których cena niekoniecznie jest atrakcyjna, ale przynajmniej zegarek na oko pewny. Czasami zaglądnę do działu Bazar, ale nieszczególnie da się coś tutaj znaleźć, choć stan zwykle zadowalający i zegarek uczciwie opisany. We Wrocławiu bieda na bazarach, u zegarmistrzów zwykle wyświechtane, znane wszem i wobec modele. Czasami kupię coś u zaprzyjaźnionego zegarmistrza, ale cena wtedy niemała, choć do łyknięcia. Za to zegarek z gwarancją, po przeglądzie, po smarowaniu i z nowym szkiełkiem.

Ale coś na Szombierkach się chyba szykuje za tydzień w sobotę- dobrze słyszałem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest w tym sporo racji ale wydaje mi się, że z ekonomicznego punktu widzenia kupowanie droższych poprzeglądowców nie ma większego uzasadnienia. Owszem jest to wygodniejsze i zazwyczaj bezpieczniejsze... Ale pociągnijmy przykład Komandirskiego.

1. Kupujesz trupka za 20. Okazuje się, że samo wyczyszczenie nie wystarczy i musisz dorzucić 50-60 zeta. Finalnie masz zegarek w doskonałym stanie mechanicznym, po przeglądzie u zaufanego zegarmistrza (większość z nas pewnie ma takich zaufanych fachowców) i z roczną gwarancją w takiej samej cenie jak kupiony "gotowiec poprzeglądowiec".

2. Kupujesz okaz z pewnego żródła za 70-80 zeta. Nie musisz biegać do zegarmistrza i najczęściej cieszysz się bezawaryjną pracą zegarka. Chyba, że... No właśnie... Chyba, że coś w nim zacznie szwankować. Jak masz gwarancję pół biedy, jak nie masz czeka cię kolejny wydatek.

 

Na jakieś 40 trupków które kupiłem tylko jeden nie nadawał się do naprawy. Wszystkie inne bez trudu dało się uratować (w 90% przypadków wystarczało same czyszczenie) a łączne koszty zakupu i przeglądu nie przekraczały cen "poprzeglądowców", ba były jakieś 20-30% niższe i na każdy z tych zegarków dostałem roczną gwarancję zegarmistrza. Natomiast jeżeli chodzi o "gotowce" to takich kupiłem koło 10, z czego w 4 przypadkach okazało się, że jednak wymagają mniejszej lub większej interwencji zegarmistrza (wszystkie 4 z Allegro).

 

 

Tak więc na dwoje babka wróżyła. Wydaje mi się, że nie można autorytatywnie stwierdzić, że lepiej kupować drożej ale bezpieczniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie mały OT się zrobił...Ok, dzięki przejdę się na Żabińskiego, i spróbuję szczęścia :)

 

W poniedziałek odebrałem 24 godzinną Rakietkę od pana Olejarza z Żabińskiego. Gruntowne czyszczenie i przegląd zegarka kosztował mnie 30 zeta. Czas wykonania usługi - tydzień. Otrzymałem roczną gwarancję. Zobaczymy jak z dokładnością ale po 3 dobach używania nie mam prawa do żadnych narzekań

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość yasiooo

Tomirek - też racja. Jednak wydaje mi się, że miałeś szczęście (albo ja pecha) bo u mnie proporcje dobrych tanich do złych tanich układają się inaczej. Szczerze mówiąc mam tego dość, bo patrzę na to złomowisko i krew mnie zalewa z bezsilnej złości. Niby trupek za 20 zł po włożeniu weń 70 zł będzie dobry, jednak nigdy nie ma pewności, że zegarmistrz będzie dysponował częściami zamiennymi. Pan Rosiak powiedział mi jeszcze jedną rzecz: mianowicie, że ruskie nie będą nabierały wartości i finansowo to inwetsowanie w komandira 80zł to jest topienie tej gotówki...Dla odmiany w delbanę czy atlantika już nie, bo na nie ZAWSZE (podkreśłił to) będzie popyt i to za dobrą cenę. Jego zdaniem moje pokolenie - mam 26lat - jeszcze nie doczeka się widoku komandira za cenę powiedzmy 70 ojro. Jedno jest pewne. Czas zacząć się rozglądać za modelami z "wish list" (każdy z nas ją ma) i odkładać pieniądze a nie rozmieniać się na drobne. A przynajmniej nie tak często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.