„Fabryczne składaki”
W moich rozmowach z byłymi pracownikami ZMP BŁONIE przewijał się taki wątek – w ostatnim okresie produkcji dopasowywano do siebie części z różnych modeli tworząc spójną całość, nie do końca zgodną modelowo. Nie bardzo chciałem w to uwierzyć. Myślałem, że jest to takie "koloryzowanie" na potrzeby danej chwili.
Po kilku latach, na jednym ze spotkań KMZiZ, wysłuchałem prelekcji W. Mellera na temat produkcji zegarków dla oficerów naszych sił powietrznych (1700 szt. w ostatnim roku produkcji). Prelegent mówił między innymi o nie do końca zbieżnych przekazach na temat kopert stosowanych w tym modelu (wz Vll czy poliotowska) oraz o dopasowywaniu, piłowaniu krawędzi mostków tak żeby pasowały z jednego modelu mechanizmu do drugiego. Dotyczyło to bliżej nieznanej ilości montowanych w tym modelu mechanizmów.
Pomyślałem, jednak było jakieś ziarno prawdy w przekazach moich rozmówców.
Sprawa wyjaśniona, zamknięta.
Temat jednak "odżył" nie tak dawno za sprawą tego zegarka.
Ktoś powie - nic wielkiego, to jakiś składak. Trzeba "odskładać". Ale czy na pewno?
Zegarek spójny całościowo. Wszystkie części oryginalne. Tylko nie do końca zgodny modelowo. Tak jak w przekazach osób, z którymi rozmawiałem.
Nie wygląda na zegarek składany "na potrzeby dzisiejszego rynku". Nikt by raczej dzisiaj nie umieścił tego mechanizmu w takim "opakowaniu" i nie zostawił starego, popękanego pleksi. O cenie sprzedaży już nie wspomnę.
Ktoś powie - przypadkowo kiedyś tak naprawiony.
Też bym tak pomyślał.
A raczej powinienem powiedzieć, też tak kiedyś pomyślałem.
Otóż, w 2017 roku był wystawiony na aukcji ten zegarek.
I tak właśnie o nim wtedy pomyślałem - zegarek po przejściach, naprawiony przypadkowymi częściami.
Teraz myślę - "dwaj bracia". Jedna sztuka to przypadek. Dwie, to już pewna prawidłowość potwierdzająca przekazy pracowników o takich "fabrycznych składakach".
Ktoś powie - niemożliwe. Dlaczego by nie? Skoro w pewnym okresie produkcji stworzono model Warsa w kopercie wz ll dla tak zwanego "wyczyszczenia" magazynu z zalegających kopert, a później improwizowano przy produkcji Antymagnetycznego.
Tym bardziej, że w tamtych czasach kierowano się trochę innymi priorytetami.
Na pierwszym miejscu było wykonanie planu produkcyjnego. Od tego zależało wynagrodzenie, premie załogi, uznanie po linii partyjnej (politycznej).
A kupujący? Kupujący w większości przypadków i tak nie oglądał mechanizmu w swoim zegarku. Od czasomierza oczekiwał przede wszystkim sprawnego działania. Taka konfiguracja zegarka przecież i tak to zapewniała.
Losy tych dwóch Blonexów potoczyły się w zupełnie inny sposób. Wręcz skrajnie.
Ten odnaleziony w 2017 roku, został potraktowany przez właściciela jako zegarek po wielu przypadkowych naprawach. Zamontował w mechanizmie mostek z napisem 16 kamieni i logo Błonie. Po czyszczeniu i konserwacji mechanizm trafił do koperty wz ll z tarczą Alfy.
Myślę, że w tamtym czasie zdecydowana większość kolekcjonerów postąpiła by dokładnie tak samo.
Blonex odnaleziony kilka tygodni temu, został tylko poddany czyszczeniu i konserwacji. Dostał nowe pleksi. Właściciel postanowił pozostawić go w takiej konfiguracji, w jakiej go pozyskał.
Mam nadzieję, że historia tych dwóch zegarków postawi w innym, lepszym świetle podobne, kolejne znaleziska.
Zdjęcia zamieszczone w tekście pochodzą z aukcji internetowych (olx i allegro), na których zostały zakupione omawiane powyżej zegarki.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze