Poszerzam swój volumen 😂😂.
Taką sierotę zasyfioną sobie kupiłam. Śmierdziała stęchlizną na kilka metrów.
Mam maszyny do szycia, które używam do zwykłego szycia ale zachciało mi się czegoś innego.
Przedostatnie zdjecie zrobione juz po zgrubnym zdjeciu syfu. Reszta to zmywanie starego smaru. Mechanizm nieruchomy, zakleszczony chwytacz. Rozebrałam go, wyczyściłam, naoliwiłan, a najlepsze jest to, że rozkminiłam regulację chwytacza, posiłkując się skanem ze starej instrukcji do tych maszyn 🤣.
Proszę Państwa oto Łucznik kl.86 produkowany na przełomie lat 50/60 w Radomiu. Waży tyle, ze mi oczy wypadają jak próbuję go przestawić.
Odpicowałam go jak stróża w Boże Ciało 😝. Obowiązkowo, jak na starą maszynę przystało - czerwone, filcowe podkładki pod szpule.
Szyje, ale jeszcze brakuje paska klinowego, gumy nawijacza i oprawki żarówki i będzie wszystko.
Kochajcie stare graty, tak szybko odchodzą 😀
PS. Szukam dwóch, starych, drewnianych szpul na nici! 😉