Nie spoglądam na nikogo z góry, a już na pewno nie przez pryzmat auta. To czy ktoś ma mniej czy więcej, nie jest żadnym wyznacznikiem. Liczy się osoba. A czy na prawdę wymiana opon to problem? W czasie internetowych rezerwacji terminów u wulkanizatora? Umawiasz się na konkretny dzień i godzinę, zostawiasz auto na 30-40 minut i po sprawie. Tyle co myjnia. A na wyważanie czasem jeździsz? Przecież choćby z tego powodu i tak warto pojawić się u wulkanizatora przynajmniej z dwa razy w roku i wyważyć koła. Ile razy wyważyłeś w ciągu ostatniego roku te całoroczne? Bo ja 1 raz zimowe i 2 razy letnie (przy zakładaniu i po wakacjach). Zrobiłeś kiedyś zbieżność? Bo mówisz mi o zawieszeniu, czy zacząłeś od siebie? Co do problemu z przechowywaniem kół, to przechowywanie kosztuje jedną butelkę trochę lepszego alkoholu - za 21" płacę 80 zł za sezon. Nie zabierasz sobie miejsca w garażu, nie brudzisz auta i nie musisz się z tym siłować. Zgodzę się z Tobą w jednym, jeśli ktoś ma dwa komplety opon i tylko jedne felgi, to ok, wielokrotna wymiana może mieć jakieś skutki. Ja robię około 50kkm rok, często z dwójką małych dzieci i bezpieczeństwo ich, i moje to priorytet. Więc na pewno nie będę oszczędzać na oponach. Tutaj jest ciekawy artykuł, który podsumowuje naszą dyskusję. https://www.motofakty.pl/artykul/opony-caloroczne-czy-warto-w-nie-inwestowac.html "Czy warto? Obecnie jakość topowych opon całorocznych jest w pełni zadowalająca i sprosta nawet wysokim wymaganiom. Owszem, nie są to opony, które będą pełnoprawną alternatywą dla topowych opon sezonowych, nie wytrzymają również tyle, co dwa komplety opon dedykowanych, ale jeśli ktoś jeździ niewiele, spokojnie i głównie w mieście, a takich kierowców jest mnóstwo, ogumienie tego typu jest ciekawą alternatywą." I masz rację wieloryb, Twój teść lepiej jakby kupił jedne porządne całoroczne, niż jakieś używane, nie wiadomo jakiego pochodzenia, i to jeszcze na oś sezonowe. Posiadanie całorocznych nie zwalnia nas też od wizyt u wulkanizatora w celu wyważenia kół.