Problem jest taki, że brakuje im magii marki, aby mogli żądać tudorowych cen. Zamiast tego do bodźców zachęcających do zakupu dochodzi też bodziec okazji i ograniczonej dostępności.
Pablos - dzięki za sprostowanie, nie wiedziałem o tym. Zmyliły mnie te wszystkie filmiki na youtube, gdzie ludzie komentowali Junkersy i to, że mimo swojej nazwy nie są takie złe.
Moim zdaniem odejście od nazwy Junkers bardziej spowodowane jest angielskim znaczeniem słowa junk i chęcią podboju rynków anglojęzycznych. Mam wrażenie, że niemieckie marki nie wstydzą się skojarzeń z luftwaffe.
We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.