Koledzy - nadpodaż wolnego czasu skłoniła mnie do przemyśleń na temat przyszłości rynku zegarmistrzowskiego (z premedytacją piszę o rynku, a nie o branży). Na samym początku trzeba oczywiście zaznaczyć, że nadciągający kryzys finansowym jest dosyć specyficznym, bo zaczyna się w gospodarce i dopiero oddziałuje na rynki finansowe - odwrotnie niż ostatnie kryzysy finansowe. Ale wracając do meritum. Początkowo badając temat natrafiałem na źródła, które powtarzają tezę, że "luksus kryzysu się nie boi": 1.https://forsal.pl/artykuly/667400,luksus-kryzysu-sie-nie-boi-raport-rynek-dobr-luksusowych-w-polsce-2012.html 2.https://pz.wz.uw.edu.pl/resources/html/article/details?id=166655 3.https://www.voguebusiness.com/companies/luxury-recession-saks-bond-yield 4.https://timeandtidewatches.com/do-watches-hold-their-value-during-a-downturn/ co więcej szybkie sprawdzenie na https://www.timerating.com/ pokazuje, że MSRP dla większości ujętych tam zegarków w dobie kryzysu 2008-2009 po prostu utrzymano - w przeciwieństwie do wcześniejszych i późniejszych lat. I to przekonało mnie, żeby zarzucić temat... I wtedy na youtubie pojawia się: https://www.youtube.com/watch?v=mJenvVg5zJo Co też skłoniło mnie do dalszych poszukiwań... I np. uzyskujemy pewne informacje z rolex forum, że kryzys 2008 chociażby przyczynił się do likwidacji "wait list" u AD. Jakie są Wasze przemyślenia?