U mnie ciekawy i nie spodziewany przypadek.
W czerwcu umarł wyświetlacz w moim starym samsungu s7.
Jak zawsze w bardzo złym momencie i dodatkowo w taki sposób, że dotyk działał, ale nie było widać nic na wyświetlaczu co robisz, albo kto dzwoni, ani zdjęć, ani SMS czy wyłączyć dręczących budzików - totalnie czarny był a ja w delegacji..
Po powrocie szybki resercz, bo nowości mi obce są, zostałem przy marce, ale wpadł s22 .
Kupiony w lombardzie przez allegro.
Zakup legalny, telefon ładny, brak zużycia i zniszczenia..
Już w zasadzie po 2 miesiącach to się do jego przyzwyczaiłem...
Nagle coś koło 26sierpnia na wyświetlaczu powiadomienie z sieci.
Coś w klimacie " jeśli nie zapłacisz kolejnej raty za telefon, to go wyłączymy" ..
No i ch...j !!!
Najprawdopodobniej ktoś kupił przez sieć, przestał spłacać, oddał do lombardu i wziął kasę..
Ja mam telefon ale muszę szybko szukać kolejnego.
Z sieci dowiedziałem się, że sam sobie winien jestem, że nie sprawdzony aparat z niewiadomych źródeł kupiłem i ich nie obchodzi , że umowę ratalną mają z innym klientem i mają jego wszystkie dane osobowe wraz z nr telefonu ktory mogą blokować..
Odetną funkcję życiowe aparatu i cyk..
Nawet zapytałem ile tych rat do spłaty, bo jeśli niewielka kwota, to bym się szarpnął ale "RODO" - nic nie powiedzą..
Krótko mówiąc "goń się " winien jest ten którego łatwo ukarać za cudze winy - kowal ukradł, cygana wieszają..
Taki oto wpis zrobiłem, żeby wyżalić się z problemu.
P.S.
Sprawa rozwiąże się w prosty sposób - lombard od krórego kupiłem zadeklarował w rozmowie telefonicznej, że za telefon odda mi kasę po zwrocie aparatu, STANĘLI CAŁKOWCIE NA WYSOKIŚCI ZADANIA a mogli się tyłkiem odwrócić (wówczas chyba ze strony allegro mieliby pod górkę, bo jakiś dym chyba mógłbym zrobić czując się nabitym w butlę po 2 miechach od zakupu).
Tak czy siak sytuacja bardzo mnie zaskoczyła.
Nie przypominam sobie, żebym zerwał kiedykolwiek rozmowę w jej trakcie a uczyniłem to rozmawiając z przedstawicielem sieci z którym się nie mogłem dogadać bo to co mówił wywracało moją świadomość do góry nogami..
Właściwie, to nadal nie rozumiem tego, że można komuś "wyłączyć telefon" bez ścigania pismami lub doliczaniem rachunku telefonicznego delikwentowi.
Przecież to tak prosto do zrobienia - mają jego wszelkie dane osobowe oraz wiążącą umowę najpewniej nawet na piśmie.
Nie ja się zobowiązywałem spłacać raty a po tyłku dostaję..