Witam wszystkich!
Korzystając z tego że Lorus ma oddzielny wątek, chciałbym poznać Wasze zdanie. Otóż wygrzebałem z szafy mojego Lorusa z chyba 2009 roku. Służył mi kilka lat, a ostatni czas spędził "w ukryciu". Pamiętam że jeszcze podczas ostatniego okresu użytkowania zegarek "parował" i przestał działać "stoper", a zegarmistrz kręcił nosem, widząc ewentualną nadzieję w nowym mechaniźmie. Wtedy jednak podszedłem do tematu na chłodno i bez sentymentu, rezygnując z używania zegarka. Aktualnie zegarek jest raczej w opłakanym stanie - zaśniedziałe wskazówki, wypadająca koronka...
Pytanie brzmi: Czy da się i czy warto ratować tego rodzaju zegarek? Od czego zacząć przy tym konkretnym modelu? Będę wdzięczny za cenne podpowiedzi
Jak kształtują się koszty takiego "restaurowania" ? Bo to też nie jest bez znaczenia. Zegarek w 2009 r. kosztował jakoś chyba ponad 300 pln, więc nie były to wielkie pieniądze. Jeśli zdecydowałbym się na "naprawę" to z sentymentu do lat minionych oraz z uwagi na fakt, że był to prezent i takiego modelu już raczej nie można nabyć.
Załączam kilka fotek.
pozdrawiam!