Warto spojrzeć również na gd-350. Posiada wibracje, które są moim zdaniem zdecydowanie bardziej praktyczne od dźwięku. W dodatku są one naprawdę wyraziste, w związku z tym nie ma szans by przeoczyć jakiś alarm, czy też timer. Jak już wspomniałem o timerze, to ma dedykowany do tego klawisz, który to bezpośrednio uruchamia tę funkcję z głównego ekranu. Stoper oczywiście rasowy, czyli z dokładnością do 0,01s i analogicznie timer, z możliwością ustawienia co do 1s. W dodatku, po wejściu w każdą z tych funkcji, mamy podgląd aktualnej godziny. Niby rzecz oczywista, ale nie wszystkie g-shocki coś takiego mają. Wymienione w tytule zegarki, też to mają, ale jakbyś trafił na kostkę bez "u" na końcu, to wówczas miałbyś do czynienia z tym niedogodnieniem. Na plus w gd-350 zasługuje także wyświetlacz. Dobry kontrast i w konsekwencji czytelne cyfry pod każdym kątem. Ta sama technologia TN co w kostkce, a jednak jest różnica w czytelności ekranu - szczególnie jak spojrzymy z boku, nosząc zegarek na lewej ręce. Jak już jestem przy wyświetlaczu, to zegarek posiada też bardzo dobre podświetlenie, które opiera się na dwóch białych diodach LED. Dedykowany przycisk umieszczony jest pod ekranem, w związku z tym bardzo łatwo go uruchomić. Mniej więcej tak samo jak w gbd-200. Można się posiłkować automatycznym podświetleniem, ale nigdy tej funkcji w żadnym g-shocku nie włączałem. Ostatni plus jaki mi przychodzi do głowy, to zarazem prawdopodobnie najważniejsza zaleta tego modelu. Mam na myśli lekko pracujące klawisze funkcyjne. Miałem kilka g-shocków i w żadnym nie chodziły one tak płynnie jak w gd-350. Dobrze osłonięte, więc przypadkowo nie da się ich włączyć, a zarazem tak miękko działające. Absolutne cudo. Co do wad zegarka, to w moim odczuciu są dwie. Jedna to dyskusyjna uroda subtarczy z animacją upływającego sekundnika. A druga to skrzydełka okalające nadgarstek. Ładnie co prawda stabilizują tarczę zegarka na ręce, ale w moim odczuciu są niezbyt wygodne, gdyż rwą włosy. Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka