Panowie, dzięki wielkie za Wasze rady i wskazówki. Generalnie, rozwialiście resztki moich złudzeń, obawiam się, że sytuacja z tym zegarkiem może być gorsza, niż przypuszczałem. Tak naprawdę, te zalecenia dotyczące intensywności ruchu stosuję od początku i to z naddatkiem - od paru już lat chodzę do roboty na piechotę w tę i z powrotem, to jest jakieś 4,5 km łącznie (oczywiście nie ze względu na zegarki tylko konieczność ruchu). Samochodem jeżdżę tylko, gdy mocno pada albo mam coś do załatwienia, raz w tygodniu powiedzmy.
Więc ten Seiko 6R35 tego ruchu ma tyle, co potrzeba imho (to znaczy miał, bo rzuciłem go już w kąt i używam na powrót starego Kinetika, przynajmniej chodzi punktualnie).
Tak jak napisałem, on chodził coraz gorzej, na początku chodził nieomal punktualnie, ale od jakiegoś czasu nieuchronnie chwyta te opóźnienia, 1-2 minuty tygodniowo. Plus nietrzymanie rezerwy chodu. Po tych 6-7 miesiącach rzekomo mechanizm miał się "rozchodzić", a on tak się rozchodził, że non stop się późni. Ja mogę zegarek korygować powiedzmy raz w miesiącu, ale nie raz w tygodniu, to jakaś paranoja.
W weekend będę miał trochę czasu na przejrzenie przepisów kodeksu cywilnego o rękojmi i zajecie się reklamacją tego cudu techniki. W sumie, to bez sensu go kupowałem. Lepsze jak zwykle okazało się wrogiem dobrego. Kinetic chodził dokładnie, niezadowolenie budziło tylko jego lekkie sfatygowanie (nie oszczędzałem go). Ale i tak wrócił do łask, przynajmniej nie działa mi na nerwy.