Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

RobiGosc

Nowy Użytkownik
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez RobiGosc

  1. 3-5 sekund zajęło mi, żeby wtedy przy rozmowie dojść do takiego samego wniosku. 🙂
  2. Ja chciałem duży zegarek. Kilkanaście lat temu była nawet na to moda - w mediach celebryci lansowali takie hokejowe krążki i do tego koniecznie jeszcze na luźnej bransolecie. Nie pamiętasz? No i ta PO mi podpasowała. Choć duża, to przez wyprofilowanie koperty, bezela i wypukłe szkło nie sprawia wrażenia aż tak olbrzymiego zegarka. IWC natomiast ma kształt jak zakrętka od słoika. Do tego fizyczne wykonanie tego zegarka, to moje spotkanie z nim na żywo - poczułem się jak oszukany przez reklamę w tv. Zegarek nie wydał mi się tak atrakcyjny, jak na reklamowych zdjęciach. Na żywo dla mnie stracił. PO zupełnie inaczej leży na nadgarstku jak różne popularne EDC. Ale też o to własnie chodzi - o zaznaczenie swojego "narzędziowego" charakteru, to nie jest dyskretny towarzysz, którego da się upchnąć pod mankiet. Przy tym jest to w mojej opinii zegarek wygodny, nie przeszkadzający. Ale też i nie pozwalający zapomnieć o tym, że jest na nadgarstku. Spać z nim na pewno się nie da 😉
  3. Dziękuję. Też uważam, że warto się dzielić. Jestem też akurat z takiego gatunku "miłośników zegarków", którzy nie podchodzą do tego "znudził mi się" i fru na giełdę... Przywiązuję się. Obserwowałem też znajomego, który zachłysnął się na początku tym hobby, a że miał kasy jak lodu, to kupował jeden zegarek za drugim, w efekcie żaden mu nie pasował i czasami wychodziły z tego żałosne sceny, typu piłowanie (!) brzegów koronki, która jakoby raniła go w nadgarstek. No i ciekawe kto tu na tym forum o takim numerze słyszał 😄 Strach oddać do serwisu, że model przepolerują... A tu proszę, można samemu spiłować 😄 Wiem, wiem, autokorekta tekstu nie wyłapała. Oczywiście chronograf. Wiem doskonale na czym polega różnica tych dwóch terminów 🙂 Człowiek uczy się całe życie. To był mój pierwszy mechaniczny zegarek i od razu chronograf. Jako że wcześniej wszelakie kwarce, w tym jak dla mnie pancerny Aquaracer Tag'a, to uważałem za normalne, że zegarek na nadgarstku to narzędzie, a jazda rowerem jest normalną czynnością. Zalany w sobotę, do serwisu trafił w poniedziałek. Na tyle jestem świadomy, że wiedziałem, że musi szybko trafić w ręce specjalistów i nie siliłem się także na samodzielne operacje "ratowania" zegarka. Dziękuję!
  4. Pora na mnie, na prezentację mojej Omegi. Zegarek mam od 2012 roku, kupiony trochę pod wpływem impulsu... W tamtym czasie, tj. nieco po 2010 roku chodził mi po głowie jakiś "wybajerowany" i duży zegarek, fascynowały mnie swoim wzornictwem Breitlingi. Ale dobrze, że się nie zdecydowałem, bo już po roku oglądania tego na czyichś nadgarstkach mi się znudziło. Następnie zakochałem się w IWC, oglądałem te zegarki ile wlezie i oczywiście miał być jakiś diver. Padło na Aquatimer'a, byłem wręcz zakochany w zdjęciach tego zegarka, przeszedłem się nawet wtedy do Apartu, poprzymierzałem i wynegocjowałem dobrą cenę. Już miałem poprosić o skierowanie do kasy (!), a jednak jakoś mi ten zegarek nie leżał... Coś mi nie pasowało, wydawał mi się wtedy przesadzony, mało zgrabny, wręcz klockowaty. Czy to słuszna ocena, to pewnie sam bym obecnie z nią polemizował, ale wtedy grzecznie podziękowałem sprzedawcy i rozczarowany, że mój obiekt westchnień nie spodobał mi się, los zawiódł mnie do sklepu ptaszyska. A tam? Zawsze po głowie chodziła mi Omega. Moonwatch jak najbardziej wyeksponowany, jakiś inny speedy z jakąś jasną tarczą też mi się bardzo podobał, ale serce skradła ta PO. To jak się całościowo prezentował ten zegarek, to było to, czego szukałem. Marka mi się zgadzała (choć chciałem IWC), zegarek był nurkiem, pasek miłą odmianą, a tarcza chronometru moim zdaniem świetnie jest tu skomponowana i był to dla mnie "bajer", którego szukałem. Zegarek towarzyszy mi od 13 lat. Noszę go rzadko (o tym za chwilę), ale za każdym razem z dużą przyjemnością. Do tej pory bardzo mi się podoba, absolutnie mi się nie znudził i chyba nie znudzi mi się nigdy. To teraz jeszcze trochę opowieści o tym już zegarku. Otóż jakoś od początku był felerny (dlatego na nadgarstku)... W środku pracuje kaliber 3313, który nie ma dobrych recenzji. Jeden z pierwszych z nowym włosem krzemowym, ale sam komplikacja chronometru jakoś im chyba nie wyszła. Po paru czy parunastu tygodniach zegarek zaczął szwankować. W sumie to nie wiem, czy to nie było uszkodzenie mechaniczne - raz, że mój syn niezgodnie z instrukcją lubił wciskać przyciski startu/stopu stopera i jego resetu na raz, a dwa, że parę razy zabrałem go na rower po warszawskich ulicach. I stało się tak, że stoper nie chciał startować, tak jakby przycisk ześlizgiwał się i nie zwalniał mechanizmu stopera. Potem bywało, że po nieokreślonym zestawie ruchów zegarkiem (sensu tego nigdy nie odkryłem), nagle po jakichś godzinach czy dniach stoper dawał się włączyć, po czym przywrócenie funkcjonalności nie trwało długo, bywało, że już za 2-3 minut znowu się "psuł". Zegarek trafił z przypadłością do serwisu, wtedy jeszcze w ramach gwarancji. Wrócił po paru tygodniach z adnotacją, że rozebrano wszystko na czynniki pierwsze i złożono i że działa. Okej, skoro mistrzowie tak twierdzą... Grzecznie podziękowałem i zabrałem zegarek. Punkt, gdzie oddawałem zegarek, mieścił się na ul. Marynarskiej w W-wie. 2-3 dni później jednak okazało się, że jest dokładnie tak samo - jak nie działało, tak nie działa. Zezłoszczony walnąłem zegarek w kąt (w międzyczasie naczytałem się niepochlebnych opinii o kalibrze) i uznałem, że będę miał chronograf bez funkcji chronografu. Trudno. A tarcza i tak mi się podobała... Zastanawiam się od dawna, co wtedy zrobiono? Czy ktokolwiek dotknął się do tego zegarka? Czy może uznano, że fantazjuję, a zegarek nie ma usterki? Fakt, że czasem samo "się naprawiało", więc może taka rzecz zdarzyła się w serwisie. Zegarek w środku był nówka sztuka, bo i wtedy nawet roku nie mial... Nigdy się nie dowiem. Teraz, po dobrych 11-12 latach od ostatniego serwisu uznałem, że wypadałoby oddać zegarek na serwis. Z racji miejsca zamieszkania trafił do Bucherera w FFM. Przyjemność kosztowała mnie blisko 1000 euro, ale zegarek wrócił odmieniony. Zachwycony nim od razu zarezerowałem mu pierwszeństwo w zakładaniu na nadgarstek. No i moja radość trwała niecały tydzień. Popsuł się znowu chronometr? Nie... Wykąpałem się w rzece... 😄 No jest to przecież rasowy diver, 600m, więc w czym problem? Ano z tym, że a) zegarek musiał wrócić z serwisu nieszczelny (chyba niemożliwe, bo to mieli sprawdzać), b) zegarek miał odkręcone koronki. Stawiam na punkt b), bo nie ja go nastawiałem, tylko pracownica serwisu, która mi oddawała zegarek. W zaaferowaniu nie przyjrzałem się czynnościom (ja wykonam je w środku nocy przecież) i może nie dokręciła. A może nie był dokręcony zawór helowy? - a może to nie ma znaczenia? Nie wiem. Udałem się do Bucherera jak zbity pies z prośbą o ratowanie zegarka, który po kąpieli zdążył spocić się od środka. Jeszcze przez moment myślałem, że "wyschnie", ale po 24 godzinach mechanizm stanął. Teraz, po paru tygodniach wrócił z serwisu (na szczęście tym razem darmowego w ramach gwarancji) i znowu cieszy mój nadgarstek. Czy tym razem cieszyć mnie będzie nie tylko wyglądem, ale i długą bezawaryjną pracą? Dodam jeszcze, że precyzję chodu ma bardzi przyzwoitą. Choć nie mierzę tego codziennie, to jednak pamiętam, że przy noszeniu go codziennie i zdejmowaniu jedynie na noc odchył czasu w okolicach 1 minuty (że czułem się zmuszony do korekcji czasu) pojawiał się po około miesiącu. Z innych walorów użytkowych: duży, ale dobrze leży na ręku. Załatwia to fajnie zrobiony pasek, który po zapięciu nabiera sztywności i fajnie układa zegarek na nadgarstku. Choć ciężkawy i po założeniu konkretnie go czuć, to po jakimś czasie pozwala o sobie zapomnieć, a po paru dniach traktujemy to jako normalność. Inna sprawa, że jak zmieniam go wtedy po tygodniach na coś "normalnego" lekkiego, to różnica jest drastyczna 😄 Problemem innego rodzaju mogą być też gabaryty zegarka - płaski to on nie jest, mały też nie. Na futryny trzeba zwyczajnie uważać, do prac z narzędziami lepiej go zdjąć. Pod mankietem koszuli też ciężko go schować, on "krzyczy" na nadgarstku: słuchajcie jaki jestem wielki... Luma działa, ale czytelność w nocy taka sobie, gorsza od Aquaracer'a TH z 2005 r. W dzień czytelność tarczy wzorowa, choć wskazówka sekundowa trafiła na lewą subtarczkę i nie afiszuje się zerkającym z ukosa na zegarek, że to ma szlachetny mechaniczny kaliber w środku. Odczyt danych ze stopera jest też "taki sobie", ale kto korzysta ze stopera? 😉 W komórce jest... 😉 Zegarek posiada datownik , który jest bardzo dyskretnie wkomponowany w tarczę. Obecnie zegarek mało się wyróżnia w zalewie przeróżnych tanich no-name'owych kwarców na nadgarstkach społeczeństwa, bo jakiś czas temu nastała moda i na ten gabaryt i na subtarczki a'la chronometr. Choć wprawne oko charakterystycznej lunety i wypukłego szkiełka omegowskiej Planet Ocean raczej nie przeoczy. PS. Nigdy nie udało mi się na żywo spotkać nigdzie drugiego takiego zegarka. Pod tym kątem pełen sukces. PS2. Ref. mojej Omegi to 2910.51.82
  5. Za jakiś czas. Wczoraj zaniosłem go do Bucherera, po 20 latach rwą się ogniwa i zleciał mi z ręki w sklepie - dobrze, że poczułem... To jest dokładnie taki model: https://www.chrono24.pl/tagheuer/aquaracer--id40121420.htm?searchHash=abae5d82_cC1s55&pos=1 Przy okazji: w Buchererze (FFM) ocenili, że bransoleta do wymiany w całości, bo i tak się porwie w innym miejscu. Fakt, że zapięcie już też było sfatygowane i czułem się niepewnie. Nowa bransoleta 250 euro, zamówiłem... Przy cenie zegarka to już sporo, ale zmiana będzie na pewno widoczna. Chciałem też zrobić full serwis, ale cena mnie powaliła. Zaproponowano mi cenę 600 euro... Odpowiedziałem, że to w zasadzie przewyższa wartość tego zegarka (i nie myliłem się patrząc na notowania na chrono), no to mi serwisant odpowiedział - "no wie pan, jeśli zegarek dużo dla pana znaczy z różnych względów, to do rozważenia". No ale fakt jest taki, że ja go normalnie kupiłem w sklepie, żadnych skojarzeń rodzinnych i tego typu historii zegarek nie posiada (aż tak leciwy nie jest), żadnego grawerunku etc. także. Opis serwisu był taki, że zmienią baterię, wymienią uszczelki, zmienią zużyte części, wymienią elektronikę. No fajnie, pewnie to stąd ten koszt... Ale doszedłem do wniosku, że skoro zegarek chodzi, to niech chodzi, a jak się kiedyś zepsuje, to wtedy niech dokładnie robią to, co tu mi wczoraj opisali. Jak na razie, to zegarek wytrzymuje około dwóch lat z każdą baterią (czasem nieco krócej), chodzi bardzo precyzyjnie i do chodu nie mam się do czego przyczepić. I niech jak najdłużej tak pozostanie. Także jak na razie czekam na telefon, kiedy sprowadzą i założą nową bransoletę.
  6. OK, dziękuję, spróbuję uszczknąć żonie tego płynu nieco 😉 Głupio byłoby po 20 latach wywalać pudełko, skoro je tyle lat za sobą ciągałem. Zawszeć to oryginalne, choć wiadomo, że po latach zegarek nie przedstawia wielkiej wartości.
  7. Takie małe pytanie - okołozegarkowe - mam nieco już leciwego kwarca, zapakowany był w takie eleganckie czarne, plastikowe, matowe i chyba gumowane etui. A to w kartonowe pudełko. Leżakowało to sobie od nowości w suchym miejscu 20 lat i wczoraj wziąłem to po paru latach w ręce. To etui lepi się do rąk, jak by było wykonane z miodu, przy najlżejszym dotknięciu przykleja się do palców, a na nim zostają ślady od dotknięcia. Ktoś się z tym spotkał? I co można z tym zrobić? Da się to jakoś uratować, czy lepiej nawet kijem tego nie tykać? Zdjęcia nie robię, bo lepkości w żaden sposób nie uda mi się na zdjęciu oddać... 😉 Choć jeśli to pomoże, to się pofatyguję...
  8. A to nie jest tak, że to jest dyskusja z gatunku wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą bądź odwrotnie? Ja wychodzę z założenia, że wszystko zależy primo od osobistego gustu, secundo od danej kombinacji koloru i wykończenia tarczy, rodzaju indeksów, średnicy koperty i wtedy bezela, tertio chwilowego nastroju, tudzież impulsu z zauroczenia widzianym np, u kolegi zaegarkiem. Innymi słowy nie określam się, co bardziej mi pasuje, tylko dany i konkretny zegarek oceniam pod kątem "podoba mi się" bądź nie. Całość przypomina mi też żmudny proces konfiguracji samochodu, a w nim choćby doboru felg, potem radości z tego samochodu, po czym pewnego dnia widzimy podobny samochód na innych felgach i żałujemy "cholera, te felgi do mojego lakieru też by lepiej pasowały..." 😉
  9. wise,com - 4.2615. Owszem, źle to nie wygląda, bo i moje Pekao SA ma zbliżony kurs (zgodny z kursem mastercard.pl), ale przy większych kwotach te różnice w kursach zaczynają mieć większe znaczenie. Przy większych transaferach pieniędzy robią się z tego poważne pieniądze, które lepiej jednak wydać w inny sposób. Ja też jednak zaufania nie mam - parokrotnie byłem nieźle przewalony przez banki przy płatnościach walutowych polskimi kartami debetowymi i kredytową (sławetnego onegdaj amerykańskiego banku), że teraz bardzo uważam jak płacę. Nie mam zaufania do banków, które co i rusz kombinują jak zwiększyć dochody wprowadzając różne dziwne opłaty. A ja nie zawsze jestem na bieżąco, a banki po cichu korzystają z przyzwyczajeń klientów, którzy z lenistwa nie czytają wszystkiego, co bank w komunikatach do nich wysyła. Wydaje się, że obecnie banki poczuły oddech fintechów na karku i nieco odpuściły ze sprzedaży walut własnym klientom po paskarskim kursie. Ale jak długo to potrwa? Kiedy uśpią nam czujność? 😉
  10. Reklamować czyichś usług nie ma po co, ale karty typu Revolut czy Wise to w chwili obecnej przy zarabianiu i wydawaniu kasy w innych walutach takie w zasadzie "must have". Polskie bankowe karty płatnicze służą do zakupów w Polsce i to trzeba zapamiętać. A konta bankowe prowadzone w Polsce w euro mają o tyle sens, o ile zasilamy je wpłatami w euro z rachunków prowadzonych w euro, a nie np. z bliźniaczego rachunku w naszym koncie prowadzonym w złotych 😉 Kursy przeliczania walut przez banki są tak zbójeckie, że zastanawiam się często jak mam zapłacić rachunek rzędu 100-500 złotych, tj. którą kartą 🙂 A żeby zapłacić coś rzędu 5-10K euro bez sprawdzenia kursu bankowego, to trzeba naprawdę mieć wywalone na swoje ciężko zarobione pieniądze...
  11. No dobrze, ale gdzie w Neapolu? Byłem w tym mieście raz, nieco ponad 10 lat temu. Zatrzymaliśmy się w jakiejś dziurze z ~20 km od Neapolu i jechaliśmy pociągiem podmiejskim do miasta. W pociągu jakaś kobitka pokazała na mój nadgarstek i kazała to schować, a był to jedynie kwarcowy TAG Aquaracer... Schowałem do plecaka. Potem w mieście - nie powiem - spokojnie, bez ekscesów, stresu i żadnych niepokojących momentów. I nie pamiętam rozkładu miasta, ale jakoś tak szliśmy tą główną turystyczną ulicą, gdzieś tam doszliśmy i przyszło nam, że już wracamy (było około 18-19-tej), że idziemy na dworzec złapać pociąg powrotny. W drodze do dworca poszliśmy na skuśkę, przez jakiś kwartał miasta koło dworca. Biały dzień, a strachu się najadłem co nie miara. Nagle zniknęli turyści, a wokół było sporo grupek dziwnych facetów patrzących na nas spode łba. Fart taki, że w odległości 20-30 metrów za nami szedł tą samą ulicą patrol i to utrzymało wszystkich w ryzach, ale czuliśmy się tam jak owieczki w klatce z lwami. Takiego nacisku spojrzeń nigdy w życiu nie przeżyłem. Najedliśmy się strachu wtedy tak naprawdę. Jak kogoś interesuje, to mogę się podzielić obserwacjami i przemyśleniami na temat noszenia Rolków np. we Frankfurcie.
  12. Dzięki, nie pozostaje nic innego, jak tam kiedyś wpaść.
  13. Napisz Łukaszu co i jak - nigdy nie interesowałem się tą fabryką, a mieszkam w stosunkowo niedalekiej okolicy, w zasięgu roweru właściwie... Jest sklepik fabryczny, czy coś więcej z mini muzeum na miejscu? Trzeba się umawiać, czy można ot tak wparować z ulicy? Dodam, że od paru lat chodzi mi po głowie zakup jakiegoś Sinn'a z uwagi, że to dla mnie zegarek "miejscowy", ale z tego powodu dokonałem kiedyś innego zakupu - może zresztą to jedyny taki zegarek na tym forum - mam zegarek z zakładu Windecker. Swoją drogą zegarki Sinn we Frankfurcie i okolicach na nadgarstkach są bardzo częstym widokiem.
  14. No ale jak to? Mamy losować zegarki i różnie będzie zrobiona bransoletka? Coś tu Rolkowi może w ogóle nie wyszło... Muszę wierzyć na słowo - mnie na zdjęciach tarcza nie przekonuje. A cyklop, cóż, jak się zestarzeję, to może zmienię zdanie, ale dla mnie to cecha wybitnie geriartryczna i z chęcią bym powitał odejście od tej cechy rozpoznawczej Rolex'a. Trochę tak brzmi to jak usprawiedliwienie. Zaledwie "bronią się" - ale czy można pokochać te zegarki od pierwszego wejrzenia i pożądać ich? Dla mnie stylistyka tego modelu jest jakaś niespójna, wszysko mi się tu gryzie geometrycznie, taka sklejka paru pomysłów stylistycznych i cech rozpoznawczych Rolex'a. Może zegarek bez daty, w odpowiednim rozmiarze i odpowiedniej konfiguracji kolorystycznej spowoduje, że zmienię swoje zdanie. W końcu i Daytona nie musi się każda podobać 😉 Dzięki za relację! Gratulacje! To jest śliczny zegarek 🙂
  15. Tak, rozważałem. I nawet bardzo mi się podoba 🙂 Szczególnie jak zobaczyłem Twoje zdjęcia tuż po odbiorze, ale gdzieś zaważyły pewne drobiazgi nad wyborem tego, co wybrałem. Zależy co i zależy komu - wiadomo, gusta. Mi na oyster lepiej się widzi Bruce jak i Batman. Pepsiak już raczej na jubilee.
  16. Miałem z jednej strony chęć zakupu czegoś z konkretnym bezelem, w grę na dobrą sprawę wchodził jedynie sub, gmt, deepsea, sea-dweller, yacht-master może. I teraz kwestia czy stal czy coś innego... Miałem ciśnienie na bicolor, zwyczajnie mi się to podobało, tzn. sam fakt zawartości złota w zegarku przy jednoczej ochronnej stali na zewnętrznych częściach koperty i branzoletki. Po zawężeniu wyboru w grę wchodził więc sub albo jakiś gmt, marzył mi się też YM platynowo-stalowy. W przypadku YM sprzedawca od razu powiedział, że to trudny temat i choć zegarek nie jest z grupy tych najbardziej pożądanych, to czas oczekiwania będzie bardzo długi. Tym samym na placu boju pozostały dwie wersje sub-a i dwie gmt. I choć każdy z zegarków mi się podobał, to tym razem wybór się dokonał poprzez wybór branzoletki, która dla bicolor moim zdaniem lepiej się prezentuje właśnie jako jubilee niż oyster. Uważam też, że w przypadku konfrontacji trzech dosyć podobnych zegarków (żółte złoto + stal + czarna tarcza), czyli sub-a, sea-dweller'a i gmt zawody wygrywa gmt nie tylko dzięki branzoletce, ale i szaremu przełamaniu na bezelu. Swoją drogą na zdjęciu zegarek wygląda normalnie, natomiast w rzeczywistości to tak błyszczy, wręcz razi swoją ostentacyjnością i zdecydowanie ciąży ku gatunkowi zegarków na jakieś okazje. Nie wydaje się zegarkiem na rękę do codziennego wyprowadzania psa na spacer czy jazdy na rowerze... No cóż, zachciało mi się 😉 Zapisany jestem również na najzwyklejszego sub-a z datą. Ciekawe czy sprzedawca się odezwie, a jeśli tak, to kiedy... 😉 No i jak wtedy wypadnie konfrontacja obu zegarków... 😉
  17. Dziękuję! Będzie się nosił, tylko... sam nie wiem kiedy. Na łapie ładnie siedzi, ale jak się tak na niego patrzę, to nie jest to zegarek na co dzień. Okazji do świecenia za to nie jest tak wiele, tym bardziej że z góry odpuszczam wyjazdy wakacyjne, weekendowe i te transportem zbiorowym. Z samochodowych odpadają wszelkie wyjazdy na zakupy, więc niewiele zostaje 😉 Ogólnie tu gdzie mieszkam rolki są pospolite i widuję je praktycznie na co dzień, z drugiej strony każdy odradza afiszowanie się drogimi zegarkami. I bądź tu mądry... 😉 Apropos dziadków - ja jeszcze nim nie jestem i trochę mi czasu jeszcze trzeba, ale przy próbie zdjęć nadgarstkowych odezwało się coś w stawie barkowym przy skręcaniu przedramieniem. Normalnie jak u jakiegoś dziadka - coś tam strzyknęło, coś tam pobolewa. Staw już od jakiegoś czasu pod czujnym okiem lekarza (to nie jest nowy temat) i po urlopie może pójdę pod nóż, ale kurde byle zegarek potrafi bólu narobić 😉
  18. Uszanowanie kolegom, u mnie prostota nie do końca (świeci się jak psu...), ale w końcu wczoraj odebrany. Referencja chyba niezbyt tu popularna. Witam się oficjalnie w klubie, jak i na samym forum - choć czytuję już od przeszło dwóch lat 😉 Mam na imię Robert.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.