Wiem, są auta nowsze, bardziej luksusowe i droższe, jednak skoro można, to i ja się pochwalę. Auto - jak auto, powiecie. Niby tak, ale... Ostatnio wymieniałem meble w pokoju córy i facet przyjechał po nie Fordem Transitem. Niestety przed blokiem jest zlikwidowana piaskownica - to znaczy murek zlikwidowany, piasek pozostał. Facet wjechał i zapadł się po sam zderzak. To mówię mu: "Nie ma wyjścia, idę po auto i wyciągnę pana". Podjechałem - facet zrobił duże oczy jak 5 złotych. Zaczepiłem linkę holowniczą na hak, po czym bez dodawania gazu wyciągnąłem Fordzika. Facet zrobił jeszcze większe oczy (nie ma większej monety niż 5 złotych ) i pyta - "Panie, a co to za auto?". No jak, Citroen C5 2001 rok. Tyle tylko, że pod maską ma V6 3.0 benzynka 207 KM. Szkoda, że nie miałem aparatu - mina gościa - bezcenne;)