W tym roku przedwczesny Mikołaj przyniósł mi wreszcie pierwszego Żółwia. Moja miłość w postaci Seiko "Willard" okazał się za mały na moje gusta. Wiem, że było tu sporo niepochlebnych opinii o King Turtle, ale po obejrzeniu go na żywo nie zauważyłem żadnej z poruszanych na forach wad technicznych (design to kwestia subiektywna, więc tych opinii nie wliczam, mnie się podoba i wygląd, i szafirowe szkiełko, i ceramiczny bezel bez modowania). Dostał też mój ulubiony pasek NATO, bo bransolety to nie mój klimat.