Piszę z punktu widzenia osoby, która od początku wahała się czy szczepić się czy nie, nie neguję żadnej ze stron (tych zaszczepionych jak i nie) w myśl zasady, że każdy powinien mieć prawo wyboru i decydować czy chce się szczepić czy nie, bez jakiegokolwiek przymusu.
Zaszczepiłem się dwiema dawkami, jak jeszcze była aktualna retoryka, że szczepienia chronią przed zakażeniem (przed szczepieniem przeszliśmy wszyscy COVID, łagodnie).
Ale nie dziwię się obecnie ludziom, którzy nie chcą się szczepić.
Sam powinienem przyjąć trzecią dawkę, niemniej, gdy aktualnie wiadome, że szczepieni zarażają się, nawet lądują w szpitalu, wcale mnie do tej trzeciej dawki nie spieszno. Tym bardziej widząc dane z państw, gdzie poziom wyszczepienia jest duży, a liczba testów pozytywnych nie zmniejsza się, słysząc, że może zaraz potrzebna będzie czwarta dawka, może ta trzecia działa na Omikron, a może nie? Także biorąc pod uwagę, że sporo moich znajomych, którzy po dwóch dawkach nie mieli większych problemów poszczepiennych, po trzeciej dawce reagują organizmy bardzo źle na szczepionkę.
Dlatego czekam, na jakiekolwiek dane czy trzecia dawka działa na Omikron czy nie, czy będzie potrzebna zmodyfikowana szczepionka.
Inna sprawa szczepienie dzieci, sam mam nastolatków 11 i 13 lat i nie dziwię się rodzicom, którzy tak jak ja wahają się od września, gdy już była możliwość, czy szczepić czy nie (starszej pociechy). Tym bardziej, że znam przypadek nastolatki, która zmarła u nas w przychodni tuż po szczepieniu. Może miało ono wpływ, może nie. Któz z nas szarych pacjentów może to wiedzieć? Tak, że dzieci nie szczepię. Przynajmniej na tą chwilę. Ot takie luźne przemyślenia.