Po wielu tygodniach spędzonych na forum, przestudiowaniu od "deski do deski" działu technicznego oraz kilku innych wątków, zaczerpnięciu porad od dobrych forumowych duszyczek nadeszła chwila na samodzielne podjęcie się nieco bardziej zaawansowanych czynności przy zegarku niż wymiana paska czy bezela. Trafiła się okazja aby w końcu zrealizować projekt na lato czyli kwadrat w żółtym ubranku Z racji działu, w którym się znajdujemy przedstawię tu krótką relację z pierwszego etapu transformacji, tj. usunięcia rysek z wyświetlacza. Na stół trafił używany GW-M5610 kupiony z licytacji na znanym portalu aukcyjnym. Zegarek faktycznie używany, od razu rzuciły mi się w oczy dwie głębsze rysy na środku szkiełka (na zdjęciach aukcyjnych nie było ich widać, był tylko stosowny komentarz o ich istnieniu - w ogólne na zdjęciach zegarek wyglądał lepiej). Pasek i bezel również mocno zmęczone, w różnych zakamarkach widać było zalegający brud, choć muszę przyznać że do sprzedaży i tak został w miarę wyszorowany (przynajmniej z zewnątrz). W pierwszej kolejności zabrałem się za wyczyszczenie zakręconej koperty. Po odpięciu pasków i zdjęciu bezela takie widoki. Moczenie w ciepłej wodzie z mydłem. Postanowiłem umyć też pasek i bezel mimo, że są do wymiany (nie wiadomo gdzie one były, lepiej dotykać czyste) Drobnica wylądowała w mikrosłoiczku. Po pierwszym w życiu (?) umyciu. Następnie przyszedł czas na obróbkę szkiełka. Jak już wspomniałem do usunięcia były dwie rysy wyczuwalne pod paznokciem oraz kilka mikrorysek nieuchwytnych na zdjęciach. Na początku zastosowałem wodoodporny papier o gradacji 1800 i 2000. Jako płaskie podłoże pod papierem wykorzystałem szklaną, żaroodporną podkładkę kuchenną, szlifowałem szkiełkiem do dołu wykonując owalne ruchy z prędkością ok. 200 ruchów / minutę. Docisk - średni nie za lekki i nie za mocny, z wyczuciem. Po ok. 60 ruchach zmieniałem położenie koperty palcach. Cały czas kontrolowałem czy szkiełko się nie grzeje i wedle uznania podlewałem papier wodą. Wykorzystałem po jednym arkuszu (A4?) każdego z papierów. Efekt szlifowania poniżej - zmatowienie szkła. Po przepłukaniu koperty zabrałem się za polerkę szkiełka tlenkiem ceru. Tlenek ceru zakupiłem na znanym portalu aukcyjnym w formie białego proszku (50g). Niewielką część rozrobiłem z wodą w stosunku 1:1 w pudełku po kinder niespodziance z zasobów mojego syna Wsypałem, zalałem wodą, zamknąłem, wstrząsnąłem i jest Następnie na tej samej szklanej podkładce ułożyłem filc (filcowy krążek polerski z rzepem z Castoramy) i zacząłem polerkę tą samą metodą jak przy szlifowaniu papierem. W efekcie uzyskałem idealnie gładką powierzchnię, bez żadnej ryski, przysłowiowe lustro Ciężko mi powiedzieć ile efektywnego czasu trwał cały proces bo robiłem to z krótszymi i dłuższymi przerwami ze względu na obowiązki rodzicielskie Aczkolwiek myślałem, że będzie to trwało dłużej. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego. Etap pierwszy za mną Teraz pora na etap drugi czyli wymianę LCD. Niestety nie wiem kiedy to będzie, ponieważ pierwsze podejście podmianki LCD zakończyło się fiaskiem Przy składaniu modułu do kupy w którymś momencie uszkodziłem wyświetlacz (uszczerbek na rogu)... ...efektem czego był taki obrazek. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Kolejny LCD i kilka innych części już zamówione w Zibi. W razie pytań służę pomocą