Jak wszyscy, nie cierpię gdy sekundnik nie trafia w indeksy oraz gdy tarcza dnia i daty jest krzywo. Generalnie gdy cokolwiek na tarczy jest krzywo względem jej ogólnie przyjętej symetrii. Brak zgrania indeksów bezela wewnętrznego i zewnętrznego z indeksami tarczy wypala mi oczy. Nie lubię "modowych" zegarków. Po prostu. Śmieszą mnie też ich ceny. Ten wszechobecny DW... Niestety nie mogę się przekonać również do Tissot'ów, odrzuca mnie od nich, choroba, nie potrafię nawet sprecyzować z jakiego powodu. Mam nadzieję, że to dziwactwo przejdzie tak jak przeszło mi z Breitling'ami. Zawsze czyszczę szkiełka oraz dbam aby elementy polerowane nie miały śladów palców, cała koperta ma być czysta i już. Nie mogę przeżyć pyłków pod szkiełkiem , paproch może być nawet kropeczką, najmniejszą z najmniejszych, a i tak go znajdę i będzie mnie dręczył za każdym spojrzeniem na tarczę. Syf na pod szkiełkiem jest nie do zaakceptowania. Zegarek musi pasować kolorystycznie do ubioru, stylem i przeznaczeniem już mniej - akceptuję diver'y do garniturów (po Bondowskiemu). Ah, diver bez dobrej lumy to nie diver. Musi to być latarka, bez dyskusji. Nie przemawiają do mnie paski z karbonu, ogólnie karbon mnie odpycha. Dziwny jestem