Myślę, że pół półki wyżej się już wdrapała - wraz z mechanizmami 8500 i 9300. Te nowe modele nie powinny tak bardzo tracić na wartości jak wczesniejsze zegarki Omegi oparte na modyfikowanych ETA-ch. I chyba nie ma się co dziwić, że wprowadzenie tak dopracowanych in-house'owych werków wiązało się z podniesieniem cen. Teraz pozostaje im już tylko ogarnąć się trochę z grubością zegarków i niektórymi zagrywkami marketingowymi, poczekać 20 lat, żeby nowy poziom cenowy zakorzenił się na dobre w świadomości ludzi (w tym również mas) i okaże się, że jesteśmy już bardzo blisko Rolexa.