Koledzy, nic nikomu nie zajumałem! To jest jeden z rodzeństwa misia Jasia. Teraz w temacie: Burns, chyba nie do końca jest tak jak piszesz. Gdy ja przystępowałem do Komunii, nie było, przynajmniej u nas, jeszcze zegarków kwarcowych. Sam dostałem jakiegoś nakręconego Poljota. I też z nim biegałem, grałem w piłkę, jeździłem na rowerze, łazilem po drzewach i robiłem masę innych głupot. Tzw zegarki elektroniczne pojawiły się dopiero kilka lat później, najpierw te zwykle, jedynie z datą, stoperem i podświetleniem, później z melodyjkami a na końcu full wypas z kalkulatorem. I też miałem każdy z nich. Więc chyba nie do końca to jest tak że automat dla dziecka się nie nadaje bo go rozwali w pierwszy dzień. Poza tym dokonując wyboru myślałem sobie że to,dość solidny zegarek, wodoszczelny, z szafirem, dobrze wykonany, nie powinien się ot tak sam siebie rozpaść. Jedynym czynnikiem który budzi moje wątpliwości jest jego rozmiar właśnie, a może nawet nie sam rozmiar co wyprofilowanie uszu. Po prostu mam wątpliwości czy będzie on odpowiedni na rękę dziewięciolatka. A chowanie prezentu i czekanie aż dorośnie absolutnie nie wchodzi w grę, on ma cieszyć dzieciaka przede wszystkim. Nie wiem, muszę to jeszcze z żoną wieczorem skonsultować.