cztery nowości - trzecia Zaria dla żony, i trzy zegarki w których chodzić nie będę: Slava (zegarmistrz nie moze zdobyć szkiełka na wymiane) Mir (rozorana tarcza) i Poljot (w kwarcach nie chodzę , ale mamie się spodobał więc ona go dostanie)
Dziękuje, największą radość zawsze mi sprawia jak odbieram zegarki od zegarmistrza, i widzę że z kawałka złomu na powrót wyłania się majstersztyk . Obie były w opłakanym stanie, a teraz aż miło się nosi
o jak miło. ostatnio nabyłem z identyczną tarczą i wskazówkami i zastanawiałem się czy tak ta tarcza wygląda czy też już taka patyna na nią weszła. Również zastanawiałem się nad sekundnikiem czy oryginalny, ale widzę że wszystko jest ok
dawno już żaden ruski się nie trafił, aż tu nagle dwa z dwóch różnych źródeł i to dzień po dniu - dobrze, że przynajmniej kolory inne. A najbardziej cieszy że żonie się podobają bo powoli już zacząłem tracić serce do damek.
pierwsze dwie Delbanki mi się we wrześniu trafiły, a teraz kolejna już na łapie, a jedna u zegarmistrza się robi wiem - koronka, nie ta, ale taki kupiłem, a oryginalnej nie mam
pierwsza Kama w moich zbiorach. Tarcza wytarta, przez pół roku leżała i czekała na zrobienie, gdyż zastanawiałem się czy jest sens bo i tak nie będę w niej chodził, ale stwierdziłem, że jak może chodzić to niech chodzi
W sumie to trudno mówić o kolekcji. Specyfika pozyskiwania przeze mnie zegarków jest taka, że markę wybiera sprzedający, a ja nie wybrzydzam . W związku z czym w sumie mam obecnie więcej Atlanticów , z drugiej strony najwięcej i tak mam ruskich . Ale parafrazując jednego prezesa stadniny, czuje że Delbany to będzie moja pasja
stan rzeczywiście jest znakomity, chodziło mi, że taki egzemplarz skromy, bez żadnych komplikacji, gładka tarcza bez żadnych bajerów itd. od magika w czwartek odebrałem dwie delbanki - ta trochę ciekawsza, ale bez oryginalnej koronki
ponieważ dopiero zaczynam swoją przygodę z Delbanami, prosze o wyrozumiałość i skromnie bardzo się prezentuje na tle tu obecnych, ale to pierwsza, więc teraz już będę miał do czego porównywać
Długo chorowałem na niebieskiego, już nawet rozważałem zakup w necie, ale cierpliwość się opłaciła, udało się znaleźć i od jakichś trzech tygodni jestem posiadaczem tego pięknego Szweda, a dziś wyszedł od magika i dostał nowe ubranie
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.