...który z zegarków jest lepszy???

[Jarosław 5]

...oczywiście forma żartu - rozrywkowa.

Moi Drodzy

Pytanie brzmi:

 

- który z zegarków jest lepszy (jeśli wogóle mozna tak powiedziec?!) a mianowicie:

1. ten co spaźnia się

2. ten co spieszy się

3. popsuty co stoi

 

...kurcze co Wy na to :?: :?:

[Gość]

Witam.

Trzecia opcja nie podoba mi się. Nie jest to zbyt miły widok kiedy nasz "przyjaciel" niedomaga, a właśnie w takich kategoriach odbieram zegarki. One wiele dla mnie znaczą i pewnie dlatego uczestniczę w dyskusjach na tym forum. Pierwsza opcja, hm, też raczej nie, zegarek nie powinien się późnić. Tak więc została nam opcja numer 2 i ta mi się podoba najbardziej czyli czasomierz, który się spieszy.

 

Pozdrawiam

[b_mada 3]

Przy opci nr2 jest mniejsze prawdopodobieństwo że się spóźnimy np. do pracy

[MasterFan 938]

Jak stoi to też nie jest źle... :oops: :wink:

[Yurrek 1]

A gdybyście do wyboru mieli zegarek który śpieszy 90 sek. na dobę i taki który spóźnia 10 sek. na dobę? Ja bym wybrał późniący.

[MasterFan 938]

A ja tego, który spieszy

[grzesiek 2]

Już tu gdzieś pisaliśmy, że niechodzący zegarek 2 razy na dobę pokazuje idealny czas.

[Gość]

A gdybyście do wyboru mieli zegarek który śpieszy 90 sek. na dobę i taki który spóźnia 10 sek. na dobę? Ja bym wybrał późniący.

 

Faktycznie, gdy zegarek zapierdziela jak pociąg "Pendolino" to też nie jest zbyt dobrze. Wszystko powinno być wyważone, ale tak 2-3 sekundy na dobę w trakcie dużych upałów, no, to jest do zniesienia. Normalnie czasomierz powinien "robić" +1, +2 sekundy na tydzień i tak właśnie jest w moim przypadku .

 

Pozdrawiam

 

PS. Marcin, co z Twoim testem GP :?:. Chyba się jednak nie doczekamy .

[MasterFan 938]

Mariusz_W napisał:

Marcin, co z Twoim testem GP :?: . Chyba się jednak nie doczekamy

Doczekacie się, GP "biega" już drugi tydzień i jest naprawdę dobrze, bedzie testowany od tej niedzieli :!:

 

 

Marcin

[Gość]

Nareszcie

[Yurrek 1]

Mariusz - masz rację co do tolerancji chodu, ale nie każdy jest szczęśliwym posiadaczem prawdziwego Szafhauzena (wybacz ale tak zawsze nazywam IWC i będę - przedwojenna tradycja).

[Gość]

Wiem o tym. Ale nie od razu miałem czasomierz IWC choć jest to mój pierwszy zegarek mechaniczny. Wcześniej miałem zegarki kwarcowe. Jak byłem dzieckiem to pomykałem w Casio, później jak trochę dorosłem to był to Frederique Constant. To właśnie zegarki tej firmy miałem najdłużej, później przez krótki okres czasu nosiłem kwarcowe Portofino, a teraz jest "mechanik". Stopniowo w miarę możliwości finansowych można więc dochodzić do określonego celu. Ale to chyba dobrze, bo jak coś zbyt łatwo przychodzi to człowiek nie szanuje tego co ma.

 

Pozdrawiam

[Yurrek 1]

[otho 1]

jak coś zbyt łatwo przychodzi to człowiek nie szanuje tego co ma.

No ja nie wiem; gdybym wygrał na jakiejś loterii sumę za którą mógłbym stać się właścicielem, dajmy na to PP 5016, z pewnością szanowałbym go nie mniej niż identyczny egzemplarz nabyty prozaiczną drogą długich wyrzeczeń. Jak widać zawsze znajdzie się wyjątek od tej - generalnie słusznej - zasady :wink:

[Gość]

Tylko, że szacunek o którym piszesz, byłby rezultatem respektu wobec marki Patek Philippe, a nie poszanowania pieniędzy, bo nie poniósłbyś praktycznie żadnego wysiłku celem ich pozyskania

[otho 1]

Tak samo byłoby np. z grafiką P. Klee itd. Pieniądz jest tylko środkiem do realizacji marzeń, a nie celem samym w sobie

[Gość]

Powiedz to ludziom, którzy muszą żyć za 600 zł miesięcznie.

[otho 1]

Sądzę, że dla nich pieniądz też jest środkiem do realizacji celów/marzeń. Ale niestety, z konieczności, ich priorytety są całkiem inne.

[Gość]

I właśnie w tym kontekście pisałem o szanowaniu kasy. Szanowaniu, czyli rozsądnym wydatkowaniu każdej złotówki. Dla nas problem stanowi zakup Jaegera, a dla nich problemem jest to czy nie pojawi się przy drzwiach ich mieszkania komornik, gdy nie uregulują płatności na czas.

 

Pozdrawiam

[otho 1]

Jasne!