Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
adf1985

Czym różni się czasomierz mechaniczny budżetowy od luksusowego typu entry-level

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Ostatnio mam pewne przemyślenia na temat różnic, pomiędzy zegarkiem mechanicznym budżetowym a zegarkiem mechanicznym typu entry-level.

Ciekawi mnie po prostu takie zestawienie, sam wywnioskowałem sobie pewne rzeczy, którymi się tutaj podzielę, ale chętnie posłuchałbym dodatkowych uwag.

 

Za model budżetowy weźmy: elegancki Orient Symphony 4 oraz sportowy Orient Kamasu 2

dress1.jpg.6f93f92652259092bc9cd5c86caf2725.jpgdiver1.jpg.4b5b081cfd0b4d66c334639bd7943817.jpg

 

Za model luksusowy entry-level weźmy: elegancki Longines Presence oraz sportowy Longines HydroConquest

dress2.jpg.d015c095e8b859f2964e6426ecf02883.jpgdiver2.jpg.c131bb4a99bfc76c40eca2a183331d30.jpg

 

 

Różnice, które ja zauważyłem na korzyść przykładowych zegarków luksusowych dla początkujących:

 

1. Rozmiar - to siłą rzeczy wiąże się z garniturowcami. Widać, że dla budżetowych modelu typu Orient, średnica koperty kończy się na ok. 40mm i grubości 11mm, zaś u Longines'a jest to znacznie mniej, bo 38,5mm i grubość ok. 9mm. To spora różnica.

 

2. Wybór rozmiaru - na przykładzie Longines widzę, że każdy model ma przynajmniej 2/3 rozmiary do wyboru, kiedy to u Japończyków muszę wziąć to co jest.

 

3. Proporcjonalność - mam na myśli to, że np. gdy zegarek ma 40mm średnicy, to szerokość uszu będzie stanowiła połowę tej wartości, czyli 20mm. Dla koperty 42mm będzie to 21mm. W budżetowcach raczej nie bawią się w takie szczegóły i bardzo często 41mm koperta ma 22mm pasek. Nie uważam, żeby było to decydujące, ale jednak jest to detal wart zaznaczenia.

 

4. Zdobienia mechanizmu - wiadomo, w zegarkach uznawanych już za wstępnie luksusowe zobaczymy zdobienia w postaci pasów genewskich czy tych pięknych okrągłych szlifów. W budżetowych zegarkach jedyne, na co możemy liczyć to laserowy grawer na wahniku (np. Orient czy Tissot).

 

5. Sposób grawerowania - to co ostatnio rzuciło mi się w oczy, to fakt, że w budżetowych zegarkach typu Orient, grawery są praktycznie zawsze laserowe, płytkie, czy to na tylnym deklu, czy to na koronce. W tych droższych zegarkach grawery są raczej głębokie, przykład to taka jakby "płaskorzeźba" na deklu w Longines HydroConquest. Jest to niezwykle piękne w mojej ocenie.

 

6. Zapięcie - u Orienta zatrzaski/zapięcia są zawsze wykonane z jednego kawałka blachy. Przykładowo u Longines'a widać, że to porządne zapięcie wykonane z kawalka metalu i często z takim jakby otworem na wylot tam, gdzie nie jest konieczny pełny materiał.

 

7. Antyrefleks - u Orienta nie zdarza się to zbyt często, zaś w zegarkach od ok. 5000zł w górę jest to zdaje się bardzo częste zjawisko :).

 

8. Jakość koronki - miałem okazję sprawdzać 2 Longines'y w salonie i moim zdaniem ruch/dźwięk koronki jest jakiś taki szlachetniejszy niż w Orient.

 

Jeśli chodzi o takie parametry jak jakość wykonania, to miałem w ręku i wspomniane Orienty i Longines i nie widziałem specjalnych różnic. Indeksy, wskazówki, sama obudowa, szlifowanie, polerowanie, wszystko oceniłbym bardzo podobnie.

Czy są jeszcze jakieś inne różnice, które przegapiłem? Zapraszam do dyskusji, chętnie się jeszcze bardziej uświadomię :)

Edytowane przez adf1985

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, adf1985 napisał(-a):

Cześć,

 

Ostatnio mam pewne przemyślenia na temat różnic, pomiędzy zegarkiem mechanicznym budżetowym a zegarkiem mechanicznym typu entry-level.

Ciekawi mnie po prostu takie zestawienie, sam wywnioskowałem sobie pewne rzeczy, którymi się tutaj podzielę, ale chętnie posłuchałbym dodatkowych uwag.

 

Za model budżetowy weźmy: elegancki Orient Symphony 4 oraz sportowy Orient Kamasu 2

dress1.jpg.6f93f92652259092bc9cd5c86caf2725.jpgdiver1.jpg.4b5b081cfd0b4d66c334639bd7943817.jpg

 

Za model luksusowy entry-level weźmy: elegancki Longines Presence oraz sportowy Longines HydroConquest

dress2.jpg.d015c095e8b859f2964e6426ecf02883.jpgdiver2.jpg.c131bb4a99bfc76c40eca2a183331d30.jpg

 

 

Różnice, które ja zauważyłem na korzyść przykładowych zegarków luksusowych dla początkujących:

 

1. Rozmiar - to siłą rzeczy wiąże się z garniturowcami. Widać, że dla budżetowych modelu typu Orient, średnica koperty kończy się na ok. 40mm i grubości 11mm, zaś u Longines'a jest to znacznie mniej, bo 38,5mm i grubość ok. 9mm. To spora różnica.

 

2. Wybór rozmiaru - na przykładzie Longines widzę, że każdy model ma przynajmniej 2/3 rozmiary do wyboru, kiedy to u Japończyków muszę wziąć to co jest.

 

3. Proporcjonalność - mam na myśli to, że np. gdy zegarek ma 40mm średnicy, to szerokość uszu będzie stanowiła połowę tej wartości, czyli 20mm. Dla koperty 42mm będzie to 21mm. W budżetowcach raczej nie bawią się w takie szczegóły i bardzo często 41mm koperta ma 22mm pasek. Nie uważam, żeby było to decydujące, ale jednak jest to detal wart zaznaczenia.

 

4. Zdobienia mechanizmu - wiadomo, w zegarkach uznawanych już za wstępnie luksusowe zobaczymy zdobienia w postaci pasów genewskich czy tych pięknych okrągłych szlifów. W budżetowych zegarkach jedyne, na co możemy liczyć to laserowy grawer na wahniku (np. Orient czy Tissot).

 

5. Sposób grawerowania - to co ostatnio rzuciło mi się w oczy, to fakt, że w budżetowych zegarkach typu Orient, grawery są praktycznie zawsze laserowe, płytkie, czy to na tylnym deklu, czy to na koronce. W tych droższych zegarkach grawery są raczej głębokie, przykład to taka jakby "płaskorzeźba" na deklu w Longines HydroConquest. Jest to niezwykle piękne w mojej ocenie.

 

6. Zapięcie - u Orienta zatrzaski/zapięcia są zawsze wykonane z jednego kawałka blachy. Przykładowo u Longines'a widać, że to porządne zapięcie wykonane z kawalka metalu i często z takim jakby otworem na wylot tam, gdzie nie jest konieczny pełny materiał.

 

7. Antyrefleks - u Orienta nie zdarza się to zbyt często, zaś w zegarkach od ok. 5000zł w górę jest to zdaje się bardzo częste zjawisko :).

 

8. Jakość koronki - miałem okazję sprawdzać 2 Longines'y w salonie i moim zdaniem ruch/dźwięk koronki jest jakiś taki szlachetniejszy niż w Orient.

 

Jeśli chodzi o takie parametry jak jakość wykonania, to miałem w ręku i wspomniane Orienty i Longines i nie widziałem specjalnych różnic. Indeksy, wskazówki, sama obudowa, szlifowanie, polerowanie, wszystko oceniłbym bardzo podobnie.

Czy są jeszcze jakieś inne różnice, które przegapiłem? Zapraszam do dyskusji, chętnie się jeszcze bardziej uświadomię :)

Muszę Ci powiedzieć, że chińczyki trochę burzą Twoje założenie dotyczące wykonania dekla. 

 

San Martin Tuna, Escapement Time jako przykłady. Ceny odpowiednio 1,1k zł i 500 zł.

 

 

oie_4xYlKZSfef3U.jpg

IMG_20220426_221035.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest duża różnica między mechanizmami stosowanymi w zegarkach Longines a tymi w Orientach. I to nie tylko w zakresie zdobienia.

Na pewno jakość bransolety jest inna. W Orientach nie tylko zapięcie bywa blaszkowe.

W modelach na skórzanych paskach też czuć różnicę między ofertą Orienta i Longinesa.

 

Czy te różnice jakościowe uzasadniają tak dużą różnicę w cenie. No cóż, sam nazwałeś Longinesa produktem luksusowym (entry-level). Jeżeli coś ma ma być luksusowe, to z definicji musi być też trudno dostępne. Na przykład z powodu wysokiej ceny. Nie ma luksusu dla mas, bo wtedy przestaje być luksusem. A żeby nie być dostępnym masowo, produkt musi być stosunkowo drogi (n.p. Longines) a czasem nawet jeszcze trudno dostępny (n.p. Rolex).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Perpetuum Mobile napisał(-a):

Jest duża różnica między mechanizmami stosowanymi w zegarkach Longines a tymi w Orientach. I to nie tylko w zakresie zdobienia.

Na pewno jakość bransolety jest inna. W Orientach nie tylko zapięcie bywa blaszkowe.

W modelach na skórzanych paskach też czuć różnicę między ofertą Orienta i Longinesa.

 

Czy te różnice jakościowe uzasadniają tak dużą różnicę w cenie. No cóż, sam nazwałeś Longinesa produktem luksusowym (entry-level). Jeżeli coś ma ma być luksusowe, to z definicji musi być też trudno dostępne. Na przykład z powodu wysokiej ceny. Nie ma luksusu dla mas, bo wtedy przestaje być luksusem. A żeby nie być dostępnym masowo, produkt musi być stosunkowo drogi (n.p. Longines) a czasem nawet jeszcze trudno dostępny (n.p. Rolex).

Mechanizm Orienta to mechanizm własny a to spory atut, pasek lub bransoletę da się zmienić. Myślę, że granice między klasami popularności-ekskluzywności są mocno zamącone działaniami marketingowymi. Przykład Rolexa robionego masowo a "elitarnego" dobitnie oddaje to zamieszanie. Wystarczyło tylko ruszyć machinę piramidki - każdy z listy oczekujących podobno po zakupie zarabia... 

Perpetuum mobile, czy jak? ;) 

Inny przykład rynkowego szachrajstwa, o mniejszym zasięgu, to Richard Mille. Ale to już zabawa dla bogatszych nacji, niż nasza. :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Paulus57 napisał(-a):

Mechanizm Orienta to mechanizm własny a to spory atut

 

Dla użytkownika jest to atut, pod warunkiem, że to jest w jakiś sposób wyjątkowy własny mechanizm. Te Orienta, to mniej więcej odpowiedniki Seikowego NH35. Czy mechanizmy w Longinesach są własne czy nie, to inna dyskusja, bo po pierwsze ETA to grupa Swatch (a więc własne) a po drugie są dla Longinesa modyfikowane w trochę większym zakresie niż dołożenie wahnika z własnym grawerunkiem 😉. Z pewnością są lepsze niż te w Orientach.

 

12 minut temu, Paulus57 napisał(-a):

Myślę, że granice między klasami popularności-ekskluzywności są mocno zamącone działaniami marketingowymi.

 

Na tym piramidy luksusu się w dużej mierze opierają. Powyżej pewnej granicy cenowej, to właśnie na marketingu spoczywa ciężar przyciągnięcia klienta. Na umiejętności budowania wizerunku marki, na jej pozycjonowaniu. Na tworzeniu strategii marketingowej, na wyborze docelowego rynku i na umiejętności komunikowania się z tym rynkiem. To jest cała sztuka i kunszt marketingu. Produkt jest ważny, bo żeby sprzedawać produkt luksusowy trzeba posiadać w ofercie produkt luksusowy, ale strategia rynkowa i marketing są jeszcze ważniejsze. Uwierz mi, łatwiej jest zrobić w Chinach zegarek za 50 USD i sprzedać go za 100 USD niż wyprodukować coś za 10 000 USD i sprzedać to potem za 200 000 USD. Szczególnie, że do tych 10 000 USD kosztów produkcji trzeba dodać jeszcze koszt marketingu i reklamy w wysokości powiedzmy 50 000 USD w przeliczeniu na każdą sprzedaną sztukę. Najdroższe zegarki i inne dobra luksusowe nie są tak drogie dlatego, że tyle kosztuje ich wykonanie/wyprodukowanie. One są tak drogie, żeby mogły być cenowo dostępne tylko dla nielicznych, najbogatszych ludzi. Czym droższe, tym bardziej pożądane, bo tylko wtedy mogą podkreślać prestiż właściciela. Prawdziwą sztuką jest się do tej wąskiej grupy producentów dostać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Perpetuum Mobile napisał(-a):

 

Dla użytkownika jest to atut, pod warunkiem, że to jest w jakiś sposób wyjątkowy własny mechanizm. Te Orienta, to mniej więcej odpowiedniki Seikowego NH35. Czy mechanizmy w Longinesach są własne czy nie, to inna dyskusja, bo po pierwsze ETA to grupa Swatch (a więc własne) a po drugie są dla Longinesa modyfikowane w trochę większym zakresie niż dołożenie wahnika z własnym grawerunkiem 😉. Z pewnością są lepsze niż te w Orientach.

 

 

Na tym piramidy luksusu się w dużej mierze opierają. Powyżej pewnej granicy cenowej, to właśnie na marketingu spoczywa ciężar przyciągnięcia klienta. Na umiejętności budowania wizerunku marki, na jej pozycjonowaniu. Na tworzeniu strategii marketingowej, na wyborze docelowego rynku i na umiejętności komunikowania się z tym rynkiem. To jest cała sztuka i kunszt marketingu. Produkt jest ważny, bo żeby sprzedawać produkt luksusowy trzeba posiadać w ofercie produkt luksusowy, ale strategia rynkowa i marketing są jeszcze ważniejsze. Uwierz mi, łatwiej jest zrobić w Chinach zegarek za 50 USD i sprzedać go za 100 USD niż wyprodukować coś za 10 000 USD i sprzedać to potem za 200 000 USD. Szczególnie, że do tych 10 000 USD kosztów produkcji trzeba dodać jeszcze koszt marketingu i reklamy w wysokości powiedzmy 50 000 USD w przeliczeniu na każdą sprzedaną sztukę. Najdroższe zegarki i inne dobra luksusowe nie są tak drogie dlatego, że tyle kosztuje ich wykonanie/wyprodukowanie. One są tak drogie, żeby mogły być cenowo dostępne tylko dla nielicznych, najbogatszych ludzi. Czym droższe, tym bardziej pożądane, bo tylko wtedy mogą podkreślać prestiż właściciela. Prawdziwą sztuką jest się do tej wąskiej grupy producentów dostać.

Dlatego preferuję chińczyki, bo tam jest wszystko prostsze i dostaję najkorzystniejszy przelicznik jakości do wydanej kwoty. Dowartościowywanie się przedmiotami pozostawiam tym którzy koniecznie to muszą robić albo w celu poprawy samopoczucia, albo z jakiegoś innego powodu. Uleganie manipulacji, nie tylko marketingowej, to słabość. Po co dawać się komuś wodzić za nos? Rozum podpowiada, że nie warto. :) 

Moje powyższa opinia nie oznacza, że nie rozumiem logiki działań marketingowych które opisałeś. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawe odpowiedzi.

 

Kiedyś też czytałem takie zdanie, że generalnie zegarki Japońskie (bez Credor i Grand Seiko) stawiają bardziej na czystą funkcjonalność, zaś zegarki szwajcarskie mają dużo większe przywiązanie do sztuki i tradycji. Pewnie dlatego z reguły japończyk będzie kosztował 2-3 razy mniej niż szwajcar podobnej klasy, bo jednak takie większe przywiązanie do szczegółu, a nie funkcji jako takich kosztuje. Dodatkowo zegarki szwajcarskie muszą być zdaje się w 60% robione na terenie Szwajcarii, a tam koszt pracy jest wyższy niż w np. w Chinach, gdzie pewnie produkuje się znaczną większość komponentów do takiego np. Orienta.

 

Uważam, że te różnice, które wymieniłem porównując przykładowe modele, w połączeniu z rozpoznawalnością marki jako nieco bardziej prestiżowej, w jakiś tam sposób uzasadniają cenę. Dla mnie Longines to właśnie taka ciekawa firma, bo płacąc za ich produkt stosunkowo korzystną cenę (ok. 1000-1500$), mamy faktycznie rozpoznawalny czasomierz z dużą dozą przywiązania do najmniejszego szczegółu. Pamiętajmy też, że dla nas wydatek na Orienta w zakresie 1500zł, jest czymś zbliżonym co zakup przez klienta z zachodu za kwotę 1000-1500 euro.

 

Nie wiem jak dalej potoczy się moja przygoda z zegarkami, ale już dostrzegam, że ciągnie mnie ku właśnie marce Longines. Uważam, że wydanie 5-6 tyś. złotych jeszcze nie jest dla mnie szaleństwem, z kolei każdy kolejny etap to już zabawa w kwoty 10 tyś. zł w górę, co jest dla mnie nie do przyjęcia.

 

Rozumiem też Ciebie Paulus57, bo gdy odrzucimy ten wątek rozpoznawalności/prestiżu/marketingu, to chińczyki/japończyki są bardzo trudne do pokonania. Nie znajduję wówczas uzasadnienia na wydanie większej kwoty niż wspomniane 1500zł na jeden model.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Paulus57 napisał(-a):

Dlatego preferuję chińczyki, bo tam jest wszystko prostsze i dostaję najkorzystniejszy przelicznik jakości do wydanej kwoty. Dowartościowywanie się przedmiotami pozostawiam tym którzy koniecznie to muszą robić albo w celu poprawy samopoczucia, albo z jakiegoś innego powodu. Uleganie manipulacji, nie tylko marketingowej, to słabość. Po co dawać się komuś wodzić za nos? Rozum podpowiada, że nie warto. :) 

Moje powyższa opinia nie oznacza, że nie rozumiem logiki działań marketingowych które opisałeś. 

Racjonalizowanie zakupu chińczyków, japończyków czy innych - nawet dobrych, ale budżetowych zegarków - nie ma za bardzo sensu. To tak jakby pisać o wyższości jeansów nad surdutem. Tym bardziej, że sam do tematu zegarków nie podchodzisz racjonalnie - kupujesz zabawki, które Ci się podobają...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Tom88 napisał(-a):

Racjonalizowanie zakupu chińczyków, japończyków czy innych - nawet dobrych, ale budżetowych zegarków - nie ma za bardzo sensu. To tak jakby pisać o wyższości jeansów nad surdutem. Tym bardziej, że sam do tematu zegarków nie podchodzisz racjonalnie - kupujesz zabawki, które Ci się podobają...

Pozdrawiam

Racjonalizowanie zakupów ma sens a emocje to zły pomysł na wydawanie pieniędzy. Jak ktoś lubi chodzić w surducie jego sprawa, ale to zależy od trybu życia. Co jest nieracjonalnego w zakupie rzeczy które mi się podobają? Mam kupować coś czego nie chcę (nie podoba się) albo, co gorsza, coś na co mnie nie stać? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, adf1985 napisał(-a):

Kiedyś też czytałem takie zdanie, że generalnie zegarki Japońskie (bez Credor i Grand Seiko) stawiają bardziej na czystą funkcjonalność, zaś zegarki szwajcarskie mają dużo większe przywiązanie do sztuki i tradycji. Pewnie dlatego z reguły japończyk będzie kosztował 2-3 razy mniej niż szwajcar podobnej klasy, bo jednak takie większe przywiązanie do szczegółu, a nie funkcji jako takich kosztuje.

 

To że wybrane przez Ciebie modele Orienta kosztują 2-3 razy mniej niże powyższe Longinesy nie wynika z tego, że Orient to Japończyk a Longines to Szwajcar. Zegarki mechaniczne Seiko tez potrafią kosztować tyle co Longinesy.

Różnica w cenie rzędu 2-3 razy mniej wynika po części z tego, że zegarki Longines są lepiej wykonane, maja lepsze mechanizmy a po części z tego, że Longines jest pozycjonowany jako marka już z lekka luksusowa a Orient to marka popularna.

Jeżeli chcesz porównać "Szwajcara" z "Japończykiem", to proponuje wybrać jakieś Seiko ze średniej półki cenowej oraz coś z katalogu Orient Star i porównać te zegarki z podobnymi zegarkami Tissot, Certina, Mido, Hamilton itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też prawda. Porównanie Orienta i Longines to trochę przegięcie. Patrząc na np. Orient kontra Tissot, to róznica jest nie 2-3 krotna, ale raczej coś ok. 30-50% w cenie.

 

Myślę, że ogólnie wszystko zależy od tego co komu jest potrzebne. Dla mnie liczy się głównie funkcjonalność, dlatego wybrałem Orienta. Myślę jednak, że w dłuższej perspektywie moje pojmowanie tego wszystkiego wyewoluuje w ten sposób, że będę przywiązywał coraz większą uwagę do szczegółu. Wówczas popularni producenci mogą nie wystarczyć. To jest zależne od punktu widzenia potencjalnego nabywcy. Uważam, że każdy ma rację, bo każdy ma tą granicę opłacalności zakupu w innym dla siebie punkcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, adf1985 napisał(-a):

Też prawda. Porównanie Orienta i Longines to trochę przegięcie. Patrząc na np. Orient kontra Tissot, to róznica jest nie 2-3 krotna, ale raczej coś ok. 30-50% w cenie.

 

Myślę, że ogólnie wszystko zależy od tego co komu jest potrzebne. Dla mnie liczy się głównie funkcjonalność, dlatego wybrałem Orienta. Myślę jednak, że w dłuższej perspektywie moje pojmowanie tego wszystkiego wyewoluuje w ten sposób, że będę przywiązywał coraz większą uwagę do szczegółu. Wówczas popularni producenci mogą nie wystarczyć. To jest zależne od punktu widzenia potencjalnego nabywcy. Uważam, że każdy ma rację, bo każdy ma tą granicę opłacalności zakupu w innym dla siebie punkcie.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To powiedzenie mówi chyba prawie wszystko o naszych indywidualnych podejściach do tworzonych zbiorów, kolekcji. Jedno nas na pewno łączy - zegarkowy bzik. :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Paulus57 napisał(-a):

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To powiedzenie mówi chyba prawie wszystko o naszych indywidualnych podejściach do tworzonych zbiorów, kolekcji. Jedno nas na pewno łączy - zegarkowy bzik. :) 

Nie mam nic przeciwko Twojemu punktowi widzenia i z przyjemnością oglądam zegarki, które kupujesz ( w dziale chińskim). Rozważam nawet zakup jakiegoś HEIMDALLR, ale jak na razie wolę wydać te pieniądze na jakieś vintage, których mam kilkadziesiąt. I nie jest to racjonalne:) Pomimo, że widzisz w swoich zakupach sens, to  punktu widzenia osoby nie zbierającej zegarków widać w tym uzależnienie lub chorobę:) i z przekonywaniem kogoś, że nie ma sensu wydawać na zegarek więcej niż 100, 1000, 10000zł bo można kupić w tej cenie więcej, lepiej, taniej, jest tak jak ze stwierdzeniem, że lepiej mieć sto VW Passat czy Toyota Corolla niż jedno Bugatti:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą kiedyś czytałem, że na zegarek nie powinno się przeznaczać więcej niż 1% swoich rocznych zarobków na rękę. Inna zasada mówiła o maksymalnie 20% swojego miesięcznego przychodu na rękę na zegarek.

 

Ja jednak uważam, że znowu - zależy to od stopnia zaangażowania w hobby i sposobu jego realizacji. Osobiście doszedłem do tego, że nie jest mi potrzebne więcej, niż 3-4 zegarki. Obecnie mam 5 i w zasadzie dwa większość czasu leżą nieużywane.

Edytowane przez adf1985

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słusznie, jak zarabiasz 50000 na rękę to Oris za 6000pln to maksymalny rozsądny wybór, żeby nie trzeba było jeść pasztetu. 


Instagram.com/jfszymaniak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, adf1985 napisał(-a):

Swoją drogą kiedyś czytałem, że na zegarek nie powinno się przeznaczać więcej niż 1% swoich rocznych zarobków na rękę. Inna zasada mówiła o maksymalnie 20% swojego miesięcznego przychodu na rękę na zegarek.

 

Ja jednak uważam, że znowu - zależy to od stopnia zaangażowania w hobby i sposobu jego realizacji. Osobiście doszedłem do tego, że nie jest mi potrzebne więcej, niż 3-4 zegarki. Obecnie mam 5 i w zasadzie dwa większość czasu leżą nieużywane.

Hobby to rodzaj uzależnienia, staje się niebezpiecznym, gdy wydatki naruszają naszą płynność finansową. Te procenty podane przez Ciebie, to bzdura (wybacz). Wydatki na hobby muszą pochodzić z nadwyżek ponad koszty życia. Kto ich nie posiada, nie powinien wydać ani grosza. Jeżeli koszty życia wynoszą powiedzmy 5k zł miesięcznie a zarabiasz 10k, to wydatek nawet połowy dochodów nie zrujnuje Ci życia. 

Myślę, że Koledzy na naszym Forum prezentują zasadniczo dwie postawy. W skrócie idący na ilość i idący na jakość. Co nie oznacza stricte, że ci idący na ilość muszą mieć gorsze zegarki. Tu decyduje zasobność portfela. Mnie zegarki nie służą tylko do noszenia, choć noszę wszystkie. Nie potrafię zrozumieć, jak może wystarczyć miłośnikowi zegarków taka ilość jaką np. Ty posiadasz. Większość "jakościowców" rotuje zegarkami, bo mało kogo stać na posiadanie "dwudziestu Rolków" i później czyta się posty-żale o zegarkach które "niepotrzebnie sprzedali". Sprzedali, bo chcieli coś innego a kasy zwyczajnie brakowało. 

Posiadanie dziesiątek, czy setek zegarków w oczywisty sposób ogranicza wejście na wyższy poziom cenowy, ale za to daje dużą frajdę wynikającą z obfitości, możliwości oglądania, noszenia i zwyczajnie cieszenia się nimi. Unika się żalu za utraconymi (sprzedanymi). Oczywiście znacząco to opóźnia dojście do swojego (swoich) osobistego "Graala". A więc zamiast żalu za kiedyś posiadanymi, pojawia się żal że tego wymarzonego nadal nie ma ;). Smutne te wnioski, choć radość ze zbierania jednak jest. :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, eye_lip napisał(-a):

Słusznie, jak zarabiasz 50000 na rękę to Oris za 6000pln to maksymalny rozsądny wybór, żeby nie trzeba było jeść pasztetu. 

Genialne :D

 

Ja się nie identyfikuję z tym przelicznikiem. Przytoczony przez Ciebie przykład dosadnie pokazuje, że ta metoda nie jest właściwa :)

 

 

6 minut temu, Paulus57 napisał(-a):

Hobby to rodzaj uzależnienia, staje się niebezpiecznym, gdy wydatki naruszają naszą płynność finansową. Te procenty podane przez Ciebie, to bzdura (wybacz). Wydatki na hobby muszą pochodzić z nadwyżek ponad koszty życia. Kto ich nie posiada, nie powinien wydać ani grosza. Jeżeli koszty życia wynoszą powiedzmy 5k zł miesięcznie a zarabiasz 10k, to wydatek nawet połowy dochodów nie zrujnuje Ci życia. 

 

To bardzo słuszne podejście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 27.04.2022 o 10:51, adf1985 napisał(-a):

Swoją drogą kiedyś czytałem, że na zegarek nie powinno się przeznaczać więcej niż 1% swoich rocznych zarobków na rękę. Inna zasada mówiła o maksymalnie 20% swojego miesięcznego przychodu na rękę na zegarek.

 

Ja jednak uważam, że znowu - zależy to od stopnia zaangażowania w hobby i sposobu jego realizacji. Osobiście doszedłem do tego, że nie jest mi potrzebne więcej, niż 3-4 zegarki. Obecnie mam 5 i w zasadzie dwa większość czasu leżą nieużywane.

W jakiejś książce o modzie męskiej wyczytałem, że dla eleganckiego stroju i spójności, nasz reprezentacyjny zegarek powinien odpowiadać mniej więcej jednej pensji (pewnie netto). To z pewnością indywidualne ale... Tak się już zżyłem z tą definicją że pi razy oko do takiego zakupu się przygotowuję 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, Raff007 napisał(-a):

W jakiejś książce o modzie męskiej wyczytałem, że dla eleganckiego stroju i spójności, nasz reprezentacyjny zegarek powinien odpowiadać mniej więcej jednej pensji (pewnie netto). To z pewnością indywidualne ale... Tak się już zżyłem z tą definicją że pi razy oko do takiego zakupu się przygotowuję 😉

 

Ta definicja jest moim zdaniem bez sensu. Jakie stoi za tym uzasadnienie ? Nie widzę żadnej korelacji między miesięczną pensją, a wartością zegarka jaki powinniśmy nosić na nadgarstku.  Rodzaj i wygląd zegarka powinien być z grubsza dopasowany do stroju, ale cena ? A co jeśli ktoś nie dostaje pensji, jak na przykład ja, to co wtedy ? 

 


" Nikomu nieznane tajemne serce zegara " - Elias Canetti

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Racja, szczególnie jak ktoś zarabia 2000pln to chyba zegarek za 2000pln to jednak nie jest najlepszy pomysł 🤔


Instagram.com/jfszymaniak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę, że to właściwa zasada. Niemniej myślę, że jak się zarabia x, to zwykle można odłożyć miesięcznie 1/12 X,  i po roku wychodzi równowartość właśnie jednej wypłaty. Choć 2 tys to rzeczywiście nie jest dobry przykład. Przynajmniej ja tak chcę się nagrodzić po roku😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to zależy od priorytetu jaki masz w danym temacie. Jeśli coś naprawdę kochasz, to zrobisz wszystko co możesz, żeby na to nazbierać. Ja przykładowo ok. 6 lat temu zakupiłem pierwszą lustrzankę cyfrową i wydałem na nią kosmiczne na tamten czas pieniądze i nie liczyłem się z tym kosztem, po prostu musiałem ją mieć, żeby spełniać swoje artystyczne potrzeby.

 

Jeśli dla kogoś zegarek jest takim przedmiotem, to nie widzę nic dziwnego w tym, że kupuje go za znacznie więcej, niż 1% rocznego wynagrodzenia.

 

Jest też kwestia ilości zegarków. Pisałem już, że u mnie akurat cztery okazały się aż nadto wystarczające, ale wiem, że są osoby, które traktują temat jako kolekcjonowanie, więc u nich siłą  rzeczy ten procentowy wydatek na jedną sztukę może okazać się niższy.

 

Zresztą, gdyby kierować się tylko logiką, funkcjonalnością i opłacalnością, to każdy nosiłby albo nic, albo Casio 91W :D

Edytowane przez adf1985

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jedna zasada, zeby na rachunki i pasztet starczyło reszta na zegarek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.