Odpowiem Ci szczerze. Pomimo tego, że czarna stalowa Daytona to dla mnie "szczyt Rolexa" i spełnione marzenie zegarkowe, to jednak gdybym miał wybrać jeden, jedyny zegarek na całe życie, to zostawiłbym sobie mojego Explorera 124270 36mm. On nie daje takiej frajdy jak Daytona, lecz jestem z tym zegarkiem mocniej związany emocjonalnie, jest wygodniejszy, skromniejszy, mniejszy, lżejszy, pasuje do każdej okazji i każdego ubrania, nie rzuca się tak w oczy; jest bardziej uniwersalny. Jedyny zegarek w kolekcji powinien się moim zdaniem charakteryzować właśnie takimi cechami.