Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

Z filmami Smarzowskiego to jak z Kargulem i Pawlakiem — niby wszyscy oglądamy to samo, ale każdy widzi coś innego. 😁 Jeden powie: „arcydzieło, brutalna prawda o nas samych”, a drugi: „depresyjny bełkot, ile można taplać się w błocie?”. I potem zaczyna się ta typowo polska wymiana ognia, niby kulturalnie, ale z taką pasją, że tylko broni palnej brakuje. Obaj panowie zbieracie pukawki? 🤔


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Valygaar napisał(-a):

Nadal będą niestety oparte na (polskich) faktach.

 

Zrobić taki film nie jest wcale trudno - pamiętasz może "Arizonę", w której obraz zapijaczonych tanim winem potomków PGR-ów lekko wstrząsnął widzami TVP ? Kręcony był w Zagórkach koło mojego rodzinnego Słupska a kolega ma żonę z pobliskich Kępic i dobrze poznał to środowisko. Ja zaś byłem w bardzo bliskich relacjach z dyrektorem PGR-u (również w okresie ich likwidacji). Obaj opowiedzieli szereg historii, od których aż włos się jeży na głowie co się z tymi ludźmi działo i za komuny i w latach 90-tych. Niestety kolejne pokolenia ich potomków dziś nadal gładko wchodzą w schemat bezradności i funkcjonowania beneficjentów systemu zasiłkowego (np. spalenie przez trzydziestokilkuletnią matkę kilkunaściorga dzieci i jej aktualnego partnera zimą w piecu mebli kuchennych, kupionych wiosną przez zaprzyjaźnionego pastora z Danii - bo nie chciało im się iść po drewno na opał wydawany w drugim końcu wsi).

Odnosząc się do cytowanego fragmentu Twojego wpisu - takiej Arizony wcale nie trzeba było "kręcić" - wystarczyło rano postawić kamerę a po południu jakiś szybki montaż i voila ! Mamy film.    

Tylko ile takich samych w sumie obrazów można kręcić ? Jakiś klasyczny topos nam powstał, to powielanie przemocy, alkoholu i podłości. Czy Smarzowski swoją powtarzalnością naszych najgorszych cech polskich, znanych i oczywistych, nie zmierza już do turpizmu w czystej postaci  ?  

  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, mroova napisał(-a):

 

Zrobić taki film nie jest wcale trudno - pamiętasz może "Arizonę", w której obraz zapijaczonych tanim winem potomków PGR-ów lekko wstrząsnął widzami TVP ? Kręcony był w Zagórkach koło mojego rodzinnego Słupska a kolega ma żonę z pobliskich Kępic i dobrze poznał to środowisko. Ja zaś byłem w bardzo bliskich relacjach z dyrektorem PGR-u (również w okresie ich likwidacji). Obaj opowiedzieli szereg historii, od których aż włos się jeży na głowie co się z tymi ludźmi działo i za komuny i w latach 90-tych. Niestety kolejne pokolenia ich potomków dziś nadal gładko wchodzą w schemat bezradności i funkcjonowania beneficjentów systemu zasiłkowego (np. spalenie przez trzydziestokilkuletnią matkę kilkunaściorga dzieci i jej aktualnego partnera zimą w piecu mebli kuchennych, kupionych wiosną przez zaprzyjaźnionego pastora z Danii - bo nie chciało im się iść po drewno na opał wydawany w drugim końcu wsi).

Odnosząc się do cytowanego fragmentu Twojego wpisu - takiej Arizony wcale nie trzeba było "kręcić" - wystarczyło rano postawić kamerę a po południu jakiś szybki montaż i voila ! Mamy film.    

Tylko ile takich samych w sumie obrazów można kręcić ? Jakiś klasyczny topos nam powstał, to powielanie przemocy, alkoholu i podłości. Czy Smarzowski swoją powtarzalnością naszych najgorszych cech polskich, znanych i oczywistych, nie zmierza już do turpizmu w czystej postaci  ?  

  

Po dokładnie przeciwnej stronie tematyki i klimatu filmów Smarzowskiego są tzw. komedie romantyczne jak Listy do M czy cos podobnego, gdzie ten swiat jest bez wad i wszyscy maja piekne kuchnie, widok na most świętokrzyski i kolorowe ubrania. Tak samo to prawdziwe jak to co robi Smarzowski, z tym, ze chyba jednak troche głupsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Toho napisał(-a):

troche głupsze

Jasne że masz rację, ale co to ma wspólnego z oceną filmów Smarzowskiego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic.

Natomiast nie ma sie co zżymać na to, że pokazują one jedno ekstremum życia w Polsce. Taką sobie wybrał niszę, ludziom sie to ewidentnie podoba. Mi zresztą także.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nagi instynkt" pomijając sceny erotyczne świetnie zrealizowany thriller z bardzo dobrze zagraną rolą Michaela Dauglasa. Sharon Stone też wiarygodnie stworzyła swoją postać. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nick, po wyjściu z baru z pijanym detektywem-przyjacielem, chce go podwieźć, a on mu odpowiada, że jego małym autem nie chce nabawić się bólu pleców, bo nie doczeka odbioru zegarka Seiko w przejściu na emeryturę 😀

Edytowane przez GostRado

=> Joie de Vivre <=

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, GostRado napisał(-a):

"Nagi instynkt" pomijając sceny erotyczne świetnie zrealizowany thriller z bardzo dobrze zagraną rolą Michaela Dauglasa. Sharon Stone też wiarygodnie stworzyła swoją postać. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nick, po wyjściu z baru z pijanym detektywem-przyjacielem, chce go podwieźć, a on mu odpowiada, że jego małym autem nie chce nabawić się bólu pleców, bo nie doczeka odbioru zegarka  Seiko w przejściu na emeryturę 😀

Muza też fajna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, mirek 1969 napisał(-a):

Muza też fajna

Goldsmith powiedział, że to najlepsza muzyka, którą skomponował. 


=> Joie de Vivre <=

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też o Douglasie - bo zestawiłem sobie "Wojnę państwa Rose" z nowym "Państwem Rose". Gdyby to był sport, to byłoby z 6:1 dla ekipy z Douglasem, Turner, De Vito i Burumem. Nowy ma parę niezłych momentów, ale monotonnie zmierza - zwłaszcza od połowy - w stronę płaskiego dialogu i humoru, a przede wszystkim jest niewiarygodny pod względem seksualnego napięcia, które napędzało film De Vito od pierwszej aż do ostatniej sceny. Bo jak zastąpić Kathleen Turner Olivią Colman?... No i nikt nie jest od Douglasa lepszy w sytuacji osaczenia ;)

 

Widziałem też "Drogę do Vermiglio". To film, który od pierwszej sceny wrzuca drugi bieg w starej manualnej włoskiej skrzyni biegów i... jedzie takim tempem do końca, ale przy tym nie nudzi i osiąga swój cel. Stonowane, powolne, ale dobre kino. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.