Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Michal "MKlabs"

Po zakupie Atlantica - niesmak na całe życie.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, nie kryję satysfakcji ze znalezienia tego forum w internecie. Pomogło mi w świadomym wyborze zegarka automatycznego Seiko 5, informacje znalezione tutaj są napewno cenne. Postanowiłem opisać jakie podejście jest do klienta w Polsce, może to komuś pomoże.

 

Wpadłem na pomysł aby zakupić sobie zegareczek Atlantic Seabase Chronograf, padło na ten model bo jakoś wizualnie wydawał mi się ładniejszy od Certiny Podium oraz Tissota PRC 200. Taki sobie wymyśliłem i poszedłem do Time Trendu w Krakowie ( C.H Zakopianka w Krakowie ) przymierzyć, niby wszystko fajnie wszyscy mili że mało do du...y mi nie weszli, ale zegarek wydawał mi się wadliwy ponieważ miał sekundnik stopera zatrzymany na 59 sekundzie. Obsługa nie wiedziała jak toto zresetować a miła pani pitoli że tak ma być, wiec olałem ich grzecznie i poszedłem do domu.

 

Drugie podejście tym razem do Galerii Kazimierz w Krakowie zakończyło sie także fiaskiem, bo o ile zegarek wydawał się sprawny to wyglądał tragicznie, porysowany i nie robił dobrego wrażenia. Myślę jak Timetrend taki towar sprzedaje to trzeba iść do jakiegoś jubilera albo zegrmistrza w Krakowie.

 

Padło na krakowski salon jubilerski W.Strojny w Galerii Krakowskiej. Miła obsługa, pytam się czy zegarek jest wszystko niby cacy. Dostałem zegarek do ręki, z wierzchu ładny elegancki no i sprawny. Nie przyglądałem się zbytnio myślę kupuję. Zapłacone, miła Pani skróciła bransoletę no to do domu.

 

W domu mało mi ręce nie opadły a ciśnienia dostałem takiego że mało nie wybuchłem, pod spodem na deklu krechy jakby ktoś suwmiarką otwierał zegarek, myślę trudno trzeba dymać do salonu jescze raz. Sprzedawca zapewnia mnie że oni go nie otwierali, ale patrzy jak na idiotę, pytam czy dostane jakieś pismo odnośnie gwary, tak wystawimy. No i dobra nikomu już w tym momencie niczego nie udowodnię i zostaje ze sprawnym zegarkiem ale te krechy.

 

Nic ide do PHU Elka w Krakowie, miły starszy Pan informuje mnie że pismo jest dla niego beznaczenia, nawet gdyby coś dołączy je do gwary i wyśle, może będzie fajnie. Nic poprosiłem o sprawdzenie czy kupić można dekiel ostatecznie zamówię nowy niech mi przekręci.

 

Po drodze zachodzę do krakowski salon jubilerski W.Strojny ul.Sławkowska 10 i od wejścia naskakuje na mnie miły w du..e sprzedawca no to zbyłem go chasłem " do serwisu " dostałem wskazanie jak z automapy chociaż dobrze wiedziałem gdzie iść. Pokazuje mu pismo z ich salonu z galerii krakowskiej a on do mnie że takie pismo mogę sobie w d..e wsadzić, ale też oczywiście miło. Więc nie wytrzymałem i zagotowałem, no to lipa niech zamawiają dekiel i przekręcą. Odpowiedź nima takiej opcji. No to jak nie tak to chociaż niech zapolerują. E my tego nie będziemy ruszać. No to pytam co w tym wypadku sąd. Poleciało z mojej strony jedno słowo na K i w końcu zapolerowali. Fakt faktem że nawet znośnie. Jeden z panów serwisantów dopisał do mojego pisma adnotację i do domu.

 

Pismo mam takie :

 

"Zaświadczam że kupiony w dniu 06.03.2011 roku zegarek marki Atlantic ref. 64455.41.28 nie był otwierany w naszym salonie, pomimo widocznych śladów w postaci zarysowania na deklu. Klientowi przysługuje 2-letnia gwarancja, pomimo powyżej zaznaczonego faktu."

 

Podpis i pieczęć sprzedawcy.

 

Oraz "Akceptuję stan koperty, przyjmując do wiadomości fakt"

 

Podpis i pieczęć serwisu.

 

Moje wnioski :

 

1. Nie kupię zegarka z dystrybucji Zibi S.A.

2. Nie kupię zegarka w salonach Time Trend

3. Nie kupię zegarka w salonach W.Strojny w Krakowie.

 

Nawet gdyby jeden z powyższych zaproponował mi rabat lub gratisa.

 

4. Nie będę serwisował zegarka, jak się zepsuje to pójdę do innego punktu i zapłace. Ewentualnie wyd...e go na śmieci lub oddam za darmo wraz z dokmentami i paragonem.

 

Niesmak pozostanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem zegarek do ręki, z wierzchu ładny elegancki no i sprawny. Nie przyglądałem się zbytnio myślę kupuję.

 

Kupiłeś zegarek nie oglądając go dokładnie, mimo że w dwóch poprzednich sklepach miałeś z tym modelem złe doświadczenia? :angry:

 

Oczywiście sprzedaży wadliwych, czy uszkodzonych zegarków(jako nowych i sprawnych w salonie) nie da się niczym usprawiedliwić - jest to karygodne. Tym bardziej, jeżeli u Strojnego oferowali Ci nowy zegarek z porysowanym deklem, to jest to poważna ujma dla tego salonu...

 

Mimo to powinieneś przed zakupem obejrzeć dokładnie zegarek - szczególnie mając w pamięci wrażenia z poprzednich salonów, bo udowodnić już po dokonaniu zakupu i zabraniu zegarka do domu, że to nie Ty porysowałeś dekiel jest bardzo trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczy widzą to,co chce głowa :angry: i czasem w radosnym zakupywaniu takie szczegóły umykają.Warto kupować we dwójkę - to samo z samochodami i innymi dobrami.


Pozdrawiam,
Zbyszek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na deklu folia była nawet, nie przyglądałem się dokładnie plecom zegarka. Z wierzchu nówka, bransoleta ładna.

 

Teraz jak przypadkiem będę kupował zegarek to tylko nowy i przy sprzedawcy zrywam wszystkie folie. Zobaczę ryskę jedną podziękuję.

 

Mądry Polak po szkodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

zetknąłem się z podobną sytuacją w nieistniejącym juz salonie TimeTrend w W-wie, ul. Chmielna. Wiele zegarków nosiło wyraźne ślady "zużycia", były porysowane, wyglądały wręcz jak używane, trudno uwierzyć, że od przymierzania - oczywiście były to pojedyncze egzemplarze. Nasunął mi się wniosek, że te promocje w sklepie internetowym TimeTrend dotyczą m.in właśnie takich zegarków.

 

Pzdr.


 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewien sposób - jeżeli sprzedawca prowadzi sprzedaż internetową - kupić przez internet. 10 dni na zwrot bez pytań.


Bez komercyjnych www :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) 10 dni na zwrot bez pytań.

 

Tak, tylko towar musi być nowy/nieużywany - nie wiem czy sprzedawca będzie na tyle uczciwy i uzna zwrot "używanego" zegarka.

 

 

Pzdr.


 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewien sposób - jeżeli sprzedawca prowadzi sprzedaż internetową - kupić przez internet. 10 dni na zwrot bez pytań.

 

Tutaj także występuje problem, trzeba przytrzymać kuriera przy którym musimy sprawdzić dokładnie przesyłkę. W razie gdy zauważymy wady piszemy protokół. Problematyczna sprawa, jak nie zauważymy wady a zwrócimy towar, sklep może a nie musi zwrócić kasę za towar. Nie udowodnisz niczego nikomu bo sprzedawca powie to samo że to nie u niego powstała wada tylko u Ciebie. Tak czy siak jesteś jako konsument na straconej pozycji. Czytając niektóre regulaminy sklepów można dowiedzieć się że kasa wróci ale 30% mniej ( w razie gdy pudełko uszkodzone, coś zarysowane ), albo lepiej - kasę zwrócą jak ich serwis dokładnie sprawdzi czy np. zegarek jest tip top.

 

Inna sprawa jeżeli masz do czynienia ze sprzedawcą który dba o klienta. Raz kupowałem laptopa w sklepie w krakowie który dba o klienta. Fabryczne opakowanie zostało przy mnie rozpakowane, następnie sprzedawca sprawdził czy matryca nie jest uszkodzona, pozwolił sprawdzić czy wszystko jest ok. A na koniec grzecznie zapytał czy ma mi pomóc z aktywacją i uruchomieniem kompa. Przy czym cała akcja trwała około 20 minut a za mną kolejka. A co mógł je...ć pudłem skasować kase i grzecznie wyprosić ze sklepu. I tak się zastanawiałem co idę do tego sklepu to kolejka jak za komuny a z 7 sprzedawców jest i zawsze ktoś doradzi poradzi.

 

Już niektórzy sprzedawcy obwarzanków w Krakowie mają lepsze podejście do klienta.

 

Następnym razem jakbym miał nawet dymać samochodem 600km po zegarek to tak zrobię. No chyba że sprzedawca tip top ale zegar z Zibi odpada. Raz zamówiłem Timexa który przyjechał kurierem, zobaczyłem fabrycznie zapakowane pudełko i nawet dalej nie zaglądałem i co 7 lat działa. A bateryjkę wymieniał zegarmistrz który zakosił całe 10 zeta i nic nie uszkodził, a bransoletę za friko skrócił.

 

Niestety sparzyć można się raz, prawda jest taka że takiego dobrego sprzedawcę polecisz koledze, znajomemu czy na forum a do takiego co Cię zawiódł to wyślesz jedynie wroga.

 

Sorki za przydługie wywody ale takie są moje odczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprzedawcy powinni pamiętać, że często zegarki kupuje się na prezent, a wręczyć coś takiego w nieświadomości to po prostu kompletna porażka (może wychodzić, że przed wręczeniem zegarek się nosiło). Miałem ostatnio taką sytuację gdy kupowałem zegarek za 2000 zł na prezent dla przyjaciela. Gdybym nie poprosił o zdjęcie podejrzanie wyglądającej folii, nie zauważyłbym rys na deklu. I by wyszło przy wszystkich na imprezie, że pewnie kupujący, czyli ja, ponosił sobie zegarek przed wręczeniem. Brrrr....

pzdr


pozdrawiam, Dominik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu kupowałem Casio EF-318 w salonie Time Trend we Wrocławskich Arkadach(obecnie przeniesiony do Renomy), na wystawie był model z białą tarczą, gdy zapytałem sprzedawczynię czy jest interesującą mnie wersja z czarną tarczą, sprawdziła w systemie po czym wyjęła z szafy karton wielkości pudełka do butów w którym wrzuconych było z dobrych 20 kilka zegarków(co prawda każdy był wsadzony do małej foli, ale nie była ona zapina więc bez problemu mógł wypaść), gdy zapytałem czy coś z tymi zegarkami jest nie tak np. są to jakieś uszkodzone modele powiedziała, że to nowa dostawa i jeszcze nie zdążyli ułożyć. Nie wiem czy to częsta praktyka z dostarczaniem zegarków w ten sposób, ale jeżeli tak je przewożą lub przetrzymują w sklepie to nie ma co się dziwić, że wyglądają jak używane.

PS. Zegarek który mnie interesował kupiłem, ponieważ nie miał żadnych śladów uszkodzeń i strasznie wtedy mi się podobał, nadal chodzi bez problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michal "MKlabs"- powiem Ci tyle, że ja od jakiegoś czasu mam zdanie, że im większy i bardziej

"znany i szanowany" sklep tym bardziej mają klientów gdzieś- na zasadzie sprzedać i zapomnieć.

W skrócie opowiem Ci moją niezegarkową przygodę z Apartem.

Niecałe półtorej roku temu chcąc się zaręczyć zacząłem się rozglądać za odpowiednim pierścionkiem.

Wcześniej dyskretnie sprawdziłem jaki dziewczę ma gust, rozmiar w miarę wiedziałem- żeby u niej

pasował wiedziałem, że musi u mnie na małego palca ciasno wejść- także wszystko super.

Znalazłem fajny pierścionek w Aparcie- pogadałem z miłą panią sprzedawczynią- w razie czego, jeśli

rozmiar jednak nie podpasi, proszę nie nosić, ewentualnie można będzie zmniejszyć/powiększyć do dwóch rozmiarów.

Ok- nie było odpowiedniego rozmiaru, więc zamówiłem, aby mi ściągnęli z innego salonu, rozmiar sprawdziłem na ich innych pierścionkach. Chwilę przed świętami odbieram i mierzę w sklepie- trochę za duży. Jeszcze raz sprawdzamy rozmiar- taki jak miał być, mierzę jeszcze raz z rozmiarem pierścionka, który wtedy posłużył jako wzór- jest ok.

Pani sprzedawczyni stwierdza, że oba to pewnie ten sam rozmiar, tylko jeden jest w górnym przedziale, drugi w dolnym przedziale rozmiarówki- no fajnie, jak pech to pech :)

Wyjeżdżaliśmy wtedy po świętach na tydzień na urlop, na samego Sylwestra szliśmy na bal i tam chciałem się oświadczyć- mówię d*pa, wezmę taki jaki jest, najwyżej z tą rozmiarówką podejdę już ze świeżą narzeczoną- wtedy już będziemy wiedzieć jaki rozmiar powinien być idealnie. Pani sprzedawczyni tylko kolejny raz przestrzegła, aby nie nosić go za długo, aby móc ewentualnie wymienić itp.

Zaręczyny- świetnie wszystko się udało, tylko oczywiście pierścionek okazał się ciut za duży. Nic to, po zaręczynach został zaraz zdjęty i przez tydzień przeleżał w pudełku- trochę kicha, ale trudno, takie życie.

Po powrocie do Wrocka pierwsze nasze kroki do salonu Apartu w celu wymiany/zmniejszenia- już z narzeczoną, rozmiar dokładny zmierzony, pierścionka w odpowiednim rozmiarze oczywiście nie ma- muszą wysłać do Warszawy, chwilę to potrwa, ale trudno. Po niemalże miesiącu w końcu jest telefon- pierścionek można odebrać- q.wa, wreszcie, tyle trwało, ale jest :) Jadę odebrać- jestem w salonie, rozpakowujemy z panią kopertę, mierzę na swojego paluszka- co jest, wciąż duży się wydaje. Jest jakieś pismo dołączone- czytamy. W związku z usytuowaniem diamentów na pierścionku nie ma możliwości jego zmniejszenia!!!!! Natomiast w związku z występowaniem na nim śladów używania nie ma możliwości wymiany na drugi w innym rozmiarze!!!!!

No myślałem, że mnie trafi- przy zakupie podobno nie było żadnego problemu ze zmniejszeniem do dwóch rozmiarów, tu chodziło dokładnie o jeden! Ślady używania- ciekawe jakie, jeśli nie był w ogóle noszony, chyba, że w salonie od mierzenia lub w Wa-wie go porysowali, choć my nie zauważyliśmy żadnych śladów. W salonie atmosfera zrobiła się nieprzyjemna, ale nic to oczywiście nie dało, wróciłem z tym do domu, narzeczona mało się nie zagotowała- co oni w takim razie przez ten miesiąc z nim robili!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PO jej telefonie do salonu(oczywiście nic nie wnoszącym) mówię- spokojnie, prześpimy się(choć nie będzie to miła noc) i jutro na spokojnie pomyślimy co zrobimy z tym dalej. Na drugi dzień przypomniało mi się jak jeździłem po wielu salonach i byłem też między innymi w niewielkim saloniku mieszczącym się w miarę blisko koło naszego domu- miły, młody chłopak mówił, że jeśli cokolwiek będzie z kupionym u nich pierścionkiem, to powiększy/ pomniejszy free i przy okazji wypoleruje na miejscu- skoro własne wyroby przerobią, może i tym zająłby się, wiadomo- nie za darmo, ale może coś wymyśli.

Ona była za atakowaniem Apartu, ale postawiłem na swoim i razem odwiedziliśmy ten salonik. Akurat był ten sam chłopak(a może tylko on tam sprzedaje)- w moment przedstawiliśmy sytuację- po 10 minutach i zapłaceniu 20 (słownie: dwudziestu) złotych pierścionek był w odpowiednim rozmiarze, dostaliśmy pięknie wypolerowany pierścionek i kawalątek pozostałego złota :) :) :)

Przed zakupem wahałem się między dwoma pierścionkami- tym z Apartu i właśnie u tego chłopaka- wtedy przeważyła nazwa salonu, bo Apart sporo się reklamuje, uznałem, że fajnie będzie dać w fajnym firmowym pudełku- nawet nie macie pojęcia jak OGROMNIE żałowałem w momencie tego pomniejszania, że dokonałem wtedy takiego wyboru.

I od tamtego momentu uznałem, że nigdy więcej nic u nich nie kupię, bo te ich gwarancje i wszelkie deklaracje słowne i pisemne są ... sami wiecie ile warte i można się tym wszystkim podetrzeć.

Teraz w czerwcu bierzemy ślub i niedawno byliśmy w trakcie poszukiwań obrączek. Najbardziej podobały nam się znalezione w Apart Exclusiv za prawie 10 tysi- było też kilka wzorów, które nam się podobały, choć żaden nie tak jak tamte. Zostawię dla Was Koledzy zagadkę czy daliśmy zarobić dla Apartu :)

Sorki za lekkie OT niezegarkowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy perypetii z Zegarkiem Atlantic miał miejsce 10 w czwartek. Jako że byłem odpowiednio nastawiony przez Panów z salonu na Sławkowskiej, postanowiłem udać się jeszcze raz do salonu w Galerii krakowskiej. Myślałem że będzie ciskanie piorunami w sprzedawcę, ale obyło się bez nerwówki. Zdałem relację jak zostałem potraktowany, tutaj niczemu winny kierownik salonu przeprosił za zaistniałą sytuację. Lekko nacisnąwszy zaproponowałem aby użył "swoich" oficjalnych kanałów i zamówił mi nowy dekiel. Myślałem że będzie szło ciężko więc przygotowałem się na wyszarpanie jakiegoś gustownego paska do mojego zegarka jako rekompensaty. A tutaj sprzedawca bez zbędnego wazelinowania mojej skromnej osoby odpowiedział "... to ja panu zamówię nowy zegarek, i wymienimy."

 

Dziś odebrałem nowy zegarek, bez widocznych wad. Obejrzałem go w miarę dokładnie i zadowolony udałem się do domu.

 

Nie zmienia to faktu że zegary z Zibi transportowane są w workach foliowych, co prawda z foliami na bransolecie, ale jakoś bez szału. Także nie zmieniam zdania na temat Zibi i Timetrendu.

 

Natomiast jak chodzi o sprzedawcę, tutaj muszę przyznać że zachowanie profesjonalne i na poziomie. Sprawa całkowicie wyprostowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja powiem tyle ,kolego nie miej pretensji do całego świata przez swoją głupotę.ja zanim cos kupie to najpierw weryfikuję czy nie przepłacam ,a pózniej sprawdzam stan przedmiotu który chce zakupić.nawet gdy ide do salonu zibi.a Ty kupiłes zegarek nie ogladajac go dokladnie a pozniej masz pretensje do zibi i calego swiata...pozdro

 

"KUPUJ I KONSUMUJ NA POTĘGĘ ,BO TO WŁAŚNIE JEST IM NA RĘKĘ"-ELDO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja powiem tyle ,kolego nie miej pretensji do całego świata przez swoją głupotę.ja zanim cos kupie to najpierw weryfikuję czy nie przepłacam ,a pózniej sprawdzam stan przedmiotu który chce zakupić.nawet gdy ide do salonu zibi.a Ty kupiłes zegarek nie ogladajac go dokladnie a pozniej masz pretensje do zibi i calego swiata...pozdro

 

"KUPUJ I KONSUMUJ NA POTĘGĘ ,BO TO WŁAŚNIE JEST IM NA RĘKĘ"-ELDO

Przykro mi "kolego" ale nikt Ci nie każe tego czytać. Temat jest potrzebny i dobrze opisuje podejscie sprzedawcy do problemu. Każdy może na tym skorzystać, widocznie Ty nie chcesz, ale to Twoja sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja powiem tyle ,kolego nie miej pretensji do całego świata przez swoją głupotę.ja zanim cos kupie to najpierw weryfikuję czy nie przepłacam ,a pózniej sprawdzam stan przedmiotu który chce zakupić.nawet gdy ide do salonu zibi.a Ty kupiłes zegarek nie ogladajac go dokladnie a pozniej masz pretensje do zibi i calego swiata...pozdro

 

"KUPUJ I KONSUMUJ NA POTĘGĘ ,BO TO WŁAŚNIE JEST IM NA RĘKĘ"-ELDO

 

Ostro powiedziane....ale,

Również nie odbierałbym wątka jako "gorzkie żale". Na szczęscie mamy internet by napędzać sprzedaż profesjonalistom, oraz po to by wystawiać żółte kartki prawie-profesjonalistom. Nic tak nie przywiązuje klienta do sprzedawcy jak dobrze załatwiona reklamacja, uszkodzony towar zdarza się wszędzie, ten zaś kto nim handluje odpowiada za jego jakość. Czy zatrucia pokarmowe z powodu przeklejania metek na produktach spożywczych, też są winą klienta który nie sprawdził co kupuje ?


życie jest za krótkie żyby mieć tylko jeden zegarek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.