Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Burns

Rotor - exploatacja

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ...

 

chciałbym się dowiedzieć jak ma się sprawa zużycia rotora a dokładnie mam na myśli jaka jest "łożyskowany" co z tarciem i nieustającą jego pracą?

czy jest tak wyważony, że cała masa unoszona jest na łożysku, czy może wspomaga się jakimiś prowadnicami w kopercie?

jak wygląda jego praca po latach użytkowania, podatność na zużycie w porówaniu z pozostałymi elementami zegarka!

czy istnieje możliwość, że po czasie słabiej nakręca zegarek bo jego zapadki mogą przeskakiwać?

i ostatnie - czy można go uszkodzić, doprowadzić do szybszego zużycia przez potrząsanie z "nudów" zegarkiem na nadgarskut dosyć intensywnymi ruchami tak, żeby cały czas był wprowadzony w ruch w celu doładowania zegarka gdy ruchy motoryczne są ograniczone a zegarek był np przez dzień nieużywany.

 

dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wahnik (ang. rotor) to z grubsza nic innego jak koło zębate, do którego dołączony jest spory obciążnik. Po latach zatem wahnik jako taki nie będzie sąłbiej nakręcać, bo nic tu nie przeskakuje. Przyczyną słabszego nakrecania może być tarcie wahnika o inne elementy zegarka z powodu luzów, lub, zwłaszcza, zuzyte pozostałę elementy automatu, głównie sprzęgiełka kierunkowe.

To, jak jest łożyskowany zależy od modelu mechanizmu, w obecnie produkowanych zegarkach z reguły jest to łożysko kulkowe, choć spotyka się także wahniki pracujace na zwykłej osi. Z tego, co wiem we wszystkich obecnie produkowanych zegarkach wahnik ma podparcie tylko w swoim łożysku. Co do zużycia - łożysko wahnika należy do najszybciej zużywających się elementów zegarka, może poza super drogimi, ceramicznymi łożyskami kulkowymi w super drogich mechanizmach. Inne elementy automatu takze często mają tendencję do szybkiego zużywania się, co czyni automat nakręcający jako całość najbardziej awaryjnym podzespołem zegarka. Oczywiście warunki pracy mają duży wpływ na trwałość automatu - bardzo gwałtowne ruchy, wstrząsy, uderzenia uszkadzają zwłaszcza łożysko wahnika, a z kolei częste dokręcanie koronką w wielu mechanizmach mocno zużywa sprzęgła kierunkowe. Zwykłe machanie zegarkiem (z czuciem) nie powoduje znaczącego zużycia, bo wahnik i tak musi swoja ilosć wahnięć wyrobić, chyba że machanie jest "nadplanowe" i wahnik bez niego też by normę wyrobił - wtedy oczywoiście można mówić o nieco większym zużyciu, ale przy delikatnych ruchach nie będzie ono zauważalne. natomiast częste upuszczanie, silne wibracje, jazda na rowerze i inne czynności powodujace "wytrzęsienie" zegarka na pewno wpłyną na czas eksploatacji łożyska.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Łożysko w wahniku jest obciążone nieosiowo co czyni je podatnym na uszkodzenia związane

ze ścinaniem. Dlatego w wielu zegarkach tych lepszych układ zawieszenia wahnika i konstrukcja

łożyska jest dosyć złożony. Czasami można zauważyć nawet pewne podobieństwa z układem

przeciwwstrząsowym.

Najgorszym rozwiązaniem jest łożysko ślizgowe. Zwykle wahnik wykonany z mosiądzu był

osadzony na stalowym trzpieniu i zabezpieczony przesuwką blokująca a ta labo była zatrzaskiwana

albo blokowana śrubką przed przesuwaniem. Tarcie mosiądzu o stal i to nie osiowe nie najlepiej

służy temu pierwszemu. Na dodatek nie był/jest to stop z mikrokulek mosiężnych. Czyli można

przyjąć, że zwykle w tym przypadku pierwsze problemy z łożyskowaniem wahnika pojawiały się

po około 5 latach zwykłego użytkowania.

Łożysko kulkowe na stalowych kulkach zmieniło ten stan rzeczy ale nie radykalnie. Powiedzmy,

że w najlepszym przypadku podwoiło czas użytkowania. Pod warunkiem, że było co pewien czas

doglądane i konserwowane stosownym smarem. Smar jednak nie rozwiązuje największej bolączki

jaką są obciążenia nieosiowe. Lepiej ma się sprawa z wahnikiem, który jest wbudowany w

mechanizm co jednak jest okupione kilkoma kompromisami związanymi z konstrukcją werku.

W takim wahniku masa jest bardziej skupiona za to ma krótsze ramie działania. Jednak te

konstrukcje nie za bardzo rozpowszechniły się w "masówce".

Jest jeszcze jeden ważny aspekt. Producenci też z czegoś żyć muszą. Dlatego tu i ówdzie dokonają

"faulu" technicznego aby zegarek za długo nie posłużył. Może i opowiadania o 100 letnich zegarkach

przekazywanych przez 3 pokolenia są krzepiące ale nie koniecznie dla nich.

Skoro to układ mechaniczny to można określić jakie będzie zużycie poszczególnych elementów po

1000000 cykli/wahnięć. Dodatkowe "artakcje" typu potrząsanie, rąbanie drewna,... jedynie to zużycie

przyspieszą. Powiedzmy, że naciąg automatyczny jest policzony na 1000000 wahnięć "laboratoryjnych"

w płaszczyźnie werku zegarka. Ten stan zużycia osiągnie po 100000 wahnięć z potrząsaniem i po

1000 wahnięciach spowodowanych rąbaniem drewna.

Okrutne prawda B)?! Czyli z każdym wahnięciem bliżej końca... ;). A "atrakcje" to tylko przyspieszają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łał - jak rzeczowo - takiej odpowiedzi się nie spodziewałem, ale takiego zachowania mogłem mogłem oczekiwiać z praw fizyki - dziękuję Panowie, jestem pod wrażeniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak oceniasz żywotność rotorów w "masówce", jaką jest np. ETA 2824-2, wyrażoną w liczbie wahnięć przy normalnej eksploatacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łożysko w wahniku jest obciążone nieosiowo co czyni je podatnym na uszkodzenia związane

ze ścinaniem. Dlatego w wielu zegarkach tych lepszych układ zawieszenia wahnika i konstrukcja

łożyska jest dosyć złożony. Czasami można zauważyć nawet pewne podobieństwa z układem

przeciwwstrząsowym.

czy stosują na osi łożysko od dołu i od góry, żeby ograniczyć ruchy pionowe i ścinanie ?

czy stosują jakieś prowadnice łożyskowanie na obwodzie wahnika czy takie konstrukcje raczej nie występują ?

jak przedstawia się sprawa ceramiki i dlaczego nie stosuje się do łożyskowania kamieni jak przy pozostałych elementach?chyba, że się stosuje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Problem z wahnikiem przykrywającym jest ten, że jest stosunkowo duże ramię siły zginające łożysko.

Jak pisałem pewnym rozwiązaniem jest zastosowanie swoistego układu przeciwwstrząsowego. Czyli

łożysko kulkowe osadzone na wahniku i łożyskowane przezeń od spodu a na górze pierścień z

elastycznej blachy przykrywający przytwierdzony śrubkami. W czasie nagłego udaru takie nie w pełni

sztywne połączenie amortyzuje nadmierne obciążenie i wraca na powrót d właściwej pozycji dzięki

elastycznemu dociskowi od góry.

Sprawa dodatkowego podparcia jest o tyle kłopotliwa, że zwiększa tarcie. Na dodatek udary mogłyby

uszkodzić powierzchnię ślizgową co pociągnęłoby za sobą dodatkowe opory ruchu już przy normalnej

dodając jeszcze systematyczne wibracje. Zastosowanie stali jest kiepskim pomysłem na wahnik z

powodu jej małej gęstości. czyli wahnik musiałby być jeszcze większy.

Zastosowanie ceramicznego zawieszenia to niezły pomysł ale niestety kosztowny.

 

Co do ETA2824-2 wszystko zależy od jakości wykonania. Ja oceniam żywotność przy normalnym

użytkowaniu na 7...10 lat. Potem z reguły będzie trzeba coś robić przy naciągu automatycznym.

Moja ocena jest dosyć ostrożna bowiem nie "przerobiłem" worka ETA2824-2 a tylko trochę ponad

10szt. Co dowodzi, że jest to popularny mechanizm bowiem nie jestem zegarmistrzem a mimo

to miałem styczność z taką liczbą tych mechanizmów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do ETA2824-2 wszystko zależy od jakości wykonania. Ja oceniam żywotność przy normalnym

użytkowaniu na 7...10 lat.

Dużo może zależeć od rodzaju rotora i od sposobu eksploatacji. Sporo firm modyfikuje rotory. Tzn np wykonuje je z innego materiału, albo ozdabia w sposób mocno inwazyjny, szkieletuje je itp

Kiedyś myślałem że to nie ma wielkiego znaczenia, ale jednak..

Ostatnio sporo nosiłem zegarek Stowy, z ich autorskim rotorem (tym z 'niemieckiego srebra'), i po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że jest znacznie mniej wydajny niż standardowy rotor 2824

Na początku miałem tylko takie wrażenie, że się chyba za wcześnie zegarek zatrzymuje po odłożeniu.. Więc dla pewności najpierw sprawdziłem rezerwę chodu. Wyszło dobrze ponad 40 godzin, a więc OK

 

Więc postanowiłem zrobić bardziej długotrwałe, wielogodzinne testy wydajnościowe (w warunkach niezbyt dużej aktywności, podczas pracy biurowej przy kompie). Jednocześnie ze Stową robiłem na przemian takie same testy dla Tissota (ten sam mechanizm, ale ze standardowym rotorem).

Szczegółów testu nie będę omawiał, ale w skrócie wyszło tak, że po odpowiednim uśrednieniu i podzieleniu... Tissot ma współczynnik wydajności ok 2.9, natomiast Stowa ok 2.0

W uproszczeniu, chodzi o to że nosząc Tissota przez 1 godzinę, sprężyna zostaje naciągnięta na tyle że wystarczy na następne prawie 3 godziny. Analogicznie w Stowie 1 godzina noszenia nakręca zegarek tylko na następne 2 godziny.

Reasumując, nietypowy rotor w Stowie obraca ok 1.5 razy "leniwiej" niż standardowy!

Prawdopodobnie rotor jest albo sporo lżejszy, lub jakoś inaczej rozłożone są w nim masy, czy coś w tym rodzaju..

 

Jak to się ma do żywotności automatu?

Ano właśnie. Wadą bardziej "leniwego" rotora jest to że zegarek trzeba dłużej nosić na dobę, aby utrzymać go w stałym naciągu.

Natomiast zaletą jest to, że naciąg automatyczny będzie się wolniej zużywał. Logiczne. Jak się coś mniej kręci, to się wolniej zużywa.

 

Jeśli wezmę teraz benchmark Rittera 7-10 lat. Powiedzmy że średnia 8.5 lat

To teraz mogę sobie to pomnożyć przez 1.5

8.5 * 1.5 = 12.75

Czyli dla tej Stowy teoretycznie okres eksploatacji naciągu będzie wynosił prawie 13 lat. W porównaniu do 8.5 to sporo.

 

Co do sposobu eksploatacji.

Jeśli powyższe dane dotyczą osoby, która posiada jeden zegarek i nosi go na co dzień. To teraz jeśli ja posiadam zazwyczaj około 7 zegarków, które używam naprzemiennie (rotomatu zasadniczo nie używam). Różne zegarki z różną częstotliwością w różnych okresach, ale powiedzmy że jakaś średnia długoletnia wyjdzie, że każdy zegarek noszę najwyżej 1 raz na tydzień. To teraz powyższy benchmark mogę sobie jeszcze przemnożyć przez 7

12.75 * 7 = 89.25

 

Więc jakby nie liczyć, na papierze, na kalkulatorze, czy na liczydle... wychodzi mi, że mechanizm naciągowy w mojej Stowie zepsuje się za jakieś 90 lat ;)

 

No nie wiem jak Wy zamierzacie długo żyć, ale mnie raczej wystarczy do końca życia :)

 

.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pappier, papierem > kalkulator, kalkulatorem > wyliczenia, wyliczeniami a RZECZYWISTOŚĆ ZROBI SWOJE

jeden pochodzi 5 lat a drugi 20 > nawet tej samej firmy

czyli

towje wyliczenia nijak mają się do rzeczywistości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Burns, patrz na te 90 lat, które wyliczyłem z przymróżeniem oka. Jest oczywiste, że może nastąpić szereg czynników (ba, one na pewno nastąpią), które skrócą ten okres radykalnie.

Jedyne co chciałem pokazać, to że nasi miłośnicy za bardzo i zbyt często zamartwiają o swoje zabawki... A czy można je nosić? A może lepiej nie nosić? A może mi za chwilę padnie, a może nie padnie? A czy można sobie dla zabawy rotorkiem sobie pokręcić? A może lepiej obchodzić się jak z jajkiem?

Ludzie, te zegarki są dla Was, a nie Wy dla zegarków. Nosić, używać, cieszyć się, nie przejmować, nie zamartwiać. Jak padnie, to padnie.. to się wtedy będziemy martwić, czy naprawić, czy opchnąć ;)


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

To mój pierwszy post, jednak mogę coś powiedzieć o starym, ale wciąż jarym automacie SEIKO.

Wytrzymałość zespołu wachnika w moim ukochanym 6138-0040 "Bullhead" :) można określić chyba jako bardzo dobrą.

Noszę go praktycznie codziennie od 35 lat i na pewno nie jest oszczędzany, co to to nie, a przedtem człowiek od którego go kupiłem, nosił go w trudnych warunkach (w Afryce, na równiku) kilka lat, więc zespół działa bez zarzutu od około 37-38 lat.

 

Zegarek musi iść do fachowca, bo niestety kilka innych rzeczy wysiadło: oczywiście uszczelnienia to już od wielu lat skamieliny, spadła wskazówka minut stopera i mechanizm zatrzymuje się, jeśli stoper jest wyłączony (to chyba przypadłość tego mechanizmu spotykana częściej - znalazłem gdzieś opis identycznej awarii), od dawna odkręca się też koronka (nową dorobiłem sobie zresztą ze stali KO, a po kilku latach prawdziwym CUDEM odnalazła się oryginalna).

Przy okazji pytanie do znawców tematu - gdzie w Warszawie znajdę człowieka, który zna ten mechanizm i zajmie się nim jak trzeba? Czy serwis SEIKO na Ursynowie jest godny zaufania? A może tylko któryś z zegarmistrzów tam pracujących? Jeśli tak, to bardzo proszę mi podpowiedzieć - który?

Sklep na Kruczej raczej nie chce przyjąć tego zegarka do przeglądu/naprawy/konserwacji, a podobno panowie tam pracujący znają się na rzeczy.

Znalazłem w sieci kilka nieciekawych opinii (nie przesądzam oczywiście sprawy!) o punkcie na Ursynowie i, prawdę mówiąc, trochę obawiam się oddać tam swojego Byczka.

Pozdrawiam, Seikofil.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Seiko 6138B nie jest raczej zwykłą "masówką" bo to chronometr.

Nawet w fabryce wymaga on znacznie więcej nakładu pracy przy

regulacji jak sztancą wykonywany automat.

Cena konserwacji chronometru jest znacznie wyższa od zwykłego

automatu o czym się zapewne przekonasz.

Wcale mnie nie dziwi sytuacja gdy nie chcą go przyjąć do

konserwacji/naprawy. Dostęp do części jest taki sobie a 40 letni

zegarek to już antyk. Może się tak zdarzyć, że na pozór niewinnie

wyglądająca usterka wcale taką nie będzie po wyjęciu i dokładnych

oględzinach mechanizmu.

Mechanizmy Seiko należą do solidnych a przede wszystkim mocno

oryginalnych konstrukcyjnie. Japończycy stosują dobre materiały ale

nie zawsze. Są mechanizmy Seiko z plastikowymi elementami, za

którymi ja osobiście nie przepadam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6138 to nie jest chronometr. Na Ursynowie zrobią Ci go bez problemu.


Instagram.com/jfszymaniak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ritter mial na mysli, ze jest to chronograf (zreszta automatyczny, wiec podpada pod ten watek :D ) i zgadzam sie z jego (Rittera) wywodem. Chronograf (zegarek ze stoperem) jest bardziej skomplikowany konstrukcyjnie od zwyklego zegarka i po prostu wiecej rzeczy moze sie zepsuc.


Zadna praca nie hanbi, ale kazda meczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.