Wybacz, że dopiero odpisuję. Myślałem po prostu nad nowym zegarkiem, na ten moment nie miałem nic konkretnego w głowie, ale przypomniałem sobie o tym Sea-Gull'u. Problemem u mnie jest fakt, że większość zegarków, które przypadły mi do gustu są zwyczajnie drogie, od 2 tyś w górę. Aczkolwiek żyłka kolekcjonera się odzywa i pojawia się chęć posiadania paru, parunastu zegarków. Zastanawiam się jednak czy nie olać tego szkieletu, przeżyć rok 2020 kupując sobie Casio World Time Illuminator AE-1200WH, a zamiast wydawać 600-800 zł na chiński szkielet, odłożyć 2-2,5k i kupić sobie Orient Star z otwartym sercem