Zaratsu, nie chodzi o pierdoły i samokrytykę. Chodzi o to, że mam dość narzekania na Polskę, że tu bida, lipa i niskie standardy, mam dość niskiej samooceny panującej w mediach i nie tylko. Sam prowadzę firmę i staram się aby obsługa była na najwyższym poziomie. Fakty są jakie są, nie mieliśmy nigdy jako kraj kolonii, więc nie czerpaliśmy bogactw naturalnych za przysłowiową miseczkę ryżu, jak np. Anglicy diamenty z Afryki. Nieważne. W każdym razie nie jest też tak, że takie Apple tylko w Polsce wymaga interwencji rzecznika praw konsumenta a na całym świecie wymienia towar od ręki na nowy. Jak się człowiek zagłębi bardziej w temat, to są trochę mity na temat jakości obsługi w Polsce i w cywilizowanym świecie. Można zaryzykować stwierdzenie, że my byliśmy prekursorem zmian jakie zaszły w cywilizowanym świecie i teraz tam robi się bardziej jak u nas, coś w stylu "naprawiliśmy i powinno działać, jak nie działa to nie wymienimy, możemy naprawić jeszcze raz i możecie nas cmoknąć", tak się zaczyna dziać np. w Ameryce.
No i nie chodzi mi też o to aby z powodu byle pierdoły wymieniać towar na nowy. W każdym razie oddawałem ponad 10 lat temu lapka za ponad 10k do naprawy gwarancyjnej a gdy z niej wracał, jedna rzecz naprawiona a kolejna zepsuta/zniszczona, po kilku próbach i interwencji rzecznika praw konsumenta wymieniono mi na nowy. To nie była pierdoła, lapek ze stopu aluminium wyglądał po serwisie jakby ktoś go łomem otwierał.
Wracając do meritum... zadzwoniłem do sklepu w lipcu, Pan powiedział, że Szefa nie ma, jest na urlopie i najlepiej zegarek wysłać jak wróci Szef. No i zegarek działa do dziś, więc chyba się przestraszył. Hmmm... ten egzemplarz ma jednak duszę;)))