Dobrze że werk oryginalny. Tu bardziej bym się bał podjebki.
Ano takie właśnie rzeczy po dziadku się zdarzają. Kolegi żony dziadek na pustyni w Iranie będąc w armii Andersa kupił Omegę i zawsze podkreślał że arab na wielbłądzie miał papiery że sprzedaje oryginały. Cała rodzina, przyzwyczajona do tego że dziś wszystko się podrabia, traktowała to jako nieszkodliwe dziwactwo. Aż dziadek zmarł 5 lat temu. Wtedy rodzina rozdrapala majątek nikt nie chciał "podróbki" Omegi. Kolega poprosił żonę żeby ją wzięła dla niego na pamiątkę. Związał się z dziadkiem, załatwił mu awans na pierwszy stopień oficerski dla kombatantów. Zegarek jako niesprawny trafił do zegarmistrza i... Okazało się że jest oryginalny i w świetnym stanie. Tylko smary się zastały bo dziadek cierpiąc na Parkinsona przez kilka lat go nie nakręcał.