A propos teorii spiskowych i ewentualnego „spoglądania” na wschód zamiast zachód, pamiętacie pewnie co się kiedyś działo z Krymem?
Poniżej taka, króciutka historia.
Przez kilka długich lat miałem okazję spotykać się na cyklicznie z ludźmi z różnych krajów.
Byli tam też Rosjanie i Ukraińcy, którzy zawsze razem się trzymali, jeden stolik, wieczorem piwko, super komitywa, itd.
Naprawdę wyglądało na dobrą relację, przyjaciele po prostu.
I wydarzył się Krym…
Jakiś czas potem jest znowu meeting i już nie siedzą przy jednym stoliku …
Ukraińcy z minami jak zbity pies, opowiadają nam, jak to im Rosjanie znacjonalizowani ich biznes na Krymie, czyli po prostu sobie go wzięli (co ciekawe chyba brali w tym udział koledzy ze stolika)
Rosjanie dalej mili, super humory, a po kilku piwkach wyrwało się z gardła „ Krym nasz” , „Putin nasz”