Jeśli to rzeczywiście autentyczny list, to jestem trochę zniesmaczony. Piszę to nie dlatego, że o zmarłych się źle nie mówi. Bardziej porusza mnie hipokryzja i obłuda żyjących. Na podlinkowanej stronie napisano: "Trzeba przyznać, że Sean ma jaja, i to wielkie ."; i tak sobie myślę, że nieźle po tych wielkich jajach musiał się drapać, kiedy to zaczął kręcić korbą do wyciskania szmalcu użyczając swej twarzy w reklamie np. zegarków Louis Vuitton. Niesprzedajności to Pan Connery może się uczyć np. od Pana Mariana Kociniaka.