Zbyszke, w pewnym sensie - ogólnym - masz racje. Zapewne dzieło, które oglądamy/czytamy jako drugie odbieramy już inaczej. Co do "Aniołów..." (podobnie jak w "Kodzie Leonarda...") akcja została opowiedziana zbyt płytko. Ot główni bohaterowie przez półtorej godziny biegają po kościołach w Rzymie. Rozumiem, że ciężko jest przenieść na ekran dokładnie każdy wers ksiązki, ale taki np.: "Władca Pierścieni", którego przytoczyłeś, jest dobrym przykładem na to, że tak obszerne dzieło da się dobrze i dokładnie zekranizować. Dlatego uważam, że obie adaptacje filmowe książek Browna nie były zbyt udane. Można je obejrzeć jako zwykłe kino sensacyjne/przegodowe, ale dla kogoś kto czytał książki pozostanie niedosyt.