Jestem mostowcem (uprawnienia wykonawcze i projektowe) więc ktoś może napisać, że na drogach się nie znam ale muszę coś wtrącić. Prędkości projektowe na łukach powiązane są oczywiście z promieniami skrętu trasy, pochyleniami podłużnymi, warunkami widoczności, itd... Ale co innego projekt techniczny drogi z docelową organizacją ruchu (mającą wszystkie potrzebne uzgodnienia np. z Wydziałami Ruchu Drogowego w odpowiednich komendach policji) i jego realizacja poprzez budowę drogi, a co innego późniejsze działanie zarządcy drogi i wprowadzane przez niego zmiany do oznakowania (przyczyny zmian mogą być różne.. uszkodzenia drogi, wypadki, budowa nowych zjazdów... itp). Jak się okazuje (raporty NIK-u) nagminne jest, że zarządcy dróg na większości swoich dróg nie posiadają zatwierdzonych projektów docelowych organizacji ruchu, czyli mówiąc obrazowo mają ustawione znaki (w sporej części) jak im się podoba czy też wydaje im się, że tak powinno być. Po części jest to spowodowane brakiem środków na prowadzenie takich porządkowych działań, bo albo trzeba by to zlecać na zewnątrz albo delegować do tego własnego pracownika, którego trzeba by w sumie przyjąć, bo stany osobowe w takich instytucjach szczególnie w mniejszych ośrodkach są mizerne czyli np. całością zagadnień związanych z drogami i mostami w gminie zajmuje się jedna osoba i to często bez wykształcenia technicznego (ale to oczywiście nie ma aż takiego wielkiego znaczenie, bo osobiście znam parę takich osób bez wykształcenia technicznego, a dobrze sobie radzą z zarządzaniem drogami na swoim terenie) już nie mówiąc o wykształceniu w kierunku drogowym. Jeśli dobrze pamiętam to rekordzistą w takich brakach jest Powiatowy Zarząd Dróg w Piotrkowie Trybunalskim, który na swoich drogach ma tylko 1,7% zatwierdzonych docelowych organizacji ruchu. Z tymczasowymi organizacjami ruchu jest trochę lepiej, bo są powiązane z decyzjami o budowie, przebudowie i zazwyczaj procedura wymaga uzgodnień z policją. Ciekawostką jest to, że projekty organizacji ruchu może robić każdy, bo do tego typu opracowań nie są potrzebne żadne uprawnienia... czyli może to być np. lekarz, piekarz, krawcowa, kasjerka, szewc, a nawet panowie spod sklepów z klubów dyskusyjnych, którzy codziennie rano rozprawiają na tematy filozoficzne. A same znaki ograniczające prędkości, a raczej wartości namalowane na nich odnoszą się do dobrych warunków pogodowych, a nie złych czy ekstremalnych, bo inaczej to wszędzie byłoby ograniczenie do max 30 km/h.