Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

hiob

Użytkownik
  • Content Count

    284
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by hiob

  1. Ja teraz jestem emerytem, to też już mam komunizm, ale bardzo go sobie chwalę. Każda wizyta lekarska to najwyżej 20 dolarów, a nie setki, jak jeszcze rok temu. Wolny rynek to generalnie rzecz biorąc bardzo dobra rzecz, ale u nas podobno to działa tylko w zakresie chirurgii kosmetycznej, bo za to nie płacą ubezpieczalnie, tylko sam klient. Natomiast cała reszta, to glównie firmy ubezpieczeniowe, które najpierw zdzierają skórę z klienta, wyznaczając mu jakieś abstrakcyjnie wysokie stawki, które i tak nie pokrywają calego rachunku za lekarza, leki, szpital i zabieg i lekarze, szpitale i firmy farmaceutyczne, które wspólnie dbają o to, że na tym biznesie jak najlepiej zarobić. Nie przypadkowo w szpitalu. gdzie pracowała moja żona, na tych, co tam leżą na łóżkach mówi się "klienci", a nie "pacjenci". I nie zapominajmy od prawnikach, adwokatach - w końcu mamy ich w USA wiecej, niż we wszystkich pozostałych krajach świata razem, a ci prawnicy muszą z czegoś żyć, więc żyją z sądzenia lekarzy i szpitali, a lekarze i szpitale się od tej odpowiedzialności ubezpieczają. Jednak ponieważ sądy zasądzają wyroki w milionach dolarów odszkodowań, to ubezpieczyciele rządają dziesiątków, a nawet więcej dolarów składek, więc lekarz, czy szpital przerzuca te koszty na pacjenta/klienta - i stąd tak horrendalne koszty leczenia w USA. Służba zdrowia jest tu na najwyższym poziomie, to prawda. Ale koszty jej wymknęły się zupełnie spod kontroli i nikt za bardzo nie ma pomysłu jak to zmienić. Obama miał po,ysł z calym tym fiaskiem znanym jako "Obamacare", ale okazało się, że ta jego reforma zmieniła tylko tyle, że ubezpieczenia zdrowotne jeszcze bardziej podrożały, więc dalej mamy to, co mamy. Najlepiej po prostu być zdrwym, młodym, pięknym i bogatym. "Faster horses, younger women, older whiskey and more money..."
  2. Ale dentysta jest pięć razy droższy. W sumie wartość nabywcza dolara, jak ostatni raz sprawdzałem, wynosiła około 1,75 PLN. Inaczej mówiąc dolar w Polsce, wymieniony w kantorze na złotówki, jest wart ponad dwukrotnie więcej. niż w USA. Ale nie działa to, że tak powiem, równo. Samochody, zegarki, elektronika - tu kurs wymiany działa prawidłowo, 1 dolar=4 złote, nawet z lekką przewagą dla dolara, bo u nas nie ma vat-u, więc takiie produkty są kilkanaście procent tańsze. Usługi z kolei - zdecydowanie droższe w USA. Dlatego opłaca się sprowadzać rozbite auta ze Stanów, bo naprawy tutaj są ekstremalnie drogie. Stawka roboczogodziny w warsztatach zaczyna się od $100/h, a w niektórych regionach USA już zbliża się do $200. Usługi dentystyczne? Mniej więcej to, co kosztuje tu tysiąc dolarów, w Polsce, w prywatnym gabinecie, tysiąc złotych. O pobycie w szpitalu nawet nie wspomnę. Nasza nowonarodzona córeczka w 1990 roku była w szpitalu pół roku i rachunek wyniósł milion dolarów, a było to ponad 30 lat temu. Wiedzac, że koszty medyczne rosną szybciej niż inflacja, strach pomyśleć ile teraz trzeba by zapłacić... Są też sporo tańsze rzeczy u nas, np. paliwo. Nie dość, że teraz kosztuje ono u nas ok. 3,50 dolara za galon, czyli ok. 3,75 PLN za litr, to na dodatek mamy tu niekończącą się fajną promocję, obniżającą cenę o dolara i płacę tylko $2,50.-
  3. To Defender poszedł w samonośnie nadwozie, G-wagen dalej na ramie. Nawiasem mówiąc ciekawostką jest to, że on zawsze był produkowany w zakładach Steyera w Grazu, w Austrii i był też znany pod marką Puch G. W tej samej fabryce produkowana jest dziś np. Toyota Supra. W sumie wyprodukowali ich tam, przez 44 lata, pół miliona, czyli tyle, ile Ford co roku sprzedaje pickupów F-150 tak gdzieś do końca października...
  4. No, no no, no!!!!! Ja tam się kąpię z moją Omegą na ręce! 😁😉
  5. Nie ma takiego obowiązku. Jedynie niektóre firmy dobrowolnie programują swoje trucki, by kierowcy oszczędzali paliwo. W mojej ostatniej firmie były takie blokady na 65 mph, 104 km/h. Zdaje się w niektórych prowincjach Kanady, w Ontario i Quebeku, prawo nakazuje limitować prędkość na 105 km/h. Moja ostatnia, własna ciężarówka, była fabrycznie ograniczona do 90 mph, czyli 145 km/h, ale są trucki jeżdżące szybciej.
  6. Trochę inne doświadczenie, ale podobne regiony Ameryki. Rok 1984, pojechałem z ładunkiem do San Francisco, a powrotny był do Denver, więc wymyśliłem sobie, że pojadę "najbardziej osamotnioną drogą w USA", czyli highwayem US 50. Bardzo fajna droga - kilkanaście km prostej, przez jakąś kotlinkę, potem wspinaczka do miasteczka, kilka ostrych zakrętów i zjazd, znowu kilkanaście km prostej itd. Truck, którym jechałem wtedy, miał maksymalną prędkość 90 km/h, więc na takim zjeździe wyrzuciłem na luz i zamieniłem diesla na grawitację. Nie wiem jak szybko jechałem, GPS-ów wtedy nie było, a licznik się już dawno zamknął, podejrzewam, że musiało być co najmniej 100 mil/h. gdy z przeciwka zobaczyłem zbliżający się radiowóz. Wcisnąłem hamulec do dechy, ale równie dobrze mógłbym wystawić rękę przez okno - efekt taki sam, czyli żaden. Miałem 20 ton ładunku. "jechał szybko, było z góry", więc hamulce były przy tej prędkości zupełnie nieskuteczne. Ale ponieważ ten radiowóz to był jedyny pojazd, jaki widziałem przez ostatnie kilka godzin, to i policjantom najwyraźniej nie przeszkadzało, że dwukrotnie przekroczyłem limit prędkości, bo nawet mi nie mrugnęli niebieskimi lampkami. 😁 Wróciłem na tą drogę 30 lat później i choć nadal ruch na niej niewielki, to teraz stała się atrakcję turystyczną i jeździ po niej sporo kamperów. Poniżej film z naszego wyjazdu w 2018 roku. https://www.youtube.com/watch?v=ZtJf4JuNSew
  7. Może to jest kwestia obrotów i prędkości. Też czasem musiałem redukować do dwójki, ale gdy obroty są wystarczająco wysokie, w granicach 5 tysięcy, ten silnik hamuje bardzo skutecznie.
  8. Mój kamper waży 4,5 tony i ma "turbopierdziawkę" i praktycznie na żadnym zjeździe nie musiałem nawet dotykać hamulców, a niektóre miały pochylenie 8%. Trzeba było manualnie redukować biegi, ale całe hamowanie było silnikiem. Pamięć bywa ulotna nawet u tych, którzy ciągle przypominają Wołyń. Albo raczej słaba znajomość historii. Nie usprawiedliwiam zbrodni wołyńskiej, to rzecz, która musi być do końca, że tak powiem, uznana i wyjaśniona i potępiona przez Ukrainę, ale gdy popatrzymy dalej, na wcześniejsze wieki, to i my mamy wiele za uszami. Zapraszam i dziękuję. Może dziś, lub jutro będzie kolejny film. Link do playlisty to mój avatar na tym forum.
  9. No właśnie... a tu jeszcze nie skończone filmy z poprzedniej wyprawy. Ruszam koło 10 września. Wcześniej się nie da, bo mam jakieś badanie siódmego, a i nasza suczka przechodzi rekonwalescencję po zabiegu. Będzie ciekawy wyjazd, najpierw do Chicago, a potem do Los Angeles, szukając tego, co zostało ze starej Drogi 66
  10. Dziękuję. Ja nie porównuję dolara z 2000 rku do dzisiejszego, tylko ceny dwóch zegarków dzisiaj do siebie. Dwóch zegarków, które można było zakupić w 2000 roku po ok. 3 tys dolarów, a dziś można je sprzedać za diametralnie różne sumy: Omegę za 2500, a Rolexa za 8-10 tysięcy. Nawiasem mówiąc 3000 dolarów w 2000 roku miało taką siłę nabywczą jak 5350 dolarów dzisiaj. To nie jest ani takie proste, ani takie pewne. Szwajcaria nie ma żadnego znaczenia w globalnej skali gospodarek światowych, a frank jest jedną z ważniejszych walut na świecie. Dolar jeszcze długie lata pozostanie tym, czym teraz jest i z pewnością przynajmniej mnie przeżyje. A czemu to? My tu mamy całą masę fajnych, amerykańskich aut. Niedaleko mnie, w South Carolina, są fabryki Mercedesa, BMW i Volvo, nieco dalej Hyundaia i Kii, także Nissan i VW w Tennessee budują swe pojazdy, w Kentucky powstaje Toyota Camry - gdzie nie spojrzeć mamy jakąś fabrykę amerykańskich aut. 😉 Unimog ma się doskonale i nawet ma większego braciszka o nazwie Zetros: Nie wiem w jakim Mercedesie są silniki Renaulta, chyba nie w tych na amerykańskim rynku, ale tu nie chodzi o to jaki silnik, tylko kto jest właścicielem marki. Dumni, albo wręcz pełni pychy Brytyjczycy, którzy kiedyś byli potęgą w dziedzinie motoryzacji, dziś mają taki przemysł motoryzacyjny jak, nie przymierzając, Czesi. Mają swoje historyczne marki, mają nawet jeszcze kilka fabryk, ale właścicielem tego wszystkiego są Niemcy, Hindusi i Chińczycy. Cena u dealera to cena, jaką trzeba zapłacić. I jasne, że zależy ona od tego jak sobie auto skonfigurujemy, ale to w niczym nie zmienia faktu, że ceny G63 AMG najnowszej generacji nie spadają poniżej 200 000 dolarów. Nawet tych używanych. G4x4 do kwadratu to jeszcze inna liga. Toż to za ten kwadrat trzeba dopłacić ponad drugie tyle. Nie wiem ile mieszka w Krakowie milionerów, nie sądzę by ich było więcej niż w moim miasteczku, ale u mnie jest tylko jeden G i to ten najtańszy, tzn 550. Są używane, także te z dwójeczką, ale to już ceny zupełnie z księżyca. Używanych G63 jest teraz w Charlotte 15 sztuk, w różnych wersjach. Głównie u dealera McLarena.
  11. Królowa musi brytyjskim, choć Rover to już tylko tak brytyjski, jak Skoda czeska... Jest jeden RR u nas nawet droższy od G-wagena, nazywa się to Range Rover SV LWB Turbocharged i kosztuje $244,657 u lokalnego dealera. Problem jest tylko z tym autem taki, że on wygląda dokładnie tak, jak inne Rovery w cenie poniżej 100 tys dolarów. To niemalże tak, jak z zegarkami Grand Seiko. Niby prestiż, niby najlepsze na świecie ale to ciągle Seiko. Ależ byłem jak najdalszy od tego. To była odrobina sarkazmu. Mam wielu przyjaciół na Podlasiu, fantastyczni, mili ludzie. Byłem nawet gościem Waszego radia. Ale uprzedzam - to diecezjalne radio i rozmowa była także na tematy wiary, więc zastanów się, zanim klikniesz tutaj. 😉 A wszystkim wędkarzom polecam sklep Szczupak w Białymstoku, należący do Piotra Trofimiuka, któr wirtualnie ze mną podróżuje po USA od wielu lat. Mnie totalnie zaskoczył skok cen Rolexów w ostatnich latach. Mojego Explorera II kupiłem za 3200 dolarów coś ze 25 lat temu i wtedy też dostałem Omegę Seamastera w prezencie od żony. Też kosztowała podobną sumę. Dziś mógłbym tę Omegę sprzedać za podobną sumę, ale Rolex jest wart co najmniej trzy razy tyle. U nas raczej na zjazd cen nie ma co liczyć - znajomy czekał na swojego dwa lata, a lokalni sprzedawcy w Charlotte nie mają żadnego auta na placu. Ale Bentayga to jednak inne zwierzę. Na pewno bardziej luksusowy, komfortowy, dywany na podłogach takie, że chciałoby się zdjąć buty i skarpetki, by poczuć ich przyjemny dotyk, ale G ma znacznie lepszy rodowód - właśnie pojazdu naprawdę terenowego, militarnego, auta dla twardzieli, a nie dla tych, co się chcą pławić w luksusach.
  12. Fajna tabelka. Wynika z niej, że na ten okropny PiS wygrał w każdej grupie wiekowej. Coś za mało tych oświeconych, za mało... A na dodatek jeszcze te dzisiejsze wiadomości: "Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w sierpniu, na PiS zagłosowałoby 37 proc. wyborców. Koalicję Obywatelską wsparłoby 21 proc. osób, a trzecią Konfederację 6 proc. badanych - wynika z najnowszego sondażu wyborczego CBOS." Komuna w UE ma się, niestety, bardzo dobrze i coraz lepiej. Zresztą zawsze na Zachodzie było więcej komunistów, niż w Związku Sowieckim. Ale, zapewniam Cię, ci, co byli w Polsce ostatni raz w 76 roku, na żadne polskie wybory nie chodzą. Zazwyczaj nawet nie mają polskich paszportów. A mówiąc o starej polonii i wracając do tematu tego wątku, czyli do samochodów, odwiedziłem dziś kolegę, z którym zaczynaliśmy nowe życie za oceanem ponad 40 lat temu. Ja jako kierowca, on był mechanikiem od zmiany kół. Mnie już tak zostało, on poszedł w biznesy - założył własną firmę transportową, zbudował warsztat, a dziś głównie załatwia ładunki innym. A odwiedziłem go, by zobaczyć jego nową zabawkę, G 63 AMG, i sobie nią pojeździć. Ten mały, biały domek, skromne 800 m2, 5 sypialni, 7 łazienek, z czego ta w "master bedroom" ma jakieś 50m2 powierzchni, plus kilka innych pokoi, to też owoce jego pracy. Nie wiem tylko jak to się stało, że chłop i jego urocza żona to PiS-owcy, tacy z Łomży, czy innych Moniek, a wygląda na to, że mają głowy na karku, nie wspominając już o tym, że ona nie tylko skończyła w USA studia, ale zrobiła też doktorat. A jakie wrażenia z jazdy? No cóż, przejechałem się tylko z 15 minut po okolicznych uliczkach. Auto robi wrażenie. Bardzo fajna jest funkcja dopompowywania boczku fotela po przeciwnej stronie od skrętu kół. Szkoda tylko, że nigdy ten samochód nie wjedzie w jakieś off-roadowe tereny. jest na to zbyt piękny. Same osiągi nie powalają. To znaczy nie mówię, że 4 sekundy setka to źle, czy za mało, ale subiektywnie, zza kierownicy, nie czuło się tego. Rivian będzie dobre pół sekundy szybszy. Jednak to, co najbardziej się odczuwa w takim samochodzie, to to, że jedziemy naprawdę czymś co jest jedyne w swoim rodzaju. Patrząc na przejeżdżające najnowsze modele Range Rovera człowiek sobie myśli: "No bidak, nie stać go było na jakiś porządny samochód". O Jeepach Wranglerach, czy innych Fordach Bronco nawet nie wspominam... Ale czy dałbym za niego ponad 200 tysięcy dolarów? Jak bym miał miliony, to pewnie tak. Ale nie jest to dla mnie jakieś auto marzeń. Jako miejskiego SUVa wolałbym na przykład Macana, a do taplania się w błocku choćby właśnie Bronco. Niemniej jednak muszę przyznać, że auto "w dotyku" robi ogromne wrażenie - jakością wykończenia, materiałami wnętrza, solidnością całej konstrukcji, tego jak przejeżdża przez dziury na drodze itd. Nawet żona znajomego, która ma nowego Mercedesa S550, mówi, że lepiej jej się jeździ Gelandą. O tak, Polska to naprawdę, po ostatnich ośmiu latach, obraz nędzy i rozpaczy. Gorzej niż Detroit, nie wspominając już nawet o Nikaragui, Sudanie, czy innej Białorusi.
  13. U nas, gdy zaczęły być popularne programy typu "talk show", przestaliśmy w ogóle oglądać TV. Mamy telewizor, ale jest podłączony do komputera, jako monitor. Nie mamy ani kabla, ani satelity, ani nie możemy odbierać lokalnych stacji i to już od dobrych kilkunastu lat - i wcale nam tego nie brakuje. Dokładnie - i w zupełności mi to wystarcza. Akurat tak się składa, że jestem jednym z tych starych, który nie trawi telewizji. Większość programów powoduje u mnie odruchy wymiotne. Natomiast odwiedzając rodzinę i znajomych w Polsce widzę, że telewizor to zwykle w większości domów jest włączony od świtu do zmroku - i to wcale nie tylko u "starych ludzi". Niektórzy widzą rzeczywistość w bardzo spolaryzowany sposób. Jako zero-jedynkową. Tymczasem świat jest dużo bardziej złożony. Ale do tego to się dochodzi z wiekiem... Tak, tak... Ci, co głosowali tak, jak głosowali przez ostatnie lata , to sami starzy i zmanipulowani. 😕 Bo wiadomo, oświeceni, wykształceni i samodzielnie myślący, nigdy by w ten sposób nie głosowali. Rocznik 57? Witaj, rówieśniku. Moja żona ogląda czasem jakieś seriale przez Internet, na swoim laptopie, więc i dla niej nam telewizor nie jest potrzebny.
  14. Czego to ludzie nie tworzą w photoshopie... Zamiast powiększać biusty i zwężać talie jakiś panienek, multiplikują samochody. Ale cóż, różne mamy zboczenia. 🤣
  15. Każdy stan ma tutaj inne przepisy. Gdy np. jeździłem z 60-stopową, więc 20-metrową naczepą z Teksasu do Kalifornii, mogłem legalnie jechać przez Teksas, Nowy Meksyk i Arizonę, ale musiałem wykupić permit w Kalifornii. Permit kosztował 5 dolarów i można go było kupić w każdym truckstopie. To jednak było w latach 1984-86, nie wiem jak to tam wygląda dzisiaj. Natomiast te stany, które zezwalają na zestawy po dwie duże, czy trzy krótsze naczepy, nie wymagają żadnych dodatkowych zezwoleń. Takie zestawy są tam po prostu normalne, zgodne z obowiązującymi przepisami. Amerykańskie drogi i miasta różnią się od europejskich. Uwierz mi - przejechałem tu koło 9 milionów kilometrów, a gdy miałem Kenwortha W900, mój zestaw miał około 25 metrów. Niczego drobiazgowo nie planowałem, tylko zapierniczałem do celu, bo ładunki zawsze były "na wczoraj".
  16. Wyjechałem z Polski w 1981 roku, więc pamiętam tylko "Zrób to sam", "Sondę" i "Piórkiem i węglem". No i Teleranek też.
  17. Mój kanał jest nie do zaszufladkowania, bo tam jest wszystko: I tematy religijne i przegląd prasy z myszką i archiwalne audycie w Radiu Kraków i testy kamer i parę testów aut i klasyki amerykańskiej motoryzacji i reportaże z podróży po USA i praca kierowcy trucka... Więc mam tam totalny mix. Bo jego trzeba słuchać w szybkości 1,5 Lubiłem ich stare programy, gdy naprawdę testowali auta. Jednak później Top Gear zaczął ewoluować w kierunku, który miał raczej rozśmieszać, niż edukować. Problem jedynie polegał na tym, że mnie często ich żarty nie bawiły. Natomiast nie mam problemu z jego opinią na temat M3 E9*: "Jeremy Clarkson of BBC television show Top Gear says: "This [The M3] is the best car, and always will be, and there's no point in ever thinking otherwise." Jedyne, czego mu brakowało, to momentu "na dole", ale to się dało naprawić kompresorem. A tak przy okazji... Turbo naprawdę robi robotę, choć nie zawsze tak było. Miałem Saaba 9000 turbo, dwa litry, coś ze 175 koni i tak do 3 tys obrotów miał takie przyspieszenie, że chciało się uchylić drzwi i odpychać nogą. Jak przekraczał 3K, nagle dostawał takiego kopa, że na jedynce mu zaczynały piszczeć koła. Teraz mam 328i, dwa litry, turbo, ale jakże inne - ciągnie od samego dołu. Inny przykład - Mustang GT, 5 litrów, V8, wolnossący, 540 Nm przy 4800 rpm. Silnik w mojej nysce marki Transit? 3,5 litra V6, biturbo, 540 Nm przy 2400 rpm. Inaczej mówiąc przy normalnej jeździe ten fordowski ecoboost V6 lepiej się odpycha, niż V8 - i pewnie dlatego moja 4-tonowa nyska setkę ma w 9 sekund.
  18. Buddy nie znam, tak jak chyba nigdy nie widziałem filmów M4K, EKG AutoSeris, Kivi, czy Coobcio, ale to tylko pokazuje jak wielki mamy wybór dobrych materiałów na YT. Jak ktoś lubi klasyki i youngtimery, to jest i Złomnik i MotoBieda i Jan Garbacz, jak ktoś preferuje ciekawe fakty to jest kanał povagowani, jest MZIP, są też takie kanały jak Zachar OFF, Pertyn Ględzi i pewnie dziesiątki innych. Nawiasem mówiąc szukając tych kanałów znalazłem listę, która na pewno nie jest doskonała i już miałem coś skrytykować, aż doszedłem do ostatniej pozycji i stwierdziłem: "E tam, wcale nie jest taka zła" A dlaczego? Sami zobaczcie, "Przygotowaliśmy dla Was listę 9 najpopularniejszych naszym zdaniem twórców internetowych, których każdy miłośnik motoryzacji i nie tylko, powinien oglądać. Na wstępie chcemy również zaznaczyć, że jest to nasz subiektywny wybór, a kolejność jest zupełnie przypadkowa": https://k2.com.pl/blog/top-lista-yt-moto/
  19. Elektromobilność w praktyce. Zmywak pojechał z UK do Polski melexem:
  20. Dzięki Problemem nie jest to, że klimat się zmienia, tylko że się zmienia tak szybko. Mnie najbardziej przekonuje to, że jak byłem dzieciakiem, czyli jakieś 55 lat temu, zawsze na podwórku pod blokiem mieliśmy lodowisko. Cieć polewał trawnik wodą, bandy się robiło z odgarniętego śniegu i zwykle ten lód wytrzymywał co najmniej dwa miesiące. W ostatnich latach, nawet w tych najsroższych zimach, nie wytrzymałby dwóch tygodni. Jednak rozwiązaniem nie są elektryczne samochody, zwłaszcza, gdy np. Niemcy zamykają swoje atomowe elektrownie. Dopóki cały świat nie pozamienia tych węglowych na atomowe, to elektryki niewiele zmienią. Nadzieją na przyszłość są elektrownie plazmowe, deuterowe, ale na razie udaje się tę plazmę utrzymać przez kilkadziesiąt sekund, parę minut, więc do elektrowni tego typu mamy jeszcze dobre kilkadziesiąt lat. Jednak gdy jest go za dużo, rośliny go nie zużyją i nadmiar zostaje w atmosferze. To już raczej fakt i trudno z nim dyskutować. Natomiast rozwiązanie tego problemu - to już inne zagadnienie. Na pewno nie jest tym rozwiązaniem "niemiecka droga", czyli zakaz rejestracji samochodów spalinowych, forsowanie elektryków przy równoczesnym zamykaniu elektrowni atomowych. Inną sprawą jest też norweskie podejście do problemu. Pełna hipokryzja - kraj bogaty do obrzydzenia, bo ma olbrzymie zasoby ropy i bez żadnych skrupułów tę ropę sprzedaje komu się da, równocześnie na lewo i prawo pokazując jacy to oni są eko, przodownicy w elektryfikacji itd. Nawiasem mówiąc moja eM Trójeczka miała norweski kompresor, ale jak spotkałem w Charlotte Norwegów, którzy przylecieli odwiedzić fabrykę BMW w Spartanburgu, to powiedzieli mi, że instalowanie tych kompresorów w ich ojczyźnie jest nielegalne... Inaczej mówiąc w biednych afrykańskich, azjatyckich i południowo-amerykańskich krajach, gdzie się zatrudni 10-letnie dzieci, by na wysypiskach śmieci szukały rzadkich i toksycznych metali, by je sprzedać za miskę ryżu, czy innych patatów. Odzyskać się da, tylko jakim kosztem? Widziałeś jak to teraz wygląda? I to jest tykająca bomba zegarowa. Za 20-30 lat średni wiek auta w Polsce i innych byłych demoludach będzie wynosił 20-30 lat, bo przecież nikt mieszkający w bloku nie sprowadzi sobie 15-letniego elektryka, który będzie miał 50% zasięgu, padnie zupełnie za kolejne 5 lat, a w międzyczasie i tak nie da go rady ładować. Myślę, że nie jest to typowe osiedle, prawda? Na osiedlu, na którym ja się wychowałem, w Krakowie, 95% aut to pojazdy kupione jako używane, a dziś mają średnio po 20 lat. Pozostałe 5% to nowsze benzyniaki, ale ani elektryka, ani hybrydy to ja tam w ogóle nie widziałem.
  21. Nie było tak źle. Nie był to Citroen C5, ale komfort nie był wiele gorszy, niż w 328 F30, oczywiście, jeśli się nie włączyło wszystkich sportowych ustawień. Ja co prawda już niemal siedem lat temu w Radiostradzie w Radiu Kraków wymądrzalem się na temat nieuchronnego końca tradycyjnej, spalinowej motoryzacji, ale teraz już nie jestem takim optymistą... Przede wszystkim kiedy oni zdążą z tą infrastrukturą? Już teraz są olbrzymie problemy w USA na Zachodnim Wybrzeżu, gdzie jeździ sporo elektryków. Ładowarki są zepsute, kolejki bywają po kilka aut, co zamienia się w godziny czekania... Elektryk to dobry pomysł na miejskie auto - i tak je używamy w naszym domu. Ale żeby to działało, to trzeba mieć inne auto do dalszych wyjazdów i trzeba mieć własny dom. Ale co z ludźmi mieszkającymi w blokach? Będą spuszczać z okien przedłużacze? Będą całą noc pilnować kabli, by złomiarze ich nie wycięli? I co z tymi 10-letnimi samochodami? Benzyniak/diesel jak ma 10 lat to ledwo dotarty. nasze 328 ma właśnie tyle i auto jest jak nowe, a nasz melex ma 9 lat i choć mamy bardzo udany egzemplarz, to widać, że za jakieś 5 lat trzeba będzie dziada odwieźć na junk yard, bo zasięg mu się tak zmniejszy, że stanie się bardzo niepraktyczną zabawką. Stare benzyniaki mogą jechać do Meksyku, na Ukrainę, do Afryki, ale tam nikt nie kupi starego elektryka, bo po co? Więc trafią na szroty, przyczyniając się tylko do jeszcze większego kryzysu zanieczyszczeń środowiska. Dlatego myślę, że politycy zaczną niedługo przesuwać tę datę zakazu rejestracji nowych aut salinowych. Pierwszy krok w Wyoming już zrobiony... Głosowali nad prawem, by zabronić rejestracji nowych elektrycznych aut w 2035 roku. Niestety prawo nie przeszło, ale może przejdzie w przyszłych latach. Tu moja audycja w Radiostradzie:
  22. M3 to jest stworzone po to, by kusić i mnie też skusiło. Ale jak trzeci raz wyleciałem z drogi, to wreszcie do mnie dotarło, że 600-konne auto to nie jest zabawka dla emeryta i trzeba się z nim pożegnać. Co prawda to, na które czekam będzie miało 830 KM, ale to już inna bajka - napęd na 4 koła, spora waga, brak manualnej skrzyni, a tak konkretniej to brak jakiejkolwiek skrzyni, bo ma tylko pierwszy (i ostatni) bieg. Niestety ciągle nie wiadomo kiedy go odbiorę - NC jest jednym z ośmiu stanów, gdzie Rivian nie może otworzyć swego "centrum serwisowego" i sprawa się oddala. Dziś dostałem od nich takiego maila: We previously shared that you could expect your delivery window estimate this August. As we continue planning the roll out of a Rivian Service Center in your area, we need more time to understand when that site will be ready to support your vehicle's delivery and ongoing service needs. For now, we're leaving your Account Page set to "Processing estimate". While we know this is not the news you were hoping to hear, we are working hard to provide Rivian owners with a complete ownership experience. Vehicle support infrastructure is key to providing the level of service owners deserve. Our team will continue to explore ways to expedite the development of this infrastructure in order to get your R1T to you sooner. As a reminder, your current estimate is based on your configuration as of July 30, 2023. We plan to refresh delivery windows every three months, with your next estimate planned for October. Thank you for your patience. We look forward to providing more information as soon as we can. Tony Caravano Head of Rivian Customer Engagement
  23. Ale za niskie, panie, za niskie... Ja bym tam moim maleństwem nie wjechał.
  24. Statystyki sprzedaży samochodów w USA. Drugi kwartał 23 i 22. Pickupy: GMC i Chevrolet to praktycznie ten sam model, ale GM zawsze podaje ich statystyki sprzedaży osobno, dzięki czemu Ford F150 jest amerykańskim bestsellerem od kilkudziesieciu lat. Model Q2 2023 Q2 2022 Ford F-Series 212,516 158,644 Chevrolet Silverado 141,298 140,720 Ram Pickup 117,700 117,868 GMC Sierra 75,810 62,322 Toyota Tacoma 63,262 55,466 Toyota Tundra 32,084 21,673 SUV-y: Model Q2 2023 Q2 2022 Tesla Model Y 105,499 53,000 Toyota RAV4 102,313 66,493 Honda CR-V 96,456 58,023 Nissan Rogue 71,246 42,441 Jeep Grand Cherokee 70,455 59,253 Toyota Highlander 57,920 51,377 Hyundai Tuscon 54,421 44,416 Chevrolet Equinox 52,949 60,642 Subaru Outback 48,634 44,369 Jeep Wrangler 46,671 53,945 Ford Explorer 46,332 60,181 Ford Escape 43,690 33,958 "Normalne" samochody: Model Q2 2023 Q2 2022 Toyota Camry 84,705 74,420 Tesla Model 3 58,500 49,900 Honda Accord 57,039 38,383 Toyota Corolla 54,522 69,331 Honda Civic 48,406 31,820 Hyundai Elantra 42,265 26,772 Chevrolet Malibu 40,730 32,487 Nissan Sentra 34,938 17,244 Kia Forte 31,535 19,009 Nissan Altima 30,409 40,315 Dodge Charger 24,604 23,312 Kia Soul 17,763 13,484 Kia K5 16,609 17,490 Chevrolet Bolt 13,958 6,946 BMW 4-Series 13,765 6,645 Dodge Challenger 12,904 14,743 Volkswagen Jetta 11,650 12,913 Ford Mustang 10,760 12,258 Jak widać te "normalne" samochody to gatunek wymierający. Kiedyś dominowały sprzedaż aut, teraz ludzie preferują pickupy i SUVy. Wszystkie statystyki można zobaczyć na stronie goodcarbadcar.net
  25. Nocowałem tam pewnie, ale to był najprawdopodobniej rok 1985. Przez Reno jechałem też w roku 1990. Później zwykle jeździłem albo w okolice LA, albo do Oregonu i Waszyngtonu, więc Reno nie było nam po drodze. W Reno i Lake Tahoe ostatni raz byłem w 2018, ale to osobowym autem, więc chyba nam się nigdy nie udało spotkać.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.