Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

hiob

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    283
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez hiob

  1. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Wszystko możliwe, nawet to, że legendarna Corvette będzie miała centralny silnik DOHC, Ooops, to już się dzieje... Co prawda OHV V8 nadal ma być w podstawowej wersji, ale DOHC też mają być oferowane. Kiedyś uważano, że 911 musi mieć silnik chłodzony powietrzem, dziś wszyscy zaakceptowali chłodzone wodą, turbo w niemal każdym modelu i napęd na wszystkie koła, więc nigdy nie wiadomo, czy i silnik w jednej z kolejnych generacji nie przesunie się dyskretnie przed tylną oś, zwłaszcza, gdy produkcja modeli 911 i 718 spadnie do poziomu ułamka procenta liczby wyprodukowanych SUVów.
  2. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    W Audi i BMW za te pieniądze też nie będzie fajerwerków. Ciekawe ile kosztuje w Polsce Camry? Jeśli komuś zależy na wygodnym, niezawodnym i ekonomicznym samochodzie, to, moim zdaniem, Camry byłaby doskonałym wyborem. Na pewno wygodniejszy w "normalnej eksploatacji" od c klasy, czy trójki BMW.
  3. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Mnie się zaczyna weekend, albo raczej midweek. bo pracuję od piątku do wtorku, z wolną niedzielą, więc mam chwilkę, by wtrącić swoje trzy grosze. O tym już rozmawialiśmy, ale przypomniałem sobie Twoje pytanie, gdyż otrzymałem ofertę przedłużenia subskrypcji na miesięcznik Motor Trend. Cena? $6 za rok, albo $18 za trzy lata plus w prezencie ""multi-functional watch free!" Ile się zaoszczędzi? Pomijając już ten piękny zegarek, to gdybym kupował gazety w kiosku zamiast 18 dolarów zapłaciłbym $251,64 To zależy o czym mówimy i kto to wszystko mierzy. Jeśli o CO2, to jasne, podobno to właśnie USA jest tu potęgą, choć, szczerze mówiąc, nie wiem gdzie i jak, skoro tu już się prawie nic nie produkuje. Ale jeśli chodzi o trucie, to znaczy o zanieczyszczenie powietrza, a nie o "cieplarniane gazy" to Ameryce daleko jest do Indii i innych azjatyckich "kurortów". Parę cytatów: "From 1970 to 2016, the combined emissions of six common air pollutants declined 73 percent in the U.S. Meanwhile, the economy grew, the population increased, energy use increased and people drove more, according to the EPA.The six common air pollutants are fine and coarse particulate matter (PM10 and PM2.5), sulfur dioxide (SO2), nitrogen oxides (NOX), volatile organic compounds (VOCs), carbon monoxide (CO) and lead (Pb).Since 2000, concentrations of fine particulate matter have declined 35 percent compared to the agency’s annual standard for the pollutant and 45 percent when compared to the 24-hour standard, the EPA stated" (https://www.accuweather.com/en/weather-news/why-air-pollution-in-the-united-states-will-likely-never-reach-india-high-levels/70003392) Dirty air: how India became the most polluted country on earth (https://ig.ft.com/india-pollution/) 22 of the top 30 most polluted cities in the world are in India (https://www.cnn.com/2019/03/04/health/most-polluted-cities-india-china-intl/index.html) Na tejże stronie jest też wykaz państw, które mają najbardziej zanieczyszczone powietrze. Czytając nagłówki gazet w Polsce można by odnieść wrażenie, że to Polska ma tu jakiś wielki problem, tymczasem Azja znowu zdecydowanie prowadzi i to wcale nie Indie są tu najgorsze: Country 2018 air quality*Bangladesh Unhealthy 97.1Pakistan Unhealthy 74.27India Unhealthy 72.54Afghanistan Unhealthy 61.8Bahrain Unhealthy 59.8Mongolia Unhealthy 58.5Kuwait Unhealthy 56Nepal Unhealthy for sensitive groups 54.15United Arab Emirates Unhealthy for sensitive groups 49.93Nigeria Unhealthy for sensitive groups 44.84Indonesia Unhealthy for sensitive groups 42.01China Unhealthy for sensitive groups 41.17Uganda Unhealthy for sensitive groups 40.8Bosnia-Herzegovina Unhealthy for sensitive groups 39.97Macedonia (now N. Macedonia) Moderate 35.47Uzbekistan Moderate 34.3Vietnam Moderate 32.91Sri Lanka Moderate 32Kazakhstan Moderate 29.8Peru Moderate 28Ethiopia Moderate 27.1Thailand Moderate 26.44Bulgaria Moderate 25.82Iran Moderate 24.97Chile Moderate 24.94South Korea Moderate 24.01Serbia Moderate 23.9Poland Moderate 22.39Croatia Moderate 22.18Turkey Moderate 21.9Mexico Moderate 20.29Czech Republic Moderate 20.18Cambodia Moderate 20.1Romania Moderate 18.65Israel Moderate 18.6Taiwan Moderate 18.54Slovakia Moderate 18.5Cyprus Moderate 17.58Lithuania Moderate 17.48Hungary Moderate 16.81Brazil Moderate 16.29Austria Moderate 15.01Italy Moderate 14.95Singapore Moderate 14.8Philippines Moderate 14.62Ukraine Moderate 14Colombia Moderate 13.9Belgium Moderate 13.52France Moderate 13.16Germany Moderate 13.01Japan Good 12Netherlands Good 11.72Switzerland Good 11.63Russia Good 11.42Luxembourg Good 11.15Malta Good 11United Kingdom Good 10.83Spain Good 10.34Ireland Good 9.5Portugal Good 9.37United States Good 9.05Canada Good 7.91New Zealand Good 7.72Norway Good 7.61Sweden Good 7.37Estonia Good 7.2Australia Good 6.82Finland Good 6.57Iceland Good 5.05 Mam nadzieję, że kiedyś się tam spotkamy, gdy moje klasyki dotrą do Polski. ' Mustangi z tamtej epoki wcale nie są drogie, jeśli nie musimy mieć jakiejś wyjątkowej konfiguracji. Za ok. 10 tys można znaleźć całkiem ciekawe sztuki. Jest ich sporo, można sobie obejrzeć oferty sprzedaży np. tutaj: https://www.hemmings.com/classifieds/?makeFacet=Ford&modelFacet[]=Mustang&adtypeFacet=Vehicles%20for%20Sale&year_min=1960&year_max=1970&sort=price_asc&start=15 Camaro droższe, ale i tu za ok. 20 tys można kupić całkiem przyzwoity egzemplarz: https://www.hemmings.com/classifieds/?makeFacet=Chevrolet&modelFacet[]=Camaro&adtypeFacet=Vehicles%20for%20Sale&year_min=1960&year_max=1970&sort=sort_time_desc
  4. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Zawsze chodzi o kasę. Globalne ocieplenie może jest faktem, ale przyczyny tego ocieplenia są jedynie naszymi domysłami. Jednak miliony, setki milionów dolarów idą na granty do uniwersytetów, by wykazały, że to człowiek, który produkuje przestarzałe technologicznie urządzenia, powoduje to zjawisko. Następnie politycy zakazują, nakazują i wymuszają i wszyscy są zadowoleni, bo biznes się kręci. A jaki to ma wpływ na naszą naturę? Praktycznie żaden. I nie zrozumcie mnie źle, nie chcę, by ludzie palili w piecach plastikowymi butelkami, nie chcę, by powróciły takie sytuacje. jakie były w latach mojej młodości, że wielkie rzeki europejskie się samozapalały od zanieczyszczeń, a biologiczne życie w nich praktycznie nie istniało, ale nikt mnie nie przekona, że silnik VW z "oszukańczym oprogramowaniem" jest odpowiedzialny za zmiany klimatyczne na naszej planecie. Poza tym... w skali globalnej to i tak zatruwają głownie Azjaci: Indie, Chiny i inne kraje, które nic sobie nie robią z europejskich, czy amerykańskich norm i z ustaleń polityków w tak zwanym cywilizowanym świecie.
  5. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    A kto i gdzie takie badania przeprowadzał? Zgadzam się, że subiektywne odczucia są subiektywne i znam osoby, które cały rok chodzą w krótkich spodniach, bo im gorąco nawet w czasie mrozów, natomiast nadal mam pewien problem ze stwierdzeniem, cytuję: " Według prawideł obowiązujących w obszarze związanym z klimatyzacją, popartych z pewnością latami badań i wieloma opracowaniami na ten temat, różnica ta wynosi maksymalnie 10-12 st.C". Gdzie są te badania? Kto je przeprowadzał? I dlaczego nie obowiązują one np. w lecie w Arizonie, gdzie bywa całymi tygodniami po 40 stopni ciepła, a wszyscy się schładzają do tych swoich komfortowych 20? Jak to jest tak wiele badań i opracowań tworzonych przez lata, to nie wątpię, że bez problemu podasz mi jakieś linki, bym się mógł z nimi zapoznać. Niewątpliwie masz rację, ale... ale cały ten wątek rozpocząłem od prostego stwierdzenia, że w Polsce dziesiątki tekstów o klimie w Necie i prasie powtarzają, że nie można gwałtownie schładzać auta i obniżać jego temperatury poniżej tej 10-stopniowej różnicy, bo się rozchorujemy, gdy tymczasem w USA wszyscy obniżają tę temperaturę znacznie poniżej magicznych 10 stopni i nikt z tego powodu nie choruje. Jasne, to Amerykanie są odpowiedzialni za globalne ocieplenie i cale zło na świecie. Chodźmy zatem do lasu, chwyćmy się za ręce, przytulmy się do drzewa i zaśpiewajmy Kumbaya. Bakteria to nie jest brzydkie słowo. My w naszych organizmach mamy ich cały kilogram. Jest ich więcej, niż mamy komórek w naszym ciele. Większym zagrożeniem dla naszego zdrowia jest bankomat, niż klima w naszym aucie. Na guziczkach bankomatu i banknotach jest więcej bakterii niż w publicznej ubikacji, a jakoś nie widuję nikogo, kto po wypłacie gotówki leci gdzieś umyć sobie dłonie. Bakterie, by się rozmnażały, potrzebują odpowiedniego środowiska. Wszelkiego rodzaju wilgotne i ciepłe zakamarki są dla nich doskonałym środowiskiem, dlatego też często używana klima nim nie jest - bo nie jest ani wilgotna, ani ciepła. Przejechałem kilkoma samochodami ponad milion km. W sumie przejechałem w swoim życiu co najmniej 8 milionów kilometrów, używając klimę co najmniej 75% czasu, bo nie używam jej jedynie gdy jest mroźno - po prostu nie działa - i nigdy jeszcze nie odgrzybiałem i jej nie serwisowałem. Nigdy też się nie spotkałem z sugestią ze strony mechanika, że należałoby to robić. Co więcej, przez ostatnie 37 lat, czyli od wyjazdu z Polski, miałem może ze trzy razy jakąś grypopodobną infekcję. Nie dziw się zatem, że sceptycznie podchodzę do tych wszystkich, tak popularnych w Polsce, rad.
  6. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Z faktami się nie polemizuje, ale opinia, że różnica temperatur ponad 10C szkodzi nie jest faktem, lecz opinią. A z kosztami każdy się tu liczy, zwłaszcza z tymi, które wydajemy osobiście, jednak klima rzeczywiście jest po to, by chłodzić, a nie tylko szumieć. Co do "paliw kopalnych" to nie bardzo rozumiem. My tu, w Charlotte, prund mamy z atomu. Mówiąc o faktach... W Polsce coraz bardziej popularna jest krioterapia - jakimś dziwnym trafem to leczy, a klima zabija. Gdy w zimie 1981/82 mieszkałem w Austrii, chodziłem regularnie do sauny. Zima, na zewnątrz basenik z wodą. po którym pływała kra. I po wygrzaniu się w saunie biegliśmy po śniegu do tego baseniku, by się ochłodzić. Cudowne uczucie - mimo, że nie jestem osobą, która by rano brała zimny prysznic. To też było zdrowe - ale, jasne, to nie była klima. Na pewno nie u mnie. To, że ktoś na coś zachorował, nie udowadnia jeszcze niczego. W USA mieszka 300 milionów ludzi i wszyscy używają klimy, mrożąc na potęgę, a legionella jakoś nie należy do głównych przyczyn umieralności w tym pięknym kraju. A powodem zagrzybienia klimy jest to, że się jej nie używa, a u nas używa się jej przez okrągły rok. A dlaczego i przez kogo jest stosowany? Trzeba po prosty trzymać się tego R134a.
  7. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Widocznie są rożne prawdy. "Prowda, tyz prowda, gówno prowda i statystyka". Ja po prostu chciałem zwrócić uwagę na pewną zabawną rzeczywistość, mianowicie na to, że są sprawy i rzeczy, które są dogmatami w jednym miejscu, a bredniami w innym, np. to z ustawianiem temperatury w klimie i stopniowym schładzaniu. Coś, co w Polsce uchodzi za najprawdziwszą prawdę. w Arizonie, Kalifornii, czy nawet w naszej Karolinie wzbudza jedynie uśmieszek politowania. Ale jest więcej takich spraw, np. to, że przeciąg szkodzi, że lodów nie można jeść jak się ma chore gardło (tu lekarze zalecają jeść lody przy infekcji dróg oddechowych), czy, wracając do klimy, by ją odgrzybiać i serwisować każdego roku. Mam jeden samochód od 2011, drugi od 2015 roku i nie tylko AC nie było w nich nigdy serwisowane, ale też nigdy żaden mechanik nawet tego nie sugerował. Po prostu AC jest używane - i zawsze idzie "na maksa", bo moja żona jest gorącą kobietą i zawsze mrozi w samochodzie.
  8. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Mam w związku z tym pytanie. Na polskich portalach internetowych dość regularnie spotykam się z taką opinią, że nie należy przesadzać ze schładzaniem powietrza. Kilka cytatów z polskich portali internetowych: "w przypadku, gdy kręcimy się po mieście załatwiając sprawy, co chwilę wychodząc z samochodu, powinniśmy ustawić wyższą temperaturę, by amplituda pomiędzy temperaturą wewnątrz a na zewnątrz pojazdu była stosunkowo niewielka." "nierozsądne korzystanie z niej może mieć bardzo przykre konsekwencje dla zdrowia. Jak zatem używać klimatyzacji by się nie zachorować? [...] Generalna zasada mówi, że różnica pomiędzy temperaturą na zewnątrz, a tą w aucie nie powinna być wyższa niż 6–8 stopni.[...] Kilkanaście minut przed zakończeniem jazdy można nieco podnieść temperaturę, na przykład do 25–26 stopni Celsjusza, by przyzwyczaić organizm do ciepła, które czeka na was na zewnątrz." "Różnica pomiędzy temperaturą wewnątrz samochodu, a tą na zewnątrz, nie powinna przekraczać 5 stopni C, abyś nie przeżył szoku wysiadając z chłodnego auta w upalny dzień." "Nawet w najbardziej upalne dni temperatura wewnątrz samochodu nie powinna być niższa od panującej na zewnątrz o więcej niż 7-10 °C. Większe różnice zwiększają prawdopodobieństwo infekcji dróg oddechowych. W trakcie jazdy po mieście różnica temperatur nie powinna natomiast przekraczać 4-5 °C. Na krótkich trasach organizm może mieć problem z dostosowaniem się do nowych warunków." Skąd takie opinie? I czy je stosujecie w praktyce? Ja się z klimą spotkałem pierwszy raz w Stanach, gdy wyjechałem z PRL-u z Krakowa w 81 roku, klima była tylko w kinie Kijów. Mieszkam od początku na dość głębokim południu i w lecie bywa. że przez 4 miesiące temperatura osiąga codziennie ponad 30C, a często sięga 36-38 stopni. W Arizonie temperatury rzędu 40-45 są codziennością w letnich miesiącach - i nikt w Ameryce nie stosuje takich rad, jakie cytowałem powyżej. W sklepach, w kościołach, w restauracjach, czy w kinach jest tak zimno, że trzeba pamiętać o zabraniu jakiegoś sweterka, by nie marznąć np. na Mszy, a klima w autach zawsze jest włączaną na "maxa". Amerykanie zatem powinni być najbardziej schorowanym społeczeństwem na świecie, a tymczasem nikt tu na żadne infekcje dróg oddechowych w lecie nie choruje. Może dlatego, że tu się zawsze pije mocno schłodzone piwo i inne napoje? Hmmm...
  9. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Hmmm... 10 - 20 tys dolarów za kawałek deski z silniczkiem? Ale kto bogatemu zabroni?
  10. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Po mojemu to nic się nie stało. Mam zaufanie do opinii i testów w obydwu tych periodykach i dołączyłbym jeszcze Road and Track. Nawiasem mówiąc R&T i C&D są miesięcznikami tego samego wydawcy - i chyba prezentują podobny poziom. Prenumeruję je nieprzerwanie od dobrych 35 lat i choć czasem mnie teraz irytują graficzne zmiany, jakie czasem wprowadzają, to merytorycznie trzymają poziom. A zmiany wystroju pewnie są konieczne, czasopisma nie muszą się starzeć wraz ze mną. Młodzi czytelnicy pewnie oczekują zmian. Masz rację, ale gdy decydujemy się na kupno samochodu nie zawsze szukamy w tej samej klasie wielkości, czasem szukamy w tej samej klasie cenowej. Gdybym miał wydać na auto ok. 70 tys dolarów, to mógłby to być G90, albo E klasa, albo C63 AMG, albo Mustang Shelby Cobra GT500, albo nowy Mustang z 1968 roku, taki jak ten: https://innovationperformance.tech/gallery albo kilkanaście innych możliwości... Diabeł tkwi w szczegółach. Tutaj Stinger ich nie zachwycił tak, jak G70, To, że są to bliscy kuzyni nie znaczy jeszcze, że są to równie dobre auta. Tu ciekawe porównanie 330i z G70 i Teslą model3, która to porównanie wygrała, ale Genesis pokonał BMW: https://www.motortrend.com/cars/tesla/model-3/2018/tesla-model-3-vs-bmw-330i-vs-genesis-g70-comparison-test/ Kilka innych testów i opinii: Car of the Year: https://www.motortrend.com/news/genesis-g70-2019-car-of-the-year/ https://www.motortrend.com/cars/genesis/g70/2019/2019-genesis-g70-first-drive-review/ https://www.roadandtrack.com/new-cars/first-drives/a12265182/2018-genesis-g70-first-drive/ https://www.roadandtrack.com/car-culture/a23391020/2019-genesis-g70-first-drive-review/ https://www.roadandtrack.com/new-cars/road-tests/a22851498/genesis-g70-three-lap-road-video/ https://www.caranddriver.com/features/a25252134/10best-cars-2019/#10best2019genesis https://www.caranddriver.com/reviews/a22782197/2019-genesis-g70-los-angeles-california/ Prawdę mówiąc zawsze mnie zdumiewa widok olbrzymich SUVów, w których jadą dwie osoby, z bagażnikami na dachu, przyczepkami, czy "balkonikami" mocowanymi do zaczepu haka przyczepy. I to nie są przeprowadzki - nikt, kogo stać na nowego Suburbana, czy innego luksusowego SUVa nie przeprowadza się w taki sposób. To są ludzie jadący na urlop - i pewnie połowy tych kufrów i waliz nawet nie otworzą.
  11. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    W jakimś bardzo ograniczonym zakresie na pewno. Kiedyś oglądałem reportaż pokazujący to zjawisko. Jednak jest to u nas tak utrudnione, że praktycznie niemożliwe w normalnych sytuacjach. Mamy powszechną bazę danych, każdy warsztat ma obowiązek podać przebieg przy każdym przeglądzie, czy naprawie i przy corocznym odnawianiu rejestracji stan licznika też trafia do tej bazy danych. Podobnie każda naprawa, serwis itp. Kupując auto sprawdzamy to, np. przez CarFax i jeśli licznik byłby cofnięty, to od razu to wyjdzie. Nawiasem mówiąc CarFax teraz także sprzedaje auta, albo raczej ogłasza oferty na swojej stronie, gdzie za darmo można zapoznać się z takim raportem: https://www.carfax.com/cars-for-sale Trzeba tam wpisać kod pocztowy, 5 cyferek, np. 60606 dla Chicago, czy 30303 dla Atlanty, albo 28105 dla mojego miasteczka. Tak wygląda przykładowy raport: https://www.carfax.com/VehicleHistory/p/Report.cfx?partner=CUL_1&vin=WBA8E3C54GK501465&compCode=z9V9b1XQAVJ%2BzlQmGDuoKzAQz8NXmxRd
  12. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Car and Driver testował G90 przez rok. Nie powalił ich na ziemię. Chwalili, ale dość umiarkowanie: "The G90 offers something less than the accomplished ride/handling balance that typically defines the Europeans. This car is far happier on the interstate than on a twisty two-lane road." "Numerous drivers remarked about the early intervention of the traction and stability control, and the system's tendency to linger even when switched off. Also criticized was the overbearing nature of the driver-attention alert, which advised one driver to take a break "four times in the first 28 miles of a 360-mile trip—as if I had been bouncing off guardrails and sideswiping semis." " The G90's shifter is apparently a collaboration between Satan and Comedy Central." https://www.caranddriver.com/reviews/a25336951/2017-genesis-g90-reliability-maintenance/ Pisząc o wersji po faceliftingu wspomnieli, że zmiany głownie kosmetyczne: "Most of the G90's changes for 2020 can be characterized as skin deep" "not too much has changed inside the G90, which is fine by us; we have found little to complain about in our previous experiences, including with our long-term G90." https://www.caranddriver.com/news/a25322459/2020-genesis-g90-photos-info/ Myślę, że gdybym miał wydać swoje pieniądze i miał wybór między G90, a, powiedzmy, E450, to wziąłbym Mercedesa. Natomiast nie miałbym problemu z wyborem G70 przed 340i
  13. hiob

    Co noszą znani ludzie?

    Rozumiem, że taka Skoda, czy Passerati to świadomy wybór, znaczy ktoś się interesuje motoryzacją, ale jakby kto miał Audi, czy, nie daj Boże, Lambo, to już straszna wiocha, tak? Czy o co chodzi z tym Tudorem i Rolexem?
  14. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Nie robią, bo nie ma to żadnego sensu z punktu widzenia producenta. Samochód jest towarem, który ma odpowiadać konkretnemu zapotrzebowaniu rynkowemu. W klasie dużych ciężarówek normą są przebiegi rzędu 2 mln km, nie dziwią nikogo trucki z przebiegiem 3 mln. Ja swą ostatnią ciężarówkę sprzedałem, gdy miała 1 400 000 km przebiegu i nawet nie musiałem dolewać oleju między zmianami, a zmieniałem olej co 40 tys km. Ale ciężarówki w ciągu swego 10-letniego życia przejadą często dwa - trzy miliony km, zanim trafią do Meksyku, czy na Ukrainę, gdzie już ktoś sobie tanim kosztem taki silnik wyremontuje. Jednak samochód osobowy zwykle nie przejedzie więcej, niż te 30 tys km rocznie, więc po 12 latach powinien mieć 300-350 tys km przebiegu i tak ma pewnie większość aut. https://www.motortrend.com/cars/genesis/g90/2017/2017-genesis-g90-first-drive-review/ "Bottom line: Genesis wants to make its mark as an option for the Hyundai buyer who wants to move up, the first-time luxury buyer, or the customer ready to trade in their Japanese luxury brand. In time, the goal is to conquest German luxury, as well, but that day is still several years out" Jednak w tym teście https://www.motortrend.com/cars/genesis/g90/2018/bmw-740e-vs-lexus-ls-500-vs-genesis-g90-33t-vs-lincoln-continental-30/ - ten sam miesięcznik, G90 wygrał z 740i i z Lexusem LS500, nie wspominając nawet Lincolna Continentala. Zatem muszę Ci przyznać rację. Nie mając osobistego doświadczenia z tymi pojazdami, muszę polegać na opinii dziennikarzy, a tym najwyraźniej najnowszy G90 bardzo się podoba. Tak, porównywany był do najnowszej "trójki". "Holy moly, such ferocity and control," road test editor Chris Walton said. "My attention was rapt. My heart raced. Held to the standard-bearer, a BMW 3 Series, this car out of the gate is better. It's more evolved and more luxurious than the original Infiniti G35 was, has an edge to it that a Mercedes-Benz C-Class lacks, and feels more alert than an Audi A4." - https://www.motortrend.com/news/genesis-g70-2019-car-of-the-year/ Przez fakty rozumiem jakieś niezależnie sprawdzalne dane, np. takie jak podałem uprzednio - wydłużający się wiek samochodów pozostających w użytkowaniu Amerykanów. Doświadczenie Twoje i kolegi jest istotne, ale głównie dla Ciebie. Nie udowadnia niczego. Ja miałem okropne doświadczenie z Mazdą 6, ale czy to znaczy, że Mazda 6 to jeden z gorszych samochodów? Nie, nie da się tego powiedzieć na przykładzie doświadczenia jednej, czy nawet paru osób. Uważam, że priorytetem tak dziś, jak zawsze, bo tu nic się nie zmieniło, jest wyprodukowanie samochodu takiego, by był tani w produkcji, trafił w gust odbiorcy, dal mu takie zadowolenie, że powróci on po kolejny i sprzedawalnego za sumę przynoszącą godziwe zyski producentowi. Na pewno nie będzie to auto mające przejeżdżać milion km i nie zużywać się przez 20 lat, bo nikt takiego auta nie poszukuje. Nie może to być jednak samochód, który zacznie się sypać po siedmiu latach i stu tysiącach km. To ile komu przysporzy kłopotów dzisiejszy Mercedes dowiemy się za 10 lat. Ja jedynie mogę powiedzieć, że statystycznie samochody są coraz trwalsze, coraz bardziej niezawodne i że ten trend jest tak stary, jak stara jest historia motoryzacji. Jasne, że nie jest to całkowicie liniowy wykres, raczej wygląda to jak "dwa kroki wprzód, jeden w tył", producenci mają swoje wpadki i mają swoje brylanty, perełki wyprzedzające epokę, ale trend jest wyraźny - auta są coraz lepsze. Także pod względem jakości.
  15. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Według amerykańskich dziennikarzy motoryzacyjnych G90 to jeszcze nie całkiem poziom Lexusa, czy niemieckich rywali, ale G70 nie tylko dorównuje "trójce" BMW, ale jest po prostu od niej lepszy i to praktycznie pod każdym względem. Został Samochodem Roku w USA i wskoczył na listę 10 Best, na ktorej zabrakło miejsca dla BMW 3, czy Mercedesa C. Dobre, dobre... A ja myślałem, że fakty, to fakty, a opinie to opinie. Człowiek uczy się całe życie... A ja przeciwnie, tu się nie mogę zgodzić. To znaczy zgodzę się, że przez ostatnie 50 lat mieliśmy szalony postęp, ale on wcale nie zwalnia - on ciągle przyspiesza. Złota era motoryzacji jest tu i teraz. Możemy się nie zgadzać w kwestii jakości samochodów, choć i to w zasadzie można sprawdzić, ale gdy chodzi o osiągi, zużycie paliwa, wyposażenie samochodów, hamulce, gadżety, jakość materiałów itd, itp to nigdy w historii nie było tak dobrych aut, jakie mamy dziś. A co do mercedesa w124, czy też jego poprzednika, to wcale nie były one za dobre. Te modele zbudowały potęgę Mercedesa. Kryzys przyszedł wraz z okularnikiem. Doskonała jakość wyrobu to jest cel każdego producenta, co już wcześniej uzasadniałem. Angielski przemysł motoryzacyjny padł, bo jakość tych aut była wręcz symbolicznie słaba. "Po czym poznajemy, że ktoś ma angielski samochód? -Po plamach olejowych na podjeździe przed domem". Tak przy okazji pytanie. Pamiętacie jakie przyspieszenia miały takie auta jak Lamborghini Miura, Porsche 928, czy inne "supercars" z lat 60. i 70? Porsche 928 - 7,5 s do setki. Miura - 6,7 De Tomaso Pantera - 6,0, Corvette z tamtych lat - 7,5 itd, itp... Dziś są to osiągi rodzinnych compactów i to wcale nie tych w najlepszych wersjach.
  16. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Z tym "świetnie" to bym się nie do końca zgodził. Raczej cieniutko ze sprzedażą. Za pierwsze 5 miesięcy tego roku było to 335 sztuk. Do tego drugie tyle modeli 500L wraz z 500X i 350 Fiatów 124 - razem koło tysiąca aut w pięć miesięcy. Honda Civic, czy Toyota Camry sprzedaje się w takich ilościach w pięć dni. Przepaść to jest jak sobie porównasz AMG E63 z bazową Accord. Ale chodziło przecież o coś innego - o porównanie wypasionego samochodu "dla zwykłych śmiertelników" z bazowym autem klasy premium. I wtedy porównanie Accorda do E klasy wcale nie jest takie "nie do pomyślenia". Wiem, że w Europie była inna Accord, u nas sprzedawano ją jako Acurę TSX. Ja jednak miałem na myśli naszą, amerykańską wersję, która wcale nie jest wiele mniejsza od E klasy. Honda jest krótsza o 5 cm i szersza o centymetr. Ma co prawda o 10 cm mniejszy rozstaw osi, ale będąc autem z przednim napędem, nie tracimy we wnętrzu miejsca - to przednia oś jest cofnięta w relacji do kabiny kierowcy. Ilość miejsca na tylnej kanapie na nogi jest wręcz o klasę wyższa niż w Mercedesie. Poniżej zestawienie miejsca nad głową, na szerokość i na nogi, z przodu i z tyłu w tych samochodach: Mercedes: Head room 37,9 38,2 Shoulder room 57,8 56,9 Leg room 41,3 35,8 Bagażnik 13,1 cu ft Honda Head room 37,5 37,2 Shoulder room 58,3 56,5 Leg room 42,3 40,4 Bagażnik 16,7 cu ft Technologie? Jakie masz technologie w czterocylindrowym Mercedesie E300 za 55 tys dolarów? Przecież tam za wszystko jest dopłata. A Accord nie bez powodu był 33 razy na liście "10 Best" miesięcznika Car and Driver. Ja naprawdę jestem przekonany, że dla większości kierowców wypasiona Honda Accord, czy Toyota Camry, kosztujące 35 tys dolarów, będą lepszym wyborem, niż Mercedes kosztujący 20 tys więcej - i wcale nie mający lepszych technologicznych rozwiązań w swej bazowej wersji. Co zresztą w niczym nie zmienia faktu, że ja raczej wolałbym być posiadaczem Mercedesa, niż Camry, ale to już mój subiektywny i niezbyt rozsądny wybór. Opinia taka może i panuje, tylko trudno ją wykazać w oparciu o fakty. W latach sześćdziesiątych uzyskanie przebiegu ponad 100 tys km było czymś niezwykłym. Nawet w dużych silnikach, napędzających ciężarówki i autobusy. PKS dawał złote zegarki kierowcom, którzy przekroczyli 200 tys km bez remontu. Złote pewnie w kolorze, ale zawsze. Skończyło się to, jak sprowadzili Sanosy z Jugosławii i okazało się, że one wszystkie osiągają taki przebieg bez remontu. Ale to już były lata siedemdziesiąte. Pierwsze samochody, które osiągały milion, co prawda sporadycznie, ale jednak, to Mercedesy W123 i Volvo z legendarnymi, rzędowymi B18 i B20. To jednak były wyjątki potwierdzające regułę, a reguła była taka, że silnik mający 150 - 200 tys km nadaje się do remontu.
  17. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Ceny amerykańskich aut w Europie dziwnie pęcznieją, zwłaszcza tych z większymi silnikami, choć przykład Mustanga pokazuje, że da się sprzedawać w Europie amerykańskie auta w dość rozsądnej cenie. Jednak nawet w przypadku Mustanga ta cena jest jednak sporo wyższa w Polsce, niż w Stanach. Dość ciekawe zjawisko, tym bardziej, że przecież auta niemieckie często są tu tańsze, niż w Europie, a wiele SUVów Mercedesa, czy BMW sprzedawanych w Europie jest "made in USA". Zgadzam się całkowicie, że marna opinia o dzisiejszych samochodach często wynika z faktu, że ludzie wierzą, że 10-letni diesel kombi sprowadzony z Niemiec może mieć 170 tys przebiegu. Z opiniami na forach jest tak, że pisze się tam o "ciekawych przypadkach". Jak komuś wyjdzie wał korbowy bokiem, to jest to temat. Jak auto jeździ sprawnie, to raczej pisać nie ma o czym. To tak, jak z tymi panewkami w moim M3. Fora są pełne rad, by koniecznie je wymienić po 100 tys km, bo na pewno się przekręcą, a mechanik w ASO. który pracuje tylko z samochodami "M" mówi mi, żebym się puknął w głowę. Moje statystyki za stronką http://www.goodcarbadcar.net/ Tutaj jest rozbicie na poszczególne modele: http://www.goodcarbadcar.net/2019/06/may-2019-the-best-selling-vehicles-in-america-every-vehicle-ranked/ Jeśli szukasz konkretnej marki, można kliknąć na gorze tabelki na "Model" i ułoży je alfabetycznie. Poniżej na tamtej stronie widać wszystkie modele za 1 kwartał, łącznie z amerykańskimi, które nie są uwzględnione w miesięcznych statystykach. Myślę, że topowe wersje takich samochodów jak Mazda 6, czy Honda Accord mogą niewiele ustępować bazowej wersji E klasy, a kosztują znacznie mniej. Nie mam jednak jakiegoś doświadczenia z pierwszej ręki z tymi samochodami. Wspominając, że czasem nie warto płacić więcej za markę miałem na myśli jedynie test w jednym z czasopism, gdzie takie porównanie zrobiono. BTW E klasa zaczyna się u nas od 50 tys dolarów. Różnice mogą wynikać z tego powodu, że auta są produkowane w różnych częściach świata i z pewnością korzystają z lokalnych dostawców materiałów wykończeniowych. Wszystkie M3 są produkowane w "fabryce prawdziwych eMek" w Regensburgu, ale już nasze 328i pochodzi z Rosslyn. Gdyby ktoś miał problem ze znalezieniem tego miasteczka, niech szuka na przedmieściach Pretorii, leżącej obok Johannesburga. A dlaczego BMW sprzedaje u nas afrykańskie samochody, mimo, że kiedyś produkowali identyczne w Meksyku i tych nigdy tu nie sprzedawali? Podobno dlatego, że te z Meksyku nie całkiem trzymały standardy, do jakich Amerykanie są przyzwyczajeni w tej klasie aut. Ciekawym zwrotem akcji jest fakt, że BMW właśnie otworzyło nową fabrykę w Meksyku, gdzie mają produkować trójki na amerykański rynek, ale wydarzenie to zbiega się z narzuconym właśnie przez Trumpa 5% cłem na auta z Meksyku, co niewątpliwie nie pomoże Niemcom. A ja chyba obawiałbym się kupić meksykańskie BMW, zwłaszcza takie z pierwszych miesięcy produkcji, mimo, że na początku pewnie za każdym Meksykaninem będzie stał gringo i patrzył mu na ręce. Nawiasem mówiąc afrykańskie BMW spisuje się bez zastrzeżeń. Zero problemów.
  18. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Moje e90 ma już niemal 12 lat i wygląda jak nowy. Wystarczy poczytać statystyki o średniej długości życia samochodów dzisiaj i kilkanaście lat temu. "The average age of American cars has risen almost relentlessly for well over a decade. The level reached 11.6 year in 2016 and is expected to grow this year to over 12 years. [...] Cars are better built and last longer. [...] The fastest growing segment of the “old car” inventory is vehicles that are over 16 years old, according to IHS Markit. The number of these cars is expected to grow 30% from last year through 2021. That will put the number of units in this category at 81 million, against a U.S. driving population of 220 million." (https://247wallst.com/autos/2017/12/30/as-average-age-of-american-cars-nears-12-years-a-challenge-and-opportunities-for-manufacturers/ ) Dziś nie dziwi nikogo, gdy silnik pada po 100 tys km? Kogo to nie dziwi? To nie tylko dziwi, ale i szokuje, bo zdarza się to niezwykle rzadko, a kiedyś była to wręcz norma. W czasach mojej młodości 100-tysięczniki masowo były remontowane. Z kolei gdy rozmawiałem z chłopakiem, który pracuje w firmie montującej GPS-y we flotowych autach, np. w firmach rozwożących załogi lokomotyw, mówił on, że skody, fordy i ople z przebiegami 600 tys - milion nikogo nie dziwią. Są normą, nie wyjątkiem. Owszem, to jest jego problem, bo cena zakupu to nie tylko to, co płacimy na wstępie, ale także to, ile uzyskamy sprzedając je po paru latach. Możesz podać jakieś niezależne źródło takich rewelacji?
  19. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Dzięki, ale to wcale nie jest takie trudne. Prawdę mówiąc wśród naszej "starej Polonii" tu w Charlotte większość ludzi mówi po polsku tak, jakby przylecieli tu wczoraj na wakacje. Myślę, że wynika to z faktu, że nie mamy tu do czynienia z "chicagowskim" językiem, więc nie mamy się od kogo uczyć tej słynnej emigracyjnej polszczyzny typu: "Jasiu, weź te boxy, wyrzuć do garbedzi", czy "mom tu karę na kornerze". W domu mówimy po polsku, w pracy po angielsku i się nam to nie miesza, a żywy kontakt z polskim w Polsce jest na co dzień, dzięki telefonom, Internetowi, YouTube itp. Honda w Stanach rzeczywiście sprzedaje więcej aut niż Nissan, ale różnica jest niewielka. Dane za cały 2018 rok: http://www.goodcarbadcar.net/2019/01/u-s-auto-sales-brand-rankings-december-2018-ytd/ Honda 1,44 miliona, Nissan 1,34 miliona. Co więcej, spadek sprzedaży Hondy w 2018 był mniejszy niż Nissana, z czego wynika fakt, że w 2017 ta różnica była jeszcze mniejsza. Ford 2,386,588 Toyota 2,224,156 Chevrolet 2,017,205 Honda 1,445,627 Nissan 1,344,597 Jeep 973,227 Subaru 680,135 Hyundai 679,127 Ram 597,368 Kia 589,673 Gdy chodzi o bestsellery w USA, to sporo zależy od tego jaką listę zobaczymy. Pickupy, SUVy i crossovery to nie są "cars"m tylko "trucks" i od razu czołowa dziesiątka wygląda inaczej. Do tego teraz amerykańskie koncerny nie publikują już wyników miesięcznie, ale kwartalnie, więc trzeba czekać na koniec kwartału, by poznać wielkości sprzedaży aut. W tym roku, po pierwszym kwartale, top 10 wyglądał tak: Ford F-Series 214,611 Ram Pickup 120,026 Chevrolet Silverado 114,313 Nissan Rogue 93,814 Chevrolet Equinox 88,500 Honda CR-V 87,280 Toyota RAV4 83,820 Toyota Camry 81,684 Toyota Corolla 78,608 Honda Civic 78,185 Ciekawostką jest to, że RAM wyprzedził Chevroleta, a Camry, która przez lata była tuż za podium za pickupami, traci pozycję na rzecz SUVów. Chyba już nieodwracalny trend, stąd też np. decyzja Forda by w ogóle przestać produkować osobowe auta ("cars") na rynek amerykański, z wyjątkiem Mustanga. Porównywanie Mercedesa E do Chryslera 300 na tutejszym rynku nie do końca ma sens, bo E klasa to 60-100 tys dolarów, a Chrysler 300 to 23-50 tysięcy. Najdroższy Chrysler 300 jest tańszy od najtańszego Mercedesa, mimo, że ma większy silnik, większe wymiary, lepsze osiągi - więc oczekiwanie, by miał także lepszej jakości wnętrze nie jest zbyt racjonalne. Siostrzeniec mieszkając w Hiszpanii szukał samochodu, a ponieważ jest lekarzem, raczej go bazowa wersja nie interesowała. Stwierdził, że jest kolosalna różnica w wyposażeniu aut, które oryginalnie były oferowane na rynek hiszpański i szwajcarski. Hiszpany to golasy, szwajcary - full wypas, bo też statystyczny Szwajcar ma więcej franków w kieszeni od statystycznego Hiszpana. Oj, z tym się absolutnie zgodzić nie mogę. To tak może działa z żarówkami, ale nigdy nie będzie działać z samochodami. Dlaczego? Zaraz uzasadnię. Klient kupujący nowy samochód w salonie, zwłaszcza, gdy jest to auto klasy premium, należy do środowiska, w którym wypada mieć nowy, aktualny model samochodu tej klasy. Nie ma znaczenia, czy to będzie Lexus, Mercedes, BMW, czy Jaguar, ważne, by to było auto z tej grupy samochodów. I gdy pojawia się nowa generacja, a zwłaszcza, gdy jest to już kolejna, druga nowa, po prostu nie wypada dłużej jeździć takim autem, na które stać nawet jego własną sekretarkę. Ludzie z tej grupy nie kupują tych aut bezmyślnie, oni mają pieniądze, bo je potrafią liczyć. Co więcej, nie są przyzwyczajeni do tego, by miewać jakieś przyziemne problemy typu "auto się zepsuło". To dlatego w tej klasie aut były po raz pierwszy w standardzie loanery - zastępcze samochody, gdy nasz się zepsuł. Ale i to jest niewygodne, a ci ludzie chcą żyć wygodnie. Co się zatem dzieje, gdy taka osoba ma niezawodny, doskonały samochód przez 4 lata? Wraca do swego dealera, by go zamienić na nowy, otrzymując sporą sumkę za swój używany pojazd, albo płacąc niewielką ratę za leasing auta, którego wartość spada powoli. A co się dzieje gdy mieliśmy auto, które się psuło, szybko niszczało i tygodniami było w ASO na jakiś gwarancyjnych naprawach? Jedziemy do innego dealera, by go tam oddać za grosze, bo na wtórnym rynku ma też marną wartość i kupujemy Lexusa, by już nie mieć więcej problemów w najbliższych latach. Producenci o tym wiedzą, znają też historię motoryzacji. Gdzie są brytyjskie marki? Nie ma! A nawet, gdy marka pozostała, to jest częścią koncernów niemieckich, lub azjatyckich. To, jak Japonia zdobyła świat w czasie, gdy dumna Brytania padła na kolana, to, że dziś Indie, była kolonia brytyjska, są właścicielem Jaguara i Land Rovera, że Niemcy, którzy nie mogli zdobyć UK w czasie wojny, dziś są właścicielami MINI, Rolls Royce'a i Bentleya jest przestrogą dla każdego producenta samochodów. Tylko jakością można zdobyć i utrzymać rynki. a jedyną przeszkodą nie są wcale idee, że "auto ma się psuć", a;le księgowi, którzy mówią, że auto ma być konkurencyjne w cenie i ciągle przynosić zyski ze sprzedaży - i stąd i tylko stąd wynikają wpadki jakościowe, czy kompromisy w jakości wyposażenia aut. Znowu kwestia ceny, nie wielkości auta. Ceny Grand Cherokee zaczynają się od 27 tysięcy dolarów, najtańszy GLC to 43 000. W samochodach sportowych często nawet nie chodzi o te parę groszy, ale o parę gramów. Zwłaszcza, gdy ta ekstra waga jest z przodu samochodu. A jak trzeba wleźć pod kierownicę, by ten goły drążek zobaczyć, to naprawdę żadna osłona tam nie jest potrzebna. F150 to "być albo nie być" Forda, tu nie mogą sobie pozwolić na żadne potknięcia. To milion samochodów rocznie, a na każdym egzemplarzu jest czysty zysk liczony w tysiącach dolarów. Podobno jest to średnio około 10 tysięcy. Poza tym własnie też kwestia wagi - patyk trochę lżejszy, a waga, i to z przodu samochodu, to zawsze wróg sportowego auta.
  20. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Dziś rozmawiałem z kimś w Polsce. Członek rodziny oddal auto do naprawy i tymczasowo dostał 316d. Według niego - tragedia. Wykończenie wnętrza - materiały, ilość opcji, "luksusowego wyposażenia" na poziomie Focusa i to wcale nie wypasionego. Kiedyś, kilka lat temu zaskoczyło mnie, że w 320D e90 mojej siostry, kupionego w salonie w Polsce, tylne okna były na korbkę, a siedzenia z przodu regulowane ręcznie. Rzecz nie do pomyślenia w USA, ale... parę lat później moja żona kupiła 328i F30 - z halogenowymi lampami, gdy nawet Corolla miała już xenony w standardzie. Od czasu do czasu porównują i w tutejszej prasie i w polskich gazetach motoryzacyjnych wypasione "normalne" auto z podstawową wersją auta klasy "premium" i zwykle wychodzi, że zdecydowanie lepszym zakupem jest ten normalny samochód. Mam wrażenie, że dla wielu osób prestiż związany z posiadaniem auta marki odbieranej jako "premium" jest ważniejszy, niż rzeczywiste walory danego samochodu. Pytanie tylko, czy to jest coś złego? Dyskutujemy na forum zegarkowym. Więc gdybyśmy przyjęli, że człowiek rozsądny nie powinien nawet patrzeć w stronę tych BMW z twardymi plastikami, opcjonalną nawigacją i halogenowymi światłami, gdy inni robią tańsze i lepiej wyposażone auta, to co z tymi, którzy kupują Rolexy, Omegi, czy TAG-Heuery? Wymieniłem te marki nie dlatego, że są jakieś lepsze, czy bardziej prestiżowe od innych, ale dlatego, że akurat takie mam w swej kolekcji. Przecież Casio na baterie pokaże nam wszystko, co nam pokaże mechaniczny Rolex, i to często z większą dokładnością. Trudno krytykować BMW, czy Mercedesa, gdy uświadomimy sobie, że są to marki mieszczące się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych marek na świecie. Jasne, więcej ludzi kupuje Toyoty, VW, Fordy, czy Chevrolety, choć tym ostatnim statystykę robią głównie pełnowymiarowe pickupy, więcej ludzi kupuje też koreańskie samochody, a także Nissany i Hondy, ale ważniejsze pytanie brzmi: Która z tych firm więcej zarabia? Oczywiście nie można w nieskończoność twierdzić, że się jest producentem "premium" i sprzedawać jakieś przednionapędowe compacty z wnętrzem z twardych, czarnych plastików, ale najwyraźniej to ciągle jeszcze działa. Ja, jak wiecie, mam różne auta: Dwie "bavarki", kilka klasyków i dwa melexy marki Nissan LEAF. Nawiasem mówiąc wysoka pozycja tego koncernu mnie dziwi - Nissan robi chyba najbrzydsze auta na świecie i wcale też ich wnętrza nie zachwycają, a nasze LEAFy to już totalna porażka i jeśli chodzi o jakość materiałów i ergonomię. Wręcz jakby złośliwie wszystko jest tam zrobione na opak. Nie mogę zrozumieć czemu Honda nie sprzedaje więcej aut niż Nissan i Toyota? Moim zdaniem w każdym niemal segmencie ich samochody biją na głowę konkurencję. Ale to tylko, jak widać,moja opinia. I ja nie mam problemu z tym, by moim kolejnym autem był samochód bez prestiżowego znaczka na masce. Albo "mniej prestiżowy". za to lepszy, np. Genesis G70. Ale moja żona nie chce nawet o tym słyszeć. Ona nie zobaczy różnicy w tym jak auto się prowadzi, nie wykorzysta jego pełnych możliwości, ona musi się czuć w samochodzie dobrze, a dobrze to ona się czuje za kierownicą BMW. I jeśli pogarsza się jakość materiałów w bazowej wersji, to jej odpowiedzią nie jest zmienić markę, ale zmienić wersję i kupić tę topową, która ma wszystko "premium". Łącznie z ceną. BTW popełniłem kiedyś filmik porównujący nasze auta, które w momencie kręcenia tego filmu miały podobną wartość. Dziś już M3 jest więcej wart - ok. 20-25 tysięcy, gdy 328i zaledwie ok. 15 000. . Jedno auto to topowa wersja M3 z 2008 roku, praktycznie wszystkie opcje, cena nowego to 67 tys dolarów, drugi - bazowa wersja 328i F30 rocznik 2014: https://www.youtube.com/watch?v=cQnvAEd2zjo W każdym razie jeśli chodzi o jakość materiałów i wyposażenie, to M3, mimo, że starsze o 6 lat, pod każdym niemal względem przewyższa 328i, ale też trzeba pamiętać, że porównujemy pomarańcze do jabłek. Niemniej jednak w 2014 roku żaden samochód klasy "premium" nie powinien mieć halogenowych lamp, a także totalnie twardej kierownicy, nawigacji za dopłatą, czy też otwierania drzwi pilotem, zamiast zwykłego zbliżenia się do samochodu i dotknięcia klamki drzwi.
  21. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Z naukowcami to jest tak, jak z firmami badającymi opinię publiczną i przewidującymi wyniki wyborów. Zawsze dadzą nam wynik taki, jakiego spodziewa się zleceniodawca. Jedno jest pewne - auta elektryczne nie są "zero-emisyjne", ale coś tam, prędzej, czy później, zaoszczędzą, przynajmniej, gdy chodzi o emisję C02. Na tym filmie jest to dość jasno i ciekawie wytłumaczone: https://www.youtube.com/watch?v=6RhtiPefVzM Jednak w tym wszystkim w ogóle nie chodzi o ochronę środowiska. Tu chodzi o pieniądze, jak zwykle i jak wszędzie. Globalne ocieplenie jest faktem, bo trudno dyskutować z liczbami, ale przyczyny tego faktu już nim nie są.Nie ma żadnych dowodów na to, że my to ocieplenie spowodowaliśmy, jeszcze mniej na to, że możemy to odwrócić, tym bardziej, że problemem nie są europejskie samochody nie spełniające norm euro-ileśtam, czy polskie elektrownie węglowe. W porównaniu z tym co się dzieje w wielu azjatyckich krajach, Europa to pikuś. Wszystkie te prawa nakazujące coraz ostrzejsze normy służą jednemu - szybszemu obrotowi towarami, zmuszaniu konsumentów do nabywania pojazdów spełniających nowsze normy, a zatem napędzaniu gospodarek krajów produkujących te dobra. Zatem elektryki zwyciężą, bo politycy, naciskani przez lobbystów reprezentujących przemysł motoryzacyjny, wymuszą na nas ich kupowanie. Od 2025 roku w Norwegii ma obowiązywać zakaz rejestracji samochodów spalinowych, a już dziś 30% z nich to elektryki. Ale to jest wymuszane przez prawo - po prostu bardziej się opłaca. Jeśli GOLF e jest tańszy od benzynowego w zakupie, tańszy w eksploatacji, ma większy dostęp do miejsc parkingowych, nie płaci za płatne drogi i mosty itp, itd, to nic dziwnego, że ludzie kupują raczej elektryka, niż benzynę. https://insideevs.com/news/343106/lessons-from-norway-dispatch-from-electric-car-revolution/
  22. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    To także jest możliwe, idee mini-elektrowni atomowych pojawiają się od dawna, czasem jako fake-news. Tu artykuł z 2003 roku, obiecujący mini-reaktory w 2013: https://www.treehugger.com/renewable-energy/portable-backyard-nuclear-reactors-ready-to-be-installed-by-2013.html Tu kolejna rewelacja, elektrownia wielkości rodzinnego jakuzzi dająca prąd dla 20 tysięcy gospodarstw domowych: https://phys.org/news/2008-11-mini-nuclear-power-homes.html Kolejny artykuł w temacie: https://www.popularmechanics.com/science/energy/a3415/4273386/ Ostatnio coś przycichło, ale kto wie, może będziemy mieli stacje ładowania, które same sobie prąd produkują, a może nawet atomowe samochody? /edit/ Wygooglowałem wiadomości z ostatniego roku - i temat nie umarł naturalną śmiercią. Są jakieś nowe rewelacje: "several nuclear technology vendors have quietly been developing micro-reactors—which are of 10 MW or less. According to the Nuclear Energy Institute (NEI), it’s highly possible that a first-of-its-kind micro-reactor could be successfully deployed at a domestic U.S. defense installation by the end of 2027." https://www.powermag.com/big-gains-for-tiny-nuclear-reactors/ "UK SMR (Small Modular Reactor) technology envisaged by the Rolls-Royce-led UK consortium can produce nuclear power in a new way anywhere in the world. It solves the conundrum of how to create affordable energy, and more of it, with a lower carbon footprint" https://www.rolls-royce.com/products-and-services/nuclear/small-modular-reactors.aspx#/ "Efforts to build the nation's first "advanced small modular reactor," or SMR, in Idaho, are on track for it to become operational by the mid-2020s. The project took a crucial step forward when the company behind it, NuScale, secured an important security certification from the Nuclear Regulatory Commission. But the first ones could be generating power by 2020 in China, Argentina and Russia, according to the International Atomic Energy Agency." https://phys.org/news/2018-06-nuclear-industry-big-small-power.html Jeśli wierzyć przewidywaniom profesora Krzysztofa Meissnera, którego bardzo lubię słuchać, to za sto lat będziemy mieli darmowy prąd, choć ciągle będzie on z turbin napędzanych parą. Jedynie ciepło będzie uzyskiwane w inny sposób. W jednej z radiowych audycji powiedział on o plazmie deuterowej, którą udało się uzyskać w laboratoryjnych warunkach i utrzymać ją, o ile pamiętam, przez sekundę. Gdyby się to udalo utrzymać przez pół minuty, ilość energii odzyskanej przewyższy ilość energii włożonej w ten eksperyment. A w ciągu najbliższych stu lat, zdaniem profesora, będziemy mieli elektrownie deuterowe, korzystające z taniego paliwa, którego praktycznie mamy nieograniczone zasoby np. w wodzie oceanów. https://youtu.be/km5152DO1AM?t=931
  23. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Takie baterie już istnieją, ale w znacznie mniejszej skali. Tak przynajmniej wynika z tekstu, który wcześniej podlinkowałem: Solid-state batteries are already used in some small devices but building them on the scale that automotive production requires isn’t possible yet. The batteries also suffer from low rate capability and poor performance in cold temperatures. However, Fisker’s Vice President of Battery Systems, Fabio Albano, said the company is working to address these issues. ( https://www.motorauthority.com/news/1113815_fisker-solid-state-battery-promises-500-mile-range-1-minute-charging ) On November 13, 2017, Fisker Inc. announced that it had filed patents on flexible solid-state battery designs, expecting the batteries to be produced on a mass scale around 2023.[51] A prototype of the battery, which included 21700 NCM cells from LG Chem, debuted at the Consumer Electronics Show in January 2018.[52] By July 2018 the company’s scientists were ahead of schedule and had a revised target year of 2020.[14] On Fisker Inc.'s development team is Dr. Fabio Albano, one of the founders of Sakti3, the solid-state battery startup sold to Dyson in 2015.[30][53] Solid-state batteries have greater energy density and faster charging times than lithium-ion batteries.[51] Fisker states the batteries they are developing will have an energy density 2.5 times that of current batteries, at a smaller size and lower cost than conventional lithium-ion batteries, and will be capable of providing a 750-km (466-mile) driving range with a one-minute charge time.[30][51][54][14][55] The batteries will operate in temperatures as cold as -20 Fahrenheit.[2] ( https://en.wikipedia.org/wiki/Fisker_Inc. ) Co do kosztów i trudności technologiczno-biurokratycznych, to czas pokaże, a rzeczywistość wymusi pewne rozwiązania, i prawno-administracyjne i technologiczne. Otworzenie stacji benzynowej i dostarczenie do niej paliwa, a wczesnej wyprodukowanie go też wymaga wielu niełatwych kroków, a jednak jest czym dziś normalnym i oczywistym. Takie próby już były, szły raczej w kierunku stacji wymiany akumulatorów, ale to chyba jest ślepa uliczka. Są też próby akumulatorów z wymiennym elektrolitem: Zajeżdżamy na "stację benzynową", tzn elektrolitową, podłączamy węża i on nam wysysa zużyty elektrolit i wlewa naładowany - ale i to, moim zdaniem, się nie przyjmie. Zwykle tak bywa, ale parę lat nie robi różnicy. Z drugiej strony w Wiki czytamy: "By July 2018 the company’s scientists were ahead of schedule and had a revised target year of 2020.[14] " Zatem kto wie? Może nas naukowcy zaskoczą pozytywnie tym razem?
  24. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    albiNOS 01, kiedyś, w XIX wieku uważano, że ruch w Londynie zamrze, bo ulice utoną w rosnących górach końskich odchodów. Tymczasem ktoś wymyślił samochód i okazało się, że to był gówniany problem. Zakładanie, że baterie muszą być robione z niklu i neodymu, cokolwiek by to nie było, nie bardzo ma sens. Zwłaszcza, że takie przewidywania zawsze okazywały się fałszywe. Gdy byłem nastolatkiem, przewidywano, że ropa naftowa skończy się za 20 lat. Well... Dzień, w którym braknie ropy jest świętem ruchomym. Jak koniec świata. Tymczasem... Fisker obiecuje samochód mający baterie "solid state", zasięg 500 mil, 800 km, po jednominutowym czasie ładowania. Obiecuje też grafenowe baterie: https://en.wikipedia.org/wiki/Fisker_Inc. https://www.motorauthority.com/news/1113815_fisker-solid-state-battery-promises-500-mile-range-1-minute-charging Jeżeli się to zmaterializuje, a obiecuje on, że będzie to miało miejsce za trzy lata, to cała dyskusja na temat przyszłości motoryzacji straci sens, bo każdy będzie chciał mieć właśnie takie auto. Ja już ponad dwa lata temu, będąc współgospodarzem "Radiostrady" w Radiu Kraków opowiadałem o przyszłości motoryzacji starając się wykazać, że to będą elektryki, mimo, że nic wtedy jeszcze nie wiedziałem o tych, tak interesujące się zapowiadających ideach Fiskera: https://www.youtube.com/watch?v=29wKzEf_RO0
  25. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Wow! Skąd oni je wytrzasnęli? Kilka prawdziwych perełek. To jakaś pożyczka z muzeum Mercedesa?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.