Breakout bylo swietne, pamietam jak w latach 70-tych wystepowali w lodzkiej filharmonii, fruwaly marynary ; )
a to co wyprawial Hajdasz z paleczkami budzilo podobny entuzjazm
pozniej okolo 2005 r., w jakims lodzkim klubie byl recital Nalepy, wystepowal z synem i nowa zona, byl powaznie chory,
nie pamietal tekstu swoich utworow, co chwile odwracal gitare na odwrocie ktorej mial kartke ze slowami, przykro bylo patrzec
czasem wlaczam sobie ich plyte gdzie zebrali swoje wszystkie bluesowe ballady (Breakout - Ballady) a moja najbardziej ulubiona,
nie bede chyba zbyt oryginalny, to 'Modlitwa'