Jak zawsze : merci za dobre słowo!
Widzisz...to kwestia matematyki, a może raczej proporcji u mnie proporcja czasu après la natation ( czy zimą après-ski) jest jednak przeważająca do samego czasu sportowego dlatego wygrywa santos. Dość wytrzymały do pływania ,leżenia na łódce i zbierania muszelek i dość elegancki,żebym wieczorem na koncercie, kolacji, czy innym evencie nie chował zegarka pod mankiet.
A są (jeszcze) miejsca nad Bałtykiem, gdzie kobiety po osiemnastej mają ładne sukienki, a panowie nie chodzą w t-shirtach, baseballówkach i japonkach. Wtedy ryzykuję,że mój santos po plażowaniu pewnie będzie najtańszym zegarkiem w pokoju,ale na pewno nie będzie nieodpowiedni. I to jest wielka zaleta Cartiera, zawsze pasuje nie jestem szaleńcem,żebym w złotym royal oaku czy innym smakołyku turlał się po plaży w Juracie!