Witam szanowne grono G-holików... co prawda na forum jestem już ładnych parę lat, ale mam wewnętrzną potrzebę przywitania się jako nawrócony na wiarę "G" Do tej pory byłem wyznawcą kultu Diverów... SEIKO SKZ, SEIKO SUN019, TIMEX intelligent quartz depth gauge, INVICTA Grand Diver 3044, ORIENT G-FORCE SEL03001B... z Casio kiedyś miałem (to znaczy mam) WAVE CEPTOR WVQ-570DBE-1AVER i parę innych mniej spektakularnych. W zeszłym roku dla fanu kupiłem kalkulatorek DBC-32D-1AES. Ale nigdy nie miałem żadnego G-Shocka... aż do grudnia... wszystko zaczęło się od Króla Albanii, na którego ręce zobaczyłem MTG... ponieważ nie chciało mi się wydawać trzech kafli na zegarek, wyczaiłem substytut w postaci GST... po czasie okazało się, że podoba mi się bardziej niż MTG (mierzyłem go już po zakupie GST)... jakoś mi na łapie lepiej leży... na zdjęciach niby spoko, ale na żywo w mój gust już tak nie trafia... ale do meritum... kupiłem GST i zaczęło się... wpadłem... stałem się, jeszcze nie G-holikiem (mam za mało G), ale już na pewno fanem... już mam nawet plany wakacyjne na nadgarstek, który będzie ze mną (mam nadzieję) na urlopie trafi GULFMASTER GWN-1000 w wersji białej... zdaję sobie sprawę, że moje historie nikogo nie obchodzą ale tak jak pisałem wcześniej, miałem wewnętrzną potrzebę mentalnej G-inicjacji