Ja generalnie bazuję na tym, że dla mojej żony "wszystkie zegarki wyglądają tak samo" Zwłaszcza, że był moment, że nabywałem same divery... któregoś dnia byłem z małżonką w CH Promenada i przechodziliśmy obok salonu TT... odruchowo się oczywiście zatrzymałem popatrzeć... ona siłą rzeczy ze mną... tam na wystawie stał Seiko SUN019 za grubo ponad 2kPLN, którego parę miesięcy wcześniej nabyłem (oczywiście incognito) za 1900... - "o... a ty takiego nie masz?" - "no co ty! za tyle pieniędzy!?" - "no właśnie... już się przestraszyłam..." W tym momencie moja prawa ręka zgrabnym ruchem schowała SUN019, którego miałem wtedy na nadgarstku, pod mankiet Innym razem, jestem w kuchni świeżo po nabyciu GST... i słyszę z pokoju... - "Tomek, co to jest za zegarek? jakiś nowy?" Nogi się pode mną ugięły, a czajnik prawie wypadł z rąk... i słyszę , że idzie z tym zegarkiem... i czekam aż wyłoni się zza rogu i liczę na jakiś cud, jednocześnie układając jakiś zgrabny monolog... ja patrzę, a ona niesie Orienta "patelnię", którego kiedyś dał mi kolega w pracy, parę lat temu... a wygrzebał go mój 1,5 roczny synek i rzucił gdzieś między zabawkami... EDIT: haha... widzę, że nie jestem sam... powyższe posty powstały w czasie redagowania mojego i ich nie widziałem... a ja myślałem, że to ja tylko taki okrutny jestem