Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dejko

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    59
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez dejko

  1. dejko

    Buty

    A ostatnio przypadkiem nie mieli mieć jakichś nowych dostaw? Coś pisali, że we wrześniu miało być.
  2. dejko

    Buty

    Przecież taki Królewski Herb np. sprzedaje modele szyte metodą blake za 370 zł w cenie regularnej. Tyle, że jakość skór nie najlepsza, ale i tak przewyższają Kazary czy Wojasy, a pod względem wizualnym wypadają znacznie lepiej. Kopyto w linii książęcej może dość nudne, ale z tego co piszesz, taki kształt właśnie preferujesz. Tyle, że aktualnie nie mają w ofercie chukka.
  3. dejko

    Buty

    Patrzyłem w Lublinie. Były wystawione tak obok, nie na półkach. Oni tak prezentują buty które rozrzucają w większych ilościach i pełnej rozmiarówce po wielu sklepach. Dlatego napisałem, że były. Buty które pokazałeś widzę za 440 zł. Moim zdaniem to nie jest dobra cena. Buty z MD jakością nie grzeszą (choć są ładne) i opłaca się je kupować dopiero na wyprzedaży. Jeśli masz numer buta 42 albo 45 i możesz dołożyć jeszcze kilka złotych, to zobacz to: http://www.sklep.klasycznebuty.pl/339,gordon-bros-gregory-3999-snuff-brown-suede.html
  4. Cytuję: Nie, nie. Z kisielem w majtkach to ten ktoś kogo opisywałem, czeka już od momentu pojawienia się w internecie samych renderów urządzenia większego i o lepszych parametrach od tego który posiada. Zakup to po prostu zakup. Też nie uważam recenzji sprzętu, tym bardziej na forum tematycznym, za coś niewłaściwego. Tyle, że z tych recenzji zwykle wypływa ignorancja użytkownika. Gdybym ja zmieniał telefon na lepszy co dwa miesiące, to chyba tylko wtedy gdybym był pasjonatem. Wtedy bym przynajmniej wiedział, że nowy ekran w nowym modelu telefonu który kupiłem, od starego różni się jedynie lepszym podświetleniem domyślnym i nie zachwycał nad "niebem a ziemią" w kontekście np. wyświetlanych kolorów (autentyk! Koleś miał Nokię N85, potem kupił N86. Jakie to super kolory miała mieć i czytelność w słońcu. Bez porównania do poprzednika. A jak się okazało to wyświetlacz był ten sam. Ale to stare dzieje, gdy jeszcze zajmowałem się testowaniem telefonów). Taka recenzja nie tylko ośmiesza jej autora, ale również jest szkodliwa, ponieważ wprowadza jej czytelników w błąd. Nie, no te tu na forum to przeważnie są rzeczowe i czytam je raczej z zainteresowaniem (bez przesady z tym szczęściem, kupił to fajnie, niech służy). Śmiech wywołują u mnie relacje z których wynika, że ktoś co ma, ale do końca nie wie co to. Oczywiście można i tak, tylko po co wtedy recenzje pisać?! Ja np. kupiłem kalosze modnej firmy, ale ponieważ nie znam się na gumowcach, to nie wbijam na forum klubu miłośników obuwia ochronnego i nie staram się wypowiadać na tematy o których nie mam pojęcia.
  5. Tu się nie do końca zgodzę. Owszem - kupowanie telefonów Vertu, złotych iPhone czy Blackberry można w zasadzie 1:1 przenieść na rynek zegarkowy. Parametry techniczne tych urządzeń są bez większego znaczenia, liczy się tylko cena, wyjątkowość i rozpoznawalność w grupie docelowej. Zresztą nie jest to żadna nowość. Od popularyzacji telefonu komórkowego zawsze pojawiały się jakieś nieracjonalnie drogie linie uzbrajane w luksusowe materiały. Jeszcze te 10 lat temu, must have każdego biznesmena musiała być Nokia 8800 Gold. Natomiast telefon za 2 500 zł, nie jest w żadnym wypadku wyznacznikiem statusu czy produktem luksusowym. To po prostu relatywnie drogi gadżet, którego wartość wyznaczana jest możliwościami, które oferuje - i który w określonych scenariuszach może być przydatny lub być tylko wyrzuceniem pieniędzy w błoto. To tak jakby próbować podkreślić swój status majątkowy zegarkiem Casio G-Shock. Na pewno znajdzie się grupa ludzi, której zaimponuje się możliwościami zakupu zegarka za 1,5 tyś zł. No ale w skali globalnej, wśród użytkowników którzy manifestują swój status zegarkami klasy IWC czy Patek, jedynie się ośmieszy. Przy czym faktycznie, wiele z tych osób na pewno jedynie tym się kieruje przy ciągłej zmianie smartfona. Stać mnie, mogę, to zmieniam i przy okazji jak mniemam podrażnię trochę tych którzy nie mają (bo jak nie mają, to na pewno ich nie stać). Tylko czy na pewno warto jest podkreślać TAKI status... Fakt, że mogę sobie kupić telefon wartości połowy najniższej krajowej w Niemczech, jakoś mojego ego nie łechcze. Dlaczego bezzasadne? To już nie zaczyna się zdania dużą literą? Faktycznie będę chyba musiał do tego słownika zajrzeć.
  6. A kto powiedział, że to czytam? Dostrzegam po prostu taki stan rzeczy, który osobiście mnie bawi. A piszę to w kontekście wypowiedzi, że obecnie brak rewolucji nie jest dla wielu osób żadną przeszkodą w wymianie smartfonu na nowy. Oczywiście czyjaś marnowanie pieniędzy nie jest moją sprawą, ale nikt mi nie zabroni się z tego nabijać. Porównywanie zegarków, czyli w większości przepadków biżuterii to sprzętu elektronicznego, jest z założenia durne i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego (przy okazji - skoro mam wiedzieć jak działa mechanizm w moim zegarku, to ty zapewne wiesz jak działa procesor w twoim iPhone?! Czy może się mylę i nie wiesz?!). Ale powiem ci szczerze, że gdybym znał człowieka, który co dwa miesiące kupowałby nowy model najdroższego zegarka na rynku, po czym poprzedni sprzedawał z 30% stratą, to również popukałbym się w głowę. Oho... brak argumentów, to słownik w rękę i szukamy błędów. Jakież to dojrzałe... Ale brawo. W tekście na 2 000 znaków, pisanym z marszu i bez autokorekty, znalazłeś jednego ortografa! Medal narysuję ci później, wytnę i wyślę pocztą. A skoro już bierzesz się za wypominanie: 1. Nie cytujemy całych postów odpowiadając komuś w danym temacie. Jedna z podstawowych zasad netykiety, znana nawet tzw. "dzieciom neostrady" oraz z regulaminu niniejszego forum § 7 pkt. 8 (zerknij czasem do regulaminu, szczególnie, że zakładając konto zadeklarowałeś jego przeczytanie). 2. Przed znakami interpunkcyjnymi nie stawiamy spacji. 3. Zdanie zakańczamy albo znakiem zapytania, albo kropką, albo przecinkiem. Nigdy kombinacją tych znaków jednocześnie. 4. Zdanie rozpoczynamy dużą literą. 5. Stosowanie zwrotów grzecznościowych w sytuacji gdy z wypowiedzi wynika, że nie szanujesz współrozmówcy jest dość żałosne i sugeruje, że nie bardzo wiesz o co z tym chodzi.
  7. dejko

    Buty

    Ostatnio do TkMaxx rzucili fajne chukka brązowe - podobne jak te z MD, tylko na ładniejszym kopycie. Cena chyba 199 zł.
  8. To już abstrahując od Apple. Rynek smartfonów, odkąd stały się one dla niektórych wyznacznikiem statusu, stał się ogólnie rzecz biorąc śmieszny. Z racji wykonywanego zawodu jestem zarejestrowany na kilku forach dyskusyjnych i czytam tamtejsze dyskusje. Są osoby, które mam wrażenie, większość życia poświęcają na kupowaniu najnowszych smartfonów. Oczywiście są im one niezbędnie potrzebne do pracy. I tak... 1. Jeszcze gdy telefon jest na etapie renderów, oni już maja kisiel w majtkach komentując, linkując i zadając pytania w stylu "kto kupi". 2. Gdy tylko trafia do sprzedaży, najlepiej natychmiast w dniu premiery muszą go kupić, jadąc czasem po niego do Niemiec albo Anglii (w Polsce trafia do sprzedaży zwykle kilka dni później). 3. Jak już go mają w ręce, to klepią recenzje w których opowiadają jaka jest różnica między ekranem 900 a 940 PPI, pomiędzy 24 a 28 Mpix matrycą, wygodą użytkowania 6,2 calowego ekranu, jakością super hiper AMOLED ++ (za każdym razem wykazując się technologiczną naiwnością i wiarą w cyferki marketingowe) oraz czy bateria 4 000 mAh starczy im na cały dzień normalnej pracy (gdzie "normalnej" oznacza oglądanie filmów na YT przez 4 godziny, 6 godzin przeglądania internetu, 2 godziny grania w gry i pobieranie spamu z 10 skrzynek na Onecie równolegle do pracującego obok komputera). Większości z tych technologii nie rozumieją, nie wiedzą do czego służy, ani nie potrafią powiedzieć do czego można ją wykorzystać, ale oczywiście żyć bez żadnej z nich nie potrafią. 4. Opowiadają jaki ten ich telefon jest cacy i perfekcyjny, że wcale wymiary tabletu nie są niewygodne i nie jest tak, że jak trzymają ten 7 calowy żagiel przy uchu w czasie rozmowy, to boczny porywisty wiatr potrafi zepchnąć ich na ulicę. 5. Po dwóch miesiącach telefon ląduje w dziale "giełda", bo oni na oku maja już coś z aparatem 32 Mpix, wyświetlaczem super duper hiper AMOLED ++ 1100 PPI o przekątnej 8 cali i baterią jak akumulator od Ursusa 360, dzięki któremu przy "normalnym użytkowaniu" energii starcza im od rana prawie do 23. Śmieszniejsze od tego są tylko wymyślne nazwy akcesoriów dla produktów Apple, wskazujące, że zaawansowanie technologiczne kawałka gumy i plastiku dedykowanego do laptopa Apple jest wyższe niż promu kosmicznego i dzięki temu zachęcające fanbojów do zakupu Extended iAdaptor Reductor Size Max 2.0 za 99$, podczas gdy każdy normalny użytkownik z poza rezerwatu adapter do karty pamięci dostaje gratis przy zakupie owej karty.
  9. dejko

    Buty

    Nie wiem czy gdzieś to jest spisane w jednym miejscu. Generalnie trzeba czytać dobre blogi modowe - tam od czasu do czasu coś się pojawia. Kolejny problem, to wyważenie tego typu tekstów. Na niektórych forach dowiesz się, że jak nie wydasz 1 500 zł na buty angielskiej marki z tradycjami, to dobrych butów nie kupisz. W innych tematach powiedzą Ci, że tylko szycie miarowe jest w stanie zapewnić odpowiednią jakość i trwałość, dlatego bez wolnych 3 000 zł nawet nie szukaj. Paradoksalnie bardzo dużo zależy od tego jak o buty dbasz i jaki masz schemat ich użytkowania. Nikt mi nie powie, że buty John Lobb za 3 tyś zł będą bardziej trwałe od New Balance za 300 zł w sytuacji, gdy będą wykorzystywane w taki sposób, w jaki przeciętny Sebix korzysta z obuwia (noszone dzień w dzień, źle dobrany rozmiar, użytkowanie niezgodne z przeznaczeniem, niewłaściwie zasznurowane, niewłaściwie nakładane i zdejmowane, niekonserwowane lub konserwowane tanimi środkami, czyszczone poprzez wrzucenie do pralki gdzieś w połowie sezonu, suszone na kaloryferze lub balkonie w słoneczny dzień). Zależność jest taka, że buty za 150 zł kupujesz na jeden sezon, więc masz gdzieś ich trwałość, ważne, żeby sezon wytrzymały. Za to jak kupujesz buty za 1 000 zł, to zadbasz również o kosmetyki wiodącego producenta, prawidła cedrowe i poczytasz trochę o ich konserwacji. Jest też założenie, że skoro stać Cię na takie buty, to nie poprzestaniesz na jednej parze. Ewentualne uszkodzenia będziesz naprawiał u szewca, a buty używał we właściwy sposób. Dzięki temu buty służą latami. Nie wiem co trzeba robić w butach, by po jednym sezonie wyglądały tak: Niedawno miałem bekę z kolesia, który kupił w Vistuli buty na skórzanej podeszwie i następnie awanturował się, że na tej podeszwie pojawiły się zadziory i głębokie rysy już po pierwszym dniu (normalna sprawa - te podeszwy rysują się od wszystkiego). Po prostu były to jego pierwsze buty z podeszwą inną niż gumowa, ponadto nie przeznaczoną do tego, żeby dymać w nich żużlówką 3 km do fabryki.
  10. dejko

    Buty

    To zależy co rozumiesz przez dobre buty. Ich buty, są stosunkowo solidne i nawet wygodne (przynajmniej para którą posiadam). Natomiast buty klejone, wykonane z raczej mocno przeciętnej jakości skóry to nie jest to co nazywałbym "dobrymi butami". Stylistyka też nie powala, ani w przypadku jednej, ani w przypadku drugiej marki. Buty Wojasa są siermiężne, natomiast Kazar każdy model musi zepsuć jakimiś wstawkami. A to klamerka, a to zameczek, a to przeszycie, a to jakiś kontrastowy emblemat... ale wiadomo, Polak normalnych butów nie kupi, on "musi się wyróżniać". Modele bardziej klasyczne, za to w znacznie bardziej wygórowanej cenie. Niech mi ktoś powie, jaki jest sens kupowania tych Kazarów: http://www.kazar.com/pl/sklep/6809-czarne-polbuty-wizytowe-25576-19267-01-00.html skoro za ponad sto zł taniej można kupić takie Gordon and Bros: https://www.zalando.pl/gordon-and-bros-lorenzo-oksfordki-black-gb612a00d-q11.html Już na pierwszych zdjęciach, po kształcie widać, że Kazary wykonane zostały z gorszej jakości skóry. W dodatku G&B to jak mi się wydaje, model szyty metodą blake, a nie klejony jak Kazar.
  11. A czy ktokolwiek obecnie (szczególnie w przypadku użytkowników Apple) na nowszy model przesiada się ze względu na jakikolwiek rewolucje czy chociaż ewolucje? Szczegółowa recenzja już jest: http://www.gsmarena.com/apple_iphone_6s-review-1314.php
  12. dejko

    Buty

    Bo wiele osób widzi imitację szwu i myśli, że but jest szyty. Marka Wojas, to nie jest tańszą alternatywa dla osób lubiących dobre buty. To jest droższa marka dla osób wierzących, że za 300 zł kupią dobre jakościowo i solidne buty. Dlatego też i znamiona butów solidnych, posiadać muszą.
  13. dejko

    Buty

    Sztyblety to nie jest właściwie obuwie do garniaka. Właściwym obuwiem są gładkie trzewiki z zamkniętą lub ewentualnie otwartą przyszwą. Chyba, że chodzi o garnitury mniej formalne. Wtedy sztyblety będą właściwie, ale znowu nie takie trepy jak na obrazkach od Wojasa. Swoje sztyblety Clarks kupiłem za około 350 zł na przecenie.
  14. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    A mnie się w ogóle nie podobają nowe samochody. Wyglądają jak bohaterzy mangi na sterydach. Dla mnie wzorem były auta klasy wyższej w latach 90. Dajmy na to taki Mitsubishi Galant, wygląda tak jak powinien wyglądać.
  15. Tyle, że w Noki E71 był akumulator 1 500 mAh i jak na tamte czasy to był gigant. Obecnie akumulatory mają dwukrotnie większą pojemność. Większa pojemność akumulatora oznacza większe wymiary fizyczne, a z drugiej strony użytkownicy żądają coraz cieńszych obudów. Jakby się nad tym zastanowić, większość bajerów pożerających prąd jest obiektywnie zbędna. Ale ponieważ smartfon stał się wyznacznikiem statusu społecznego, parametry muszą być coraz lepsze - a całość idzie w ślepą uliczkę. Po co rozdzielczości powyżej 300 dpi? Po co aparaty z matrycami 18 Mpix? Po co aż tak duże ekrany? Po co ośmiordzeniowe procesory? Nawet firmy które potrafią stworzyć zoptymalizowane systemy operacyjne, muszą dmuchać parametry na zapas, bo bezmyślni użytkownicy porównują: "ja mam osiem, ty masz 2", bez zastanawiania się czy te rdzenie przekładają się na jakąkolwiek poprawę komfortu użytkowania telefonu.
  16. Po prostu musisz zacząć używać telefonu jak kiedyś Jak miałem Nokię E71, bateria wytrzymywała mi ponad tydzień, a siedem dni to już spokojnie. Tylko, że w 2009 roku miałem drogie pakiety internetowe, mniej dzwoniłem, SMS-owałem. W 2004 roku, w tym samym telefonie, zauważyłem, że bateria trzymała już nie tydzień, ale około 3 dni. Wymieniłem na nową. Nowa okazało się, że trzyma tyle samo. Potem zdałem sobie sprawę, że po prostu więcej rozmawiam, częściej sprawdzam pocztę, korzystam z Facebooka, częściej łączę się z internetem poza domowym WiFi. Obecnie w Q10 wystarczy, że mam wyłączoną transmisję danych, WiFi, NFC i lokalizację (włączam kiedy akurat korzystam). Dzięki temu bateria spokojnie wytrzymuje 5 dni.
  17. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    No właśnie o to chodzi. 18 letni egzemplarz możesz zadbać i mieć klasyka, lub nakleić znaczek M i udawać, że masz klasyka.
  18. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Chodzi o to, że jak masz 18 letnie auto, to w opinii przeciętnego Kowalskiego jesteś przegrańcem którego nie stać na nowszy samochód, tylko jeździsz śmieciem wyrzuconym na złom przez Turka, który jeździł nim po 3 Niemcach. Choćby nie wiadomo w jak dobrym był stanie, ładnie utrzymany i bezawaryjny. A taka naklejka M już robi z 18 letniego BMW klasyka, auto wykorzystywane ponieważ jest przyjemność z jazdy. Już nie jesteś przegrańcem, tylko koneserem jaktajmerów.
  19. A czy nie lepiej szwagierce polecić np. Blackberry Q5 lub Q10? Q10 będzie co prawda droższa trochę, ale to idealny telefon do pisania i prowadzenia rozmów. Dobra jakość połączeń, niezła klawiatura fizyczna - po przesiadce z klawiatury numerycznej, obsługiwanie telefonu w pełni dotykowego będzie dla niej przez jakiś czas bardzo męczące i irytujące. 3" ekran pozwala na okazjonalne przeglądanie internetu, a aparat choć nie wybitny, jako takie zdjęcia pozwala robić. System jest intuicyjny, niezbyt skomplikowany.
  20. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Tyle, że Tempo K2 to taka trochę ściema. Efekt utrzymuje się krótko i za kilka tygodni okaże się, że zamaskowane rysy są jeszcze większe niż były.
  21. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Widzę, że mówimy o dwóch różnych rzeczach. Do policji nikt nie idzie dlatego, bo za nędzne wynagrodzenie lubi narażać życie i użerać się z gimbazą skandującą HWDP. Ta praca jest dobra tylko i wyłącznie dlatego, bo gwarantuje pewność zatrudnienia, przywileje, również emerytalne oraz poszanowanie przynajmniej w niektórych grupach społecznych. Chęć "naprawy świata" to zapewne marzenie nielicznych, a i dziecięce fantazje o byciu policjantem zapewne mają śladowy wpływ na decyzję o podjęciu tego zawodu. Nie neguję, że zdecydowana większość idzie tam z korzyści, a nie dla idei (kto obecnie pracuje dla idei?) oraz, że jak mogą, to kombinują. Mnie chodzi o sytuację w której policjanci zmuszani są do wyrabiania norm i limitów, co zdecydowanej większości się nie podoba, bo nie lubią robić z siebie idiotów - ponadto efektem takich działań jest zrażanie się do nich i do ich pracy społeczeństwa. Przecież to są normalnie myślący ludzie, posiadający swoje poglądy i logikę rozumowania. A muszą wlepiać mandat samotnej dziewięćdziesięciolatce za to, że nie upilnowała kurczaka który wylazł na drogę, bo zbliża się koniec miesiąca, a oni muszą szlifować słupki. Czym innym jest protest za/przeciwko pewnym przywilejom, a czym innym protest za/przeciwko konkretnej osobie - zawsze tej wyżej postawionej i mającej namaszczenie z samej góry. Przecież to nie są oficjalne wytyczne, a zarzuty komuś postawić trzeba. Poza tym, że się je postawi, trzeba je udowodnić. Ten który to jakoś udowodni (np. zarejestruje) będzie miał nasrane w papierach przez całe życie. Za udział w proteście natomiast, nikomu głos z głowy nie spadnie.
  22. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    No tak trochę nie do końca. Statystyki nie są potrzebne policjantom, tylko politykom do tego aby udowodnić przy okazji nadchodzących wyborów, że za ich kadencji policja była skuteczniejsza niż wcześniej. Dzięki tym statystykom można pokryć nieciekawą rzeczywistość, a i trochę do budżetu więcej skapnie. Np. zastanawiałem się zawsze po co drogówka stoi z fotoradarem, skoro przeciętna kwota mandatu to 200-300 zł, a ktoś kto ciśnie ponad 50 km/h i tym samym wzmocni budżet swoimi 500 zł to rzadkość. Przecież wystarczy pojechać na dowolne zwężenie drogi z dwóch pasów do jednego w godzinach szczytu. Co chwila trafia się szeryf blokujący lewy pas. Maksymalna kwota mandatu to 500 zł, a takich szeryfów na jednej zwężce przez godzinę trafi się kilkunastu. Ale lepiej w mediach wygląda, że policja ukarała 10 piratów drogowych, niż 100 obrońców sprawiedliwości przed "cwaniakami co się wciskają". Podobnie rubryka z przyczyną wypadku, gdzie w Polsce zawsze wpisywana jest nadmierna prędkość. Lepiej zwalić na piratów, niż przyznać, że Polaków nie stać na jeżdżenie sprawnymi samochodami, a infrastruktura jest kiepska i sprzyja powstawaniu wypadków. Ciągle mówi się, że na naszych drogach ginie najwięcej pieszych, ale nigdy nie wspomina się o tym, że jeśli chodzi o ilość zdarzeń z pieszymi to wcale jakoś specjalnie się nie wyróżniamy. Na zachodzie po prostu jest sprawniejsza służba medyczna, statystycznie bardziej przyjezdne pieszym pojazdy, dzięki czemu śmiertelność po wypadku jest mniejsza. Znam środowisko policjantów, współpracuję z nimi i stwierdzenie, że tylko "wielu policjantów" - jest dla nich krzywdzące. Nie znam żadnego, któremu podobałoby się to co się dzieje w policji. Że służba ta wykorzystywana jest do propagandy i poprawy statystyk na potrzeby polityczne. No ale jest prikaz z KG, a ta ma wytyczne z ministerstwa, to trzeba klepać. Inaczej nie będzie premii, awansów i problemy u przełożonych, którzy narzekają na niską skuteczność, poniżej normę. To samo zresztą dotyczy urzędów skarbowych. Kontrolerzy dostali "zalecenie", żeby każda kontrola kończyła się mandatem. Urząd który ma mniejszą skuteczność, będzie na dalszej pozycji na liście wypłat z ministerstwa. O sanepidzie już nie wspominam, bo to wie chyba każdy.
  23. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Policja limity musi wyrabiać. Nie ma czasu na angażowanie się w sprawy które zakończą się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawcy.
  24. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Jesli masz na myśli pijaczków co chcą za 2 zł samochodu popilnować, to oni są przeważnie niegroźni. Tych to znowu lubię na warszawskiej Pradze. Nigdzie chyba nie ma tak klimatycznych meneli jak tam - i zawsze kulturka. Natomiast jeśli obok samochodu pojawia się emeryt, który z kieszeni swojej kamizelki wędkarskiej wyciąga notatnik, długopis i spisuje coś patrząc na twój samochód, to wiedz, że coś się dzieje. Gorsza opcja to taki, który wypyta cię skąd przyjechałeś, dlaczego tu stanąłeś i kto ci dał prawo do parkowania gdzie ci się chce. Po powrocie rysy na karoserii albo przecięta opona gwarantowane. Co ciekawe jak jeździsz BMW, albo SUV-em klasy premium, to te pojazdy dla szeryfów parkingowych są niewidzialne.
  25. dejko

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Czyżby rejestracja zamiejscowa? Jeśli tak, to normalnie... polaczkowość. Chyba w każdym rejonie Polski znajdzie sie jakaś grupa społeczników, strażników parkingów, demolujących samochody osobom, którym ich zdaniem parking się nie należy. Inny rodzaj takiego chujka to szlabaniarz z pilotem. Siedzi godzinami w oknie i filuje - jak tylko ktoś obcy wjedzie za szlaban, to natychmiast zamyka. W cywilizowanych środowiskach szlaban jest po to, żeby nie wpuszczać samochodów z zewnątrz, na polskich osiedlach jest po to, żeby ich nie wypuszczać. Tak po prostu wygląda bydło jak im się da trochę przywilejów i coś za darmo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.