
dejko
Użytkownik-
Liczba zawartości
59 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez dejko
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7
-
Dla typowego polskiego użytkownika, to chyba nie ma butów które by się dość szybko nie rozleciały.
-
Jeszcze Araby. Oni lubią telefony z klawiaturą. Bodajże w Arabii Saudyjskiej najpopularniejsze modele to Blackberry i Nokie z klawiaturą QWERTY. To samo zresztą tyczy się laptopów. Wszystko musi wyglądać jak MacBook.
-
Też mam stałe dzwonki których używam od lat i tylko kopiuję z telefonu na telefon. Teraz chyba czas życia telefonu jest na tyle krótki, że nikomu już nie chce bawić się w grzebanie. Kiedyś kupowało się telefon i on miał działać do póki nie padnie, albo się konkretnie nie zestarzeje. Dziś kupuje się telefon, a już następnego dnia szuka modelu, który kupi się jako jego następcę. Zresztą obecnie rynek telefonów komórkowych jest strasznie mdły. Pamiętam jak pisałem testy telefonów. Ile tam zawsze było na temat ergonomii, indywidualnych rozwiązań, jakości wykonania itp. Dziś każdy telefon wygląda tak samo. Prostokąt z zaokrąglonymi rogami, u góry włącznik, z boku regulacja głośności i czasem przycisk aparatu (w modelach aspirujących do telefonów fotograficznych). System przeważnie Android, którego zna każdy użytkownik smartfona. Nuda...
-
Ale jeśli dobrze pamiętam to się flashowało zmodyfikowanymi plikami. Czyli modyfikacji nie dokonywało się z poziomu telefonu (ani nawet pośrednio), tylko odpowiednio modyfikowało plik PPM i wgrywało z oprogramowaniem za pomocą np. Phoeniksa. To dwie różne sprawy. Chyba, że była jeszcze jakaś inna metoda.
-
Ja nie pisałem nic o "konieczności" - tylko o możliwości. Powtórzę pytanie: po co kupować telefon z zaawansowanym systemem operacyjnym, który od telefonu z niezaawansowanym systemem operacyjnym różni się możliwością "grzebania" skoro nie ma się zamiaru w nim grzebać? Jak ktoś nie chce grzebać, kupuje telefon z zamkniętym systemem operacyjnym i nie narzeka na mulenie, wirusy czy wysoką awaryjnośc oprogramowania. Jeśli ktoś chce grzebać, kupuje smartfona i w nim grzebie godząc się z tym, że ten będzie działał wolniej, będzie mniej bezpieczny i bardziej awaryjny. Definicja smartfonu powstała długo wcześniej zanim zacząłeś ją w 2015 roku szukać w Wikipedii. Ja bazuję na definicji pierwotnej, a nie na tym co sobie stworzył ktoś kto nie widzi różnicy między tym czy tamtym. Zaawansowany system operacyjny niesie za sobą możliwość "grzebania", personalizacji i innych. To wynika jedno z drugiego. Być może autor nie założył, że jak pisze o młotku, to będzie musiał komuś tłumaczyć, że służy on do wbijania gwoździ. To, że laicy rzucili się na narzędzia których możliwości wykorzystać nie potrafią, to już jest inna bajka. Ale wmawianie ludziom którzy wiedzą po co kupili smartfona, że to co z nim robia jest jakieś dziwne to lekka przesada i świadczy o nieznajomości tematu. Jeśli 99% ludzi będzie wykorzystywać wiertarkę elektryczną do wbijania gwoździ, to nie znaczy, że ten 1% który wierci nią otwory wykorzystuje ją w sposób typowy dla pasjonatów i geeków. Definicja smartfonu z polskiej Wikipedii to w ogóle jakiś bełkot... cechy które wymienił twórca są tożsame po prostu z nowoczesnymi telefonami, które z czasem zmieniły formę i zyskały lepsze wyposażenie. Skoro każdy telefon posiadający przeglądarkę internetową i kamerę jest smartfonem, to czym smartfon różni się od zwykłego telefonu komórkowego? Ręce mi opadły jak doczytałem, że nowsze urządzenia mają funkcję PIM... toż funkcja PIM była dostępna w prostych telefonach komórkowych z drugiej połowy lat 90 ubiegłego wieku. Tablety, mimo, że mają wyposażenie jak telefony komórkowe - znacznie lepsze niż pierwsze modele, nikt nie nazywa ich z tego powodu smartbletami. Przykładowo Nokia swojego czasu produkowała specjalne wersje swoich smartfonów, pozbawione WiFi i aparatu komórkowego. Czy przez brak gadżetów przestawały być smartfonami? Co więcej - źródłem do którego odwołuje się twórca definicji z polskiej Wikipedii jest artykuł w Logo24, gdzie pada taka definicja: Tyle, że na zwykłe telefony też można ściągać programy... Reszta przypisów to artykuły z WP, Interii i RMF FM. Co do IBM Simon to posiadał on właśnie zaawansowany (jak na owe czasy) system operacyjny w którego środowisku uruchamiane były pisane pod to urządzenie aplikacje. Różnica pomiędzy smartfonem, a palmfonem była taka, że smartfon był telefonem z funkcjami palmtopa o ergonomii typowej dla telefonu, natomiast palmfon był palmtopem z funkcjami telefonicznymi (o ergonomii typowej dla palmtopa).
-
Nie w każdym. Spróbuj pogrzebać w plikach systemowych platformy s40 Nokii lub np. w Sony Ericssonie C902. To jest właśnie system zamknięty. Użytkownik ma dostęp do określonej przestrzeni w pamięci wewnętrznej urządzenia. Przestrzeń ta jest podzielona na katalogi sugerujące zawartość (grafika, wideo, dokumenty, gry, aplikacje) i tyle. Nie masz możliwości dostępu do plików systemowych - ani podglądu, ani tym bardziej edycji. Możesz z poziomu interfejsu zmienić ustawienia systemowe - i to tyle. O smartfonie mówiono w przypadku, gdy był to telefon pracujący pod kontrolą zaawansowanego systemu operacyjnego, umożliwiającego dostęp do plików systemowych (nazewnictwo otwarty/zamknięty to polski wymysł, za granicą posługiwano się określeniami zaawansowany/prosty). Zaawansowanie tego systemu polegało m.in. na tym, że umożliwiał uruchomienie wielu aplikacji na raz oraz uruchamianie aplikacji w środowisku systemu, a nie maszynie wirtualnej. Ponadto możliwość edycji plików systemowych pozwalała na personalizację systemu w bardzo szerokim zakresie. Problemy z dostępem do plików pojawiły się gdzieś od czasów Symbiana 9, kiedy to programiści (w związku ze znaczną popularyzacją smartfonów) musieli zabezpieczyć telefony przed ich użytkownikami (głównie chodziło o bezmyślne instalowanie czego popadnie i możliwość zainfekowania urządzenia). Instalacja określonych aplikacji czy grzebanie w plikach wymagało złamania zabezpieczeń systemowych (wcześniej tych zabezpieczeń po prostu nie było). Dziś zabezpieczenie wrażliwych plików przed dostępem jest rzeczą normalną. I tym się różni smartfon o zwykłego telefonu. W tym pierwszym, mimo zabezpieczeń, dostęp do plików systemowych jest możliwy, w tym drugim nie jest. Dalsza popularyzacja smartfonów spowodowała konieczność dostosowania możliwości ingerencji w telefon do poziomu intelektualnego przeciętnego jego użytkownika. Cechy typowe dla smartfonu zaczęły zanikać, bo stały się niepotrzebne głównej grupie docelowej. Nikogo nie interesuje wielozadaniowość, bo mało kto obecnie korzysta z kilku aplikacji jednocześnie. Aplikacje można uruchamiać w wirtualnej maszynie, gdyż przeważnie są to jakieś popierdółki, a moc obliczeniowa takiego przeciętnego smartfonu jest na tyle duża, że korzyść wydajnościowa z uruchomienia aplikacji w środowisku systemowym jest znikoma. Najważniejszą cechą jest bezpieczeństwo, gdyż użytkownicy jak leci instalują w telefonach co popadnie. Dla maniaków została jeszcze możliwość grzebania w plikach systemowych... no i to właściwie tyle. Dziesięć, piętnaście lat temu jako smartfon próbowano definiować zaawansowane telefony wielofunkcyjne. Wynikało to z tego, że smartfony będąc na najwyższej półce produktów danego producenta posiadały najlepsze wyposażenie. Ale z biegiem lat i to ulegało zmianie i w okolicach 2008 roku modele z zamkniętymi systemami operacyjnymi posiadały funkcjonalność nie gorszą od smartfonów (jak np. Sony Ericsson C905, który miał zarówno WiFi jak i GPS, do tego aparat 8 Mpix - dzięki czemu wypadał nie gorzej niż flagowy smartfon multimedialny Nokii czyli model N96). Porównując zatem modele z 2008 roku, mamy SE C905 (który nie jest smartfonem) i Nokię N96 (która jest smartfonem). Jaka jest między nimi różnica? Ano jedynie taka, że pierwszy pracuje pod kontrolą zamkniętego, prostego systemu operacyjnego, natomiast ten drugi, zaawansowanego, otwartego systemu operacyjnego. Jeśli ktoś decydował się na ten drugi, to tylko ze względu na możliwość pracy wielozadaniowej, większą ilość bardziej skomplikowanych niż te pisane w Java aplikacji i gier, większą wydajność (choć akurat N96 wydajnością nie grzeszyła) no i możliwością grzebania w systemie. Na dzień dzisiejszy o powodzeniu danego systemu decyduje w dużej mierze zawartość sklepu z aplikacjami. Dlatego rynek podzielił się na smartony i proste telefony dla emerytów. Modele z dużymi (jak na owe czasy) dotykowymi ekranami, pracujące np. na Samsungowej platformie Bada (nie mylić z Bada OS) stały się nie opłacalne. Bił je na głowę każdy telefon z Androidem, w dodatku pewnie opłaty licencyjne były mniejsze niż rozwój własnej platformy. Więc jeśli ktoś uważa, że to nie otwartość na modyfikacje systemu oraz poziom jego zaawansowania wskazuje na to, czy dany telefon jest smartfonem czy nie, to niech poda jakąś inną cechę, która obecnie i historycznie (w końcu określenie smartfon ma już co najmniej kilkanaście lat) odróżniała smartfony od zwykłych telefonów.
-
To nie jest MOJA definicja, tylko po prostu definicja smartfonu. Zresztą nawet nie posługując się definicją smartfonu, zadałem ci logiczne pytanie: po co otwarty, zaawansowany system operacyjny, skoro nikt nie ma zamiaru w tym grzebać?!
-
Wszystkie te funkcje i zastosowania które wypisałeś, można wykonywać na telefonie który nie jest smartfonem. Cechą smartfonu jest otwarty system operacyjny. Otwarty, czyli taki, w którym istnieje możliwość modyfikacji plików. Smartfon praktycznie tym się różni od zwykłego telefonu, że pozwala na pracę wielozadaniową, możliwość dostępu do plików systemowych i ich modyfikacji oraz instalowanie aplikacji w środowisku systemu, a nie wirtualnej maszynie. Problem pojawia się w momencie, gdy zaczynasz definiować smartfon jako telefon z dużym dotykowym wyświetlaczem i nawet nie zauważasz, że nie oferuje on cech smartfonu. Wielozadaniowość w Androidzie działa gorzej niż w Symbianie z 2001 roku, a aplikacje pisane w Java uruchamiane są w wirtualnej maszynie. Za to możliwość modyfikacji systemowych... to coś dla maniaków. No to po co w takim razie kupować smartfona?! Smartfon właśnie służy do gmerania. W przeciwnym wypadku kupujesz telefon z zamkniętym systemem operacyjnym. Na logikę - po co otwarty system operacyjny, skoro nie masz zamiaru w nim grzebać?!
-
To nie są pierdoły. To jest istota telefonu typu smartfon i rzecz normalna przed premierą iPhone. Właśnie po to kiedyś kupowało się smartfony. Celem modyfikacji, grzebania, poprawiania, odchudzania, dodawania funkcjonalności. Zresztą nawet charakter for dyskusyjnych był inny. Więcej miejsca poświęcano modyfikacjom i tutorialom. Dziś tylko na okrągło rozkminy na temat kupna jeszcze nowszego modelu oraz problemy natury "wyłączył się i nie chce włączyć" (gdzie standardową odpowiedzią jest "wgraj soft na nowo"). Dziś deski do krojenia z gorilla glassem służą jako przeglądarki internetowe i wyznacznik statusu właściciela. Otwartego systemu operacyjnego na dobrą sprawę mogłoby w ogóle nie być, gdyby nie fakt, że telefon bez systemu posiadającego sklep z minimum 3 mln aplikacji do mierzenia długości puszczonego bąka nie ma racji bytu.
-
O i znalazłem gdzieś zdjęcie swojego roweru:
-
To jeszcze można by spróbować rozbić.
-
O rozmiar w górę nie wyciągnie. Spreye i prawidła są dobre, żeby zlikwidować obcieranie wywołane przez niedostosowanie kopyta na którym uszyto but do stopy noszącego.
-
No to może być. Bo ja mam średnią i to właśnie w podbiciu jest największy problem. Najwyżej wymienisz, na większy.
-
No nie wiem. Noszę numer 41. Mnie też doradzali numer mniejsze, ale nie było, więc zaryzykowałem z tym który mam. Buty są dość ciasne. Znaczy do rozchodzenia. Gdybym posłuchał i wziął 40 nawet bym na nogę ich nie wbił.
-
Tym bym się jakoś specjalnie nie sugerował. Oni tam porównują pewnie do zamszu butów z wyższej półki. W stosunku do butów z grupy cenowej <500 zł, wrażenia mogą być na plus dla G&B.
-
A Petru to ideowiec? Przecież ta partia to koło ratunkowe dla PO. Z tych którzy weszli, jedynym ideowym jest Kukiz (przynajmniej w stanie wiedzy na dzień dzisiejszy) i może trochę PiS. Z ideowych Korwin jeszcze walczy, a Razem (na szczęście) daleko ma do osiągnięcia progu wyborczego (choć 3% przekroczyli i subwencji 14 baniek rocznie ciągnąć będą. Ciekawe, czy 75% z tej kwoty przeznaczą na wyrównywanie poziomu najbiedniejszych, czy przeżrą sami).
-
Czy to nie ten sam model, który Ci pokazywałem wcześniej, tyle, że ten w kolorze niebieskim?
-
To kiedykolwiek rządził ktoś inny?
-
Faktycznie. Z opisu tych tańszych wynika, że tylko wnętrze jest ze skóry. W ogóle kiepska maniera opisu butów. Powinny być podane informacje o materiale wewnątrz, na zewnątrz i podeszwy.
-
No właśnie. Najszlachetniejsze amelinium, ekran z szyb śmigłowca bojowego, przycisk pokryty szafirowym szkłem. A wszystko to po to, żeby zrobić unboksing, pomacać i natychmiast umieścić w silikonowym pokrowcu o wartości kilku zł. PS. To trochę jak uszyć sobie buty na miarę i ganiać boso, nosząc buty w dłoni żeby się nie poniszczyły.
-
I tu widać dlaczego firma Apple jest wyjątkowa i dlaczego uważam ją za rewolucyjną. Blackberry dobre kilka lat temu wymyśliło ekrany wrażliwe na nacisk w smartfonach. Ale brak umiejętności zastosowania tego w praktyce jak i przekonania ludzi, że jest im to niezbędnie potrzebne sprawiło, że rozwiązanie to trafiło na śmietnik historii. Apple odgrzebało pomysł, wprowadziło w telefonie i mogę się założyć, że za góra dwa lata, ekrany wrażliwe na nacisk będą standardem we wszystkich telefonach komórkowych. Apple zawsze stosuje specjalne stopy i specjalne szkło które jest stosowane w śmigłowcach bojowych, a które pęka tak samo jak zwyczajne szkło konkurencji.
-
A może szewska pasja: http://szewskapasja.com Większość butów wygląda bardzo ładnie. Obawiam się jednak, że przy takich cenach to musi być raczej tandeta. Chyba, że rezygnują z dużych marż. Z drugiej strony cena jest taka sama jak cena butów firmy krzak sprzedawanych w tanich sklepach w stylu "świat butów" itp. Wolałbym, żeby jednak ludzie kupowali coś takiego, a nie te galeryjne koszmarki. http://szewskapasja.com/product-pol-12259-Sztyblety-skorzane-z-technologia-goodyear-czern.html- sztyblety za 290 zł ze skórzaną podeszwą, szyte podobno metodą GYW. http://szewskapasja.com/product-pol-13265-MONKI-MONK-SHOES-czarne-polbuty-meskie.html- nawet monki są jakieś.
-
Nie ma w promocyjnej cenie. Obecnie - 509 zł za jasno lub ciemno brązowe. Ale jak się filuje, to można trafić na przecenę. Jasnobrązowe kopiłem za niecałe 400 zł na początku roku.
-
Przedwczoraj kupiłem na Zalando, w promocji za 350 zł (jest jeszcze pełna numeracja):
-
No to jeszcze lepszą opcją będzie zakup Timberlandów, na których wzorowane są Caterpillary. Są wygodniejsze i bardziej wytrzymałe. Ryłko i Wojas nie mają wiele wspólnego z elegancją. Trudno jest znaleźć model, który nie byłby oszpecony jakimiś przeszyciami, obszyciami, niepotrzebnymi suwakami i klamerkami, albo agresywną, grubą podeszwą. Zdecydowanie lepszą opcją są buty Clarks. https://www.zalando.pl/clarks-montacute-lord-botki-i-ankle-boots-brazowy-cl112c03b-702.html
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7